Krzysztof Krzywy zwycięzcą Garmin MTB Series Elbląg
Ponad dwustu kolarzy stanęło na starcie by rywalizować na elbląskim etapie Maratonu rowerowego Garmin MTB Series. Podobnie jak przed tygodniem, na najbardziej prestiżowym dystansie 45 kilometrów, najszybciej na metę dojechał Krzysztof Krzywy.
Garmin MTB Series to cykl imprez w kolarstwie górskim, rozgrywany w trzech miastach województw pomorskiego i warmińsko-mazurskiego. Pierwsza odsłona imprezy miała miejsce 21 września w Gdańsku, następnie w minioną niedzielę kolarze przenieśli się do Bażantarni. Elbląski etap maratonu zorganizowały wspólnie: firma Labosport Polska, Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji oraz Departament Kultury, Sportu i Turystyki Urzędu Miejskiego w Elblągu.
Do rywalizacji, na malowniczej ale trudnej trasie prowadzącej przez elbląską Bażantarnię, stanęło ponad dwustu kolarzy. Zawodnicy mieli do wyboru trzy trasy: mini, midi i maxi (15 km, 30 km i 45 km). Na najbardziej prestiżowym i jednocześnie najdłuższym odcinku elbląskiego etapu, na starcie stanęło 133 kolarzy. W tym gronie znaleźli się także dwaj najlepsi zawodnicy z pierwszego wyścigu z Gdańska.
I właśnie pomiędzy nimi rozegrała się walka o drugie etapowe zwycięstwo. Zacięta rywalizacja trwała do ostatnich metrów, obaj kolarze jechali obok siebie i dopiero na finiszu o centymetry lepszy okazał się ubiegłotygodniowy triumfator Krzysztof Krzywy z Gdańska, który o sekundę wyprzedził Przemysława Ebertowskiego z Gniewu. Zwycięzca, na pokonanie 45-kilometrowej trasy potrzebował 1 godzinę, 55 minut i 5 sekund. Na najniższym stopniu podium stanął inny kolarz z Gdańska Wojciech Woźniak, który do zwycięzcy stracił niespełna cztery minuty.
- Trasa była bardzo ciężka i czułem się jak w górach - powiedział na mecie Krzysztof Krzywy, zwycięzca wyścigu. - Dodatkowo czułem zmęczenie po wyścigu w którym uczestniczyłem dzień wcześniej. Przemek był bardziej wypoczęty i świeży, przez co odjechał mi na początku trasy. Niestety, pomylił drogę, wtedy go doszedłem i już tak jechaliśmy razem do mety. Wszystko rozegrało się na finiszu, podobnie jak podczas pierwszego wyścigu w Gdańsku. Za tydzień ostatni etap tych zawodów i obaj będziemy walczyli o zwycięstwo w klasyfikacji generalnej.
Najwięcej, bo aż 133 miłośników kolarstwa górskiego stanęło na starcie wyścigu midi czyli na dystansie 30 kilometrów. Tu najlepiej z trasą i trudnymi warunkami poradził sobie Paweł Szczygielski, który 30 kilometrów pokonał w 1 godzinę, 18 minut i 11 sekund. Drugi na mecie zameldował się zawodnik z Gdańska Robert Banach, a trzeci był Łukasz Ostachowski. Obaj stracili do zwycięzcy ponad cztery i pół minuty. Równie ciekawie wyglądała rywalizacja na najkrótszej trasie. Z takim dystansem postanowiło zmierzyć się 33 śmiałków. Z tego grona najszybciej linię mety przekroczył Michał Józkowicz, pokonując dystans 15 kilometrów w czasie 41 minut i 52 sekund. Niespełna 20 sekund później na mecie zameldował się Bartosz Koniuszewicz z Gdańska, a na najniższym stopniu podium stanął Mariusz Pawlik. Jego strata do zwycięzcy wyniosła już ponad trzy minuty.
Po tym jak ostatni kolarz przejechał linię mety odbyło się uroczyste zakończenie i wręczenie nagród. Najlepsze zawodniczki i zawodnicy, otrzymali z rąk Marka Wnuka, dyrektora MOSiR oraz Agnieszki Bienert z-cy dyrektora MOSiR pamiątkowe statuetki. Wśród wszystkich uczestników rozlosowano także nagrody rzeczowe. Natomiast posiadacza głównej nagrody, którą jest rower górski Giant Talon, poznamy po ostatnim etapie Garmin MTB Series, który rozegrany zostanie 5 października w Kątach Rybackich.