Kradzież, biegające małpy i komisariat w Rzymie. Wywiad z...?
fot. Francja
Uczestnicy projektu Bus on Tour wrócili już do Polski. Pokonali ponad 12 tysięcy kilometrów. Po drodze spotkało ich mnóstwo przygód, ale i problemów. Podróżnicy opowiedzieli nam jak przetrwać 28 dni w jednym busie i nie pozabijać się. Przekonali się na własnej skórze, że nawet na drugim końcu świata Polak głodny, to Polak zły. Elblag.net objął wyprawę patronatem.
W wyprawie udział wzięli: Kacper Rublewski – organizator oraz Katarzyna Zarzycka, Gabrysia Klinicka, Dorota Labuda, Mateusz Piekacz, Adam Laaouiti oraz Jakub Pawłowski.
Czy udało Wam się zrealizować plan jaki sobie założyliście?
Gabrysia: Zrealizowaliśmy go w połowie. Założyliśmy sobie, aby zobaczyć 20 państw i wrócić cało i zdrowo do domu. Wróciliśmy w komplecie, niestety zwiedzając kilka państw mniej. Czasem tak bywa. Siła wyższa.
Czy przyjaźń między wami zacieśniła się podczas wyjazdu?
Gabrysia: Nad tym można by mówić bardzo dużo i długo. W 7 osób, na tak małej powierzchni, widząc siebie dzień w dzień przez miesiąc było czasem ciężko. Każdy z nas jest inny, każdy jak wiadomo, ma inne spojrzenie na daną sprawę no i oczywiście inne marzenia. O dziwo jednak obyło się bez większych kłótni i awantur, nikt nie rzucał garnkami (i to wcale nie dlatego, że był jeden). Myślę, że nasze relacje zacieśniły się. Nauczyliśmy się rozumieć siebie nawzajem, poznaliśmy nasze zachowania, cele i aspiracje. Wiedzieliśmy, że możemy na sobie polegać, a szczególnie w trudnych chwilach.
Jak na projekt Bus On Tour reagowali gospodarze krajów, które odwiedziliście?
Kacper: Ogólnie bardzo pozytywnie, np. w Niemczech mogliśmy zaparkować na prywatnym parkingu na posesji właścicieli, we Francji od polskiego kierowcy ciężarówki otrzymaliśmy palnik do butli gazowej, natomiast w Hiszpanii pewien mieszkaniec pokazał nam plażę z toaletą czy prysznicami, co było dla nas nie lada luksusem. Bardzo często na południu Europy ludzie po prostu podchodzili do nas i pytali się skąd jesteśmy, dokąd jedziemy – ogólnie cieszyli się, że mamy pomysł na siebie, że potrafimy zrobić coś mimo niewielkiego nakładu finansowego.
Największa chwila grozy podczas wyprawy?
Kacper: W dużym skrócie wybita szyba oraz brak bagaży. Podczas zwiedzania Watykanu zostawiliśmy samochód pod jego murami, po około 1,5 godzinnym zwiedzaniu wróciliśmy do samochodu, który z daleka wyglądał na nieruszony. Stał tak jak go zaparkowaliśmy, opony całe, bagażnik nadal był na dachu jednakże okazało się, że nie mamy szyby bocznej oraz 6. toreb. Na nasze szczęście ktoś prawdopodobnie przegonił złodziei w związku, z czym wszystkie nasze torby znalazły się na komisariacie w Rzymie. Po kilku przesłuchaniach odzyskaliśmy torby. Suma summarum zniknęły nam 4 poduszki, kurtka, bluza oraz około 9 przypraw z Maroko.
Przygoda, o której nie możecie zapomnieć?
Na pewno wizyta w Maroko – poznanie innej kultury, zobaczenie chociaż kawałka Afryki, spróbowanie tamtejszych potraw (np. ślimaki czy słodkie puree). Dla każdego z nas na pewno wielkim szokiem był również Gibraltar i dziko biegające małpy, czy wieża Eiffla, która okazała się być przeogromna.
Jak znosiliście codzienne niedogodności – brak łóżek, toalety, kuchni?
Gabrysia: Byłam zdziwiona, że aż tak dobrze. Najgorzej jednak reagowaliśmy chyba na zmęczenie. W momencie kiedy mieliśmy już dość, kolejną noc znajdowaliśmy nocleg o 3 nad ranem a budziliśmy się pogryzieni przez owady, ze spuchniętymi oczami, dłońmi. Trudny był też okres bez kuchenki. Kiedy ugotowaliśmy coś po raz pierwszy nasze nastroje od razu się zmieniły, staliśmy się pogodni, nagle zeszło napięcie. Polak głodny, to Polak zły ! Doświadczyliśmy tego na własnej skórze.
Czy Wasz bus „dał radę” pokonując tyle tysięcy kilometrów?
Kacper: Bus sprawdził się w 101%, brak awarii silnika, mała awaria hamulca ręcznego w związku z czym przed każdym ruszeniem ktoś z ekipy musiał zanurkować pod samochód żeby wspomniany ręczny odblokować. Multi – bo tak go nazwaliśmy wytrzymał nawet jeden atak rabusiów z Rzymu, gdyż pierwszym ich pomysłem było wyrwanie zamka za pomocą łomu, zamek się nie poddał niestety szyba miała już mniej szczęścia
Czy w takim składzie zamierzacie podróżować w przyszłym roku?
Kacper: Jeszcze nie wiemy na 100% czy wystartuje druga edycja wyprawy Bus On Tour. Nie chcemy na razie zapeszać, plany i marzenia na pewno są i rodzą się w głowie każdego, ale czy dojdą do skutku to wszystko zweryfikuje czas. W związku z tym, że mieliśmy ogrom chętnych na pierwszą edycję jeżeli już będziemy gdzieś jechać to na pewno odbędzie się to na zasadzie wyboru uczestników zgłoszonych drogą mailową.
Dziękuję za rozmowę i życzę Wam pomyślnej relizacji kolejnych planów.
Powiązane artykuły
Będziemy z nimi na drugim końcu świata. Patronat elblag.net nad Bus On Tour
01.06.2013
Jest ich siedmiu. Pracowali dorywczo, żeby zaoszczędzić na wyjazd. Nie chcą narzekać ani skupiać się na problemach - wzięli los we własne ręce. Dziś...
Patronat medialny. Bus on Tour zrobił pierwszy przystanek w naszej redakcji. Video
21.08.2013
Ekipa Bus on Tour już w poniedziałek ruszy z Tolkmicka w podróż po zachodnim i południowym wybrzeżu Europy. 7-osobowy team pokona Volksvagem, 17 tysięcy...
Ucieczka z pola namiotowego, czyli 1:0 dla ekipy Bus On Tour
07.09.2013
Ekipa Bus On Tour jest już w trasie. Nie obyło się bez pierwszych przygód i problemów. Byli już na stadionie Borussi Dortmund, w Sexmuzeum w...