› bieżące
13:04 / 19.04.2013

Krajobraz po referendalnej burzy (opinia)

Krajobraz po referendalnej burzy (opinia)

Po burzy i to w szklance wody, która jednak wystarczyła, by powywracać naszą małą scenkę polityczną do góry nogami. Ostatnio czyta się, jaki to sukces i wskrzeszenie nowego ducha otrzymało i przeszło nasze małe elbląskie społeczeństwo. No cóż, jestem w tym temacie odmiennego zdania. Gdyż oto jedna czwarta naszych mieszkańców zmieniła życie i otaczającą rzeczywistość pozostałym trzem czwartym uprawnionych do głosowania.

No cóż. Jednym słowem cała nasza mała demokracja, a na nią, wszyscy mówią, że obrażać się nie można. Tak czy inaczej czy się z tym zgadzamy czy też nie, zaistniałe po referendum zmiany to fakt, a z faktami się nie dyskutuje. Co do rzekomego sukcesu to z takim rzeczywiście mielibyśmy do czynienia, ale wtedy gdyby do urn poszło minimum 50%, a maksimum od 70 do 80% wyborców, a tak mamy elbląską rzeczywistość. Niestety mieszkańcy naszego miasta w sprawach samorządowych ani razu jak na razie nie stanęli na wysokości zadania. Bo gdyby nie ta żenująca frekwencja z wyborów w 2010 roku wynosząca 38%, to obecna frekwencja referendalna nie miałaby szans na wprowadzenie jakichkolwiek zmian. A tak mniejszość mówi, co ma zrobić większość i to przytłaczająca większość.

Tak też, jeśli mieszkańcy Elbląga następnym razem nie chcą mieć terapii wstrząsowej niech przy następnych wyborach szczególnie samorządowych idą gremialnie do urn, a każdy, który będzie chciał budować swoją popularność na niezadowoleniu obywateli będzie musiał się o wiele bardziej napracować by cokolwiek zmienić. Choć jedno trzeba tu uczciwie przyznać, że Grupie Referendalnej mimo wszystko należą się brawa, bo dali do myślenia niejednemu politykowi i socjologowi i zrobili to, w co nikt lub prawie nikt nie wierzył, obalili również Radę Miasta. Nawet radnym z PiS-u minki zrzedły, czyli tym którzy liczyli, że poleci jedynie sam Prezydent, gdyż to na niego kierowane było całe zło i jemu wszystko, co najgorsze przypisywano. A tu proszę, jaka niespodzianka. I teraz trzeba będzie wysupłać zaskórniaki na nową kampanię wyborczą, a tu już następna w 2014 roku czeka w kolejce.

Jedno jest pewne, drukarnie zapracują na premię. Ale, ale jak to jest z tym Ruchem Obywatelskim, o którym mówią członkowie GR? To są oni członkami Ruchu Palikota czy też nie? Bo jeśli tak, to czemu chcą tworzyć stowarzyszenie idąc teraz do wyborów? Czyżby wstydzili się swego szyldu i swoich osiągnięć? Ależ drodzy Państwo czyżby zabrakło odwagi cywilnej by iść do wyborów pod swoim znakiem, czyżby były jakieś obawy, że elblążanie nie poprą ludzi z Ruchu Palikota? A co do samych radnych, którzy zostali odwołani w wyniku referendum, ostatnio można przeczytać, że gremialnie i ci z prawa i ci z lewa szykują się do wyborów i do powrotu na swoje tak nagle utracone pozycje, w tym na przykład członkowie SLD mają już nawet gotowy program, strategię i kandydatów. Jeśli mają taki program i strategię, jaki realizowali w ostatnich latach ich rządzenia, to od razu człowiekowi jest lżej, bo oto znów wróci stare, po którym to już nic nam nie zostanie jak opuścić nasze miasto.

No tak, ale wracając do tych odwołanych radnych to był w końcu jakiś poważny powód, że ich odwołano czy też zrobiono to dla hecy lub by po prostu po ludzku odwoływanemu Prezydentowi było raźniej i nie czuł się taki smutny i osamotniony po stracie stanowiska? Bo jeśli jednak nie był to żart, a odwołano tych wszystkich 25 radnych z powodów uzasadnionych i merytorycznych zarzutów, to co teraz znów będą wybierani? Po co było to całe Referendum? To pytanie kieruję głównie do członków Grupy Referendalnej z inicjatywy, których zostało wydanych 240 tysięcy zł i szykuje się za parę miesięcy drugie tyle do wydania przy okazji wyborów nowych władz.

Podsumowując, na Referendum poszło z jednej strony aż 24 tysiące naszych mieszkańców, ale z drugiej strony tylko 24 tysiące z 98 tysięcy uprawnionych do głosowania. Drodzy Mieszkańcy, jeśli chcemy być z siebie dumni i chcemy mieć, czym się chwalić, to frekwencję wyborczą musimy stanowczo zwiększyć i to dwu a nawet trzykrotnie, by każda następna nowa władza mogła się legitymizować zdecydowanym poparciem społecznym.

Lech (imię i nazwisko do wiadomości redakcji)

6
2
oceń tekst 8 głosów 75%