Kurs rubla spada i bije kolejne rekordy. Kto się cieszy, kto smuci?
fot. Bartłomiej Ryś
BB+ - taki „rating” agencja Standard & Poor's wystawiła Moskwie oceniając jej wiarygodność kredytową. Mówiąc inaczej – agencja oceniła wiarygodność jako „spekulcyjną” bądź „śmieciową”. Na reakcję giełdy nie trzeba było długo czekać – za jednego dolara trzeba zapłacić ok. 69 rubli. To kolejny rekord.
Jeżeli myślicie, że ocena „jakiejś tam agencji” nie ma wpływu na gospodarkę państwa, to jesteście w błędzie. Obniżenie oceny do poziomu BB+ oznacza nie tylko spadek kursu waluty. Większość inwestorów automatycznie wycofuje z niego swoje środki zainwestowane w papiery dłużne – podaje biztok.pl. Powody takiej decyzji to m.in. coraz silniejsza presja zewnętrzna i zwiększająca się ingerencja rządu w gospodarkę. To nie wszystko. Ocena może zostać jeszcze bardziej obniżona, ponieważ agencja S&P „utrzymała negatywną perspektywę ratingu”.
Odbiło się to oczywiście na kursie rubla. Poprzedni rekord padł 16 grudnia i wynosił 67,91 rubli za jednego dolara. Wczoraj, 26 stycznia, trzeba było zapłacić już 69 rubli. Wszystko wskazuje na to, że tendencja spadkowa będzie się utrzymywać.
Kto się smuci? Na pewno nie Putin bądź też minister finansów Rosji Anton Siłuanow, który nazwał decyzję S&P „nadmiernie pesymistyczną”. Kto się cieszy? Patrząc na Elbląg – tak zwane „mrówki”, którzy na Obwód Kaliningradzki wyruszają głównie po paliwo, papierosy i alkohol. Dla nich każda obniżka rubla to większy zarobek i mniejsze koszty każdorazowego transportu.
Na koniec warto zadać pytanie: co dalej z „niedźwiedziem na glinianych nogach” jak często jest określana Rosja?