Krzesimir Dębski: „Kocham Elbląg”
fot. Marcin Mongiałło
Krzesimir Dębski, Zagan Acoustic i Elbląska Orkiestra Kameralna oczarowali publiczność. Była nie tylko świetna muzyka, ale i spora dawka humoru. Dwie godziny minęły jak kilka sekund. Publiczność wyklaskała dwa bisy.
Jak się okazało Elbląska Orkiestra Kameralna czuje się dobrze nie tylko grając Mozarta, ale także koncertując z Zagan Acoustic, „sułtanami” folku oraz Krzesimirem Dębskim, mistrzem skrzypiec, batuty i partytury. Ten koncert miał się odbyć dwa miesiące temu. Wykonawcy przepraszali publiczność za tę niedogodność.
Okazało się potem, że koncert jednak mógłby się odbyć, ale było za późno, bo machina ruszyła
- tłumaczył Krzesimir Dębski.
Chyba nie tylko w ramach przeprosin muzyk zaśpiewał podczas koncertu „Kocham Elbląg”. Przypomnijmy, że cztery lata temu w Zespole Szkół Ogólnokształcących, przy ul. Pocztowej Krzesimir Dębski gratulował Mirelli Burcewicz (wtedy uczennicy Ia) wykonania piosenki swojego autorstwa „Rzeka marzeń”. Kompozytor występował podczas Dni Elbląga, przypadkowo usłyszał znajome dźwięku i uznał, że musi pogratulować elblążance.
Publiczność przerywała koncert oklaskami, gdy Krzesimir Dębski zachwycił solówką. Okazało się, że potrafi także opowiadać anegdoty:
George Gershwin zapytał Maurice Ravela (tego od Bolera) czy mógłby mu udzielić kilku lekcji. Mistrz odparł, że to on powinien brać lekcje, bo przecież w Ameryce więcej się zarabia niż w Europe.
Publiczność wybuchnęła śmiechem. Tak było wiele razy. Jednak najważniejsza była muzyka. To, że obecnym na koncercie bardzo się podobała świadczą dwa bisy.
Załatwiłem z nimi ( Zagan Acoustic – red.), zagramy
- zapowiedział pierwszy bis Krzesimir Dębski.
Drugi bis był możliwy, ponieważ jak przekonywali wykonawcy, nikt nie spieszył się na pociąg.
Po koncercie można było kupić płyty i książki.
Jakby ktoś mnie zapytał czy warto, to odpowiadam na pewno tak
- zachwalał Krzesimir Dębski.