W Elblągu trwa dyskusja na temat powstania cmentarza dla zwierząt. Jest to duży problem, ponieważ nie ma w naszym mieście miejsca, gdzie można je chować. Stąd też trwają poszukiwania przez niektórych elbląskich radnych najlepszego rozwiązania. Do jego realizacji być może jeszcze długa droga. A co teraz dzieje się z martwymi zwierzętami?

W przypadku, gdy zwierzę zostaje potrącone przez samochód, lub umiera w innych okolicznościach na ulicy, zazwyczaj zawiadamiana jest o tym Straż Miejska.

- Dość często dostajemy informacje o nieżywych ptakach, kotach, czy psach – mówi strażnik miejski. - Takie sprawy rozwiązujemy w ten sposób, że jeśli zwierzę leży na pasie drogowym, wzywamy MPO, natomiast jeśli jest na terenie administrowanym przez jakąś spółdzielnię, to usunięcie go leży w gestii tejże spółdzielni – wyjaśnia.

Zwierzęce zwłoki powinny trafiać do Zakładu Utylizacji Odpadów, który posiada zezwolenie i odpowiedni sprzęt. Nie zawsze jednak właściciele czworonogów godzą się na takie rozwiązanie. Za zakopanie zwierzaka na terenie własnego podwórka lub w lesie grozi kara 1000 zł. Stąd też powstał pomysł, aby w Elblągu stworzyć cmentarz dla zwierząt.

Takie miejsce powinna wskazać Stacja Sanitarno Epidemiologiczna w Elblągu. Czy elbląski Sanepid jest na to gotowy?

- To jest zupełnie nowy dla mnie temat – mówi Andrzej Jarosz, dyrektor elbląskiego Sanedipu. - Nie znam przepisów dotyczących grzebowiska dla zwierząt. Na razie nie będziemy zajmować się tym tematem, ponieważ w tej chwili jest to tylko pomysł.

Miejsce, w którym miałby powstać taki cmentarz, podlega określonym wymogom. Jak można przeczytać na stronie BIP Urzędu Miejskiego w Szczecinie grzebowsiko zwierząt powinno powstać na terenie, który nie może podlegać zalewom. Ukształtowanie terenu musi umożliwiać łatwy spływ wód opadowych. Od najbliższego ujęcia wody dzielić grzebowisko musi minimum 500 m. Grunt musi być przepuszczalny, z małą zawartością węglanu wapnia, a zwierciadło wody gruntowej może być na głębokości nie wyżej niż 2,5 m.