Lech Kraśniański: Niech elblążanie zagłosują zgodnie ze swoim sumieniem
fot. Agnieszka Światkowska
Tuż przed niedzielnym referendum, Lech Kraśniański, Przewodniczący Miejskiej Komisji ds. Referendum wyjaśniał jak będzie przebiegać referendum i podkreślał wielokrotnie o jego tajności.
Przygotowanie referendum to jest bardzo duże logistyczne przedsięwzięcie. W komisjach zasiądzie 504 członków, z czego 496 są członkami 62 Obwodowych Komisji i 8 członków Komisji ds. Referendum. Do komisji przydzieleni są informatycy Urzędu Miejskiego, bo komisje nie będą pracowały tylko w wersji papierowej. Przewodniczący komisji będą mieli podpisy elektroniczne i dlatego jest możliwe, by pierwsze wyniki poznać około godziny 23.
Wszyscy członkowie komisji, którzy zostali desygnowani, w pełni ukonstytuowali się do wagi wydarzenia i odrzucili istniejące podziały partyjne, pozapartyjne i koleżeńskie – zapewniał Lech Kraśniański. Jesteśmy urzędnikami w tych komisjach i chcemy swoje czynności wykonywać jak najlepiej. Połowa członków Komisji Obwodowych to osoby wskazane przez inicjatora referendum, czyli Grupę Wolny Elbląg, zaś druga połowa wskazana była przez Prezydenta Elbląga oraz Radę Miejską. - Przepis mówi, że jeśli referendum ma na celu odwołanie Prezydenta i Radę Miejską, to te dwa organy razem wskazują taką liczbę członków komisji, jaką posiada inicjator referendum – wyjaśniał Przewodniczący. - Zarówno Grupa Wolny Elbląg, jak i Prezydent z Radą Miejską skorzystali ze swoich uprawnień.
Po zamknięciu lokali wyborczych, wszystkie komisje obwodowe mają obowiązek jeden egzemplarz skierować do Miejskiej Komisji ds. referendum, a drugi egzemplarz na drzwiach siedziby komisji.
Wynik referendum będzie zależał od mieszkańców a nie od członków komisji
Zgodnie z danymi podanymi przez Komisarza Wyborczego, w Elblągu uprawnionych do głosowania jest 98 tysięcy 380 mieszkańców (dane z III kwartału 2012r. Na podstawie których Grupa Referendalna zbierała podpisy pod referendum) - Zakładamy że z tej liczby ok. 8 tysięcy młodych ludzi uprawnionych do głosowania przebywa za granicą – uważa Lech Kraśniański. Aby referendum było ważne i aby odwołać prezydenta Grzegorza Nowaczyka swój głos musi oddać 18 437 elblążan. - O tej liczbie stanowi ustawa o referendum lokalnym. W przypadku Rady Miejskiej, by referendum było ważne poprawnie oddanych głosów musi być oddanych 21 127 głosów . Liczby te różnią się, gdyż jest to związane z różną frekwencją podczas ostatnich wyborów do Rady Miejskiej. Wówczas frekwencja wyniosła 36,1% głosów ważnych tj. 35 tysięcy 211 głosów). W przypadku wyborów prezydenckich, frekwencja była niższa i wyniosła 30, 55%, co stanowiło 30 tysięcy 404 głosy ważne. Zgodnie z ustawą 3/5 głosów od tej liczby to do urn musi pójść 18 242 osoby. W przypadku ważności referendum nie chodzi o liczbę osób tylko o ilość poprawnie wypełnionych kart do głosowania – zaznacza Lech Kraśniański. Jeśli więc ktoś przyjdzie do lokalu wyborczego, podejmie karty do głosowania, a ich nie wrzuci do urny, jej głos nie będzie zaliczony do frekwencji.
Karty do głosowania
Podczas referendum każdy kto uda się do lokalu wyborczego otrzyma dwie karty do głosowania. Jedną formatu A5, która będzie zawierać pytanie w sprawie odwołania prezydenta Miasta Elbląga, oraz kartę A4 z pytaniem o odwołanie Rady Miejskiej - wyjaśnia Lech Kraśniański. - Odpowiedzi są dwie: „tak” lub „nie”. Wystarczy zaznaczyć jedną odpowiedź, by głos był ważny. Ci mieszkańcy, którzy mają problem ze wzrokiem powinni zabrać ze sobą okulary. W poprzednich latach zdarzało się bowiem, że czyjś podpis był zamaszysty i nachodził na rubrykę poniżej. Obie karty będą miały ścięty prawy górny róg pod kątem 45 stopni, po to by osoba niewidoma mogła przyłożyć odpowiednią nakładkę z alfabetem Breille'a .
13 lokali wyborczych zostało przystosowanych dla osób niepełnosprawnych. Jest także telefon 55 233 99 55, który będzie czynny od godz. 8.00 do 20.00. Pod tym telefonem osoby niepełnosprawne mogą zamówić sobie transport.
Nie będzie wyników szczątkowych. Pierwsze dane o frekwencji i wynikach poznamy o godz. 23.00
Podczas konferencji Lech Kraśniański nie pominął kwestii krążących plotek, jakoby dyrektorzy departamentów Urzędu Miejskiego sugerowali swoim podwładnym, żeby nie brali udziału w referendum. - Jesteśmy świadomi tych plotek, ale pragniemy uspokoić wszystkich, że członkowie komisji mają świadomość tego, że referendum tak jak wybory są tajne – podkreślał Lech Kraśniański. - Żaden z członków komisji nie może i nie będzie opowiadał kogo w swoim lokalu referendalnym widział. Członkowie Komisji są uczuleni na przymiot tajności referendum – przekonywał Przewodniczący Komisji ds. referendum. Zresztą nie wyobrażam sobie, by ktoś z organu znajdującego się pod pręgierzem referendum nawoływał do niebrania udziału w referendum.
Specjalne koperty
Aby jeszcze bardziej zadbać o bezpieczeństwo list uprawnionych do głosowania , grupa referendalna zakupiła specjalne koperty, w które zostaną szczelnie zapakowane i zapieczętowane i przewiezione do Miejskiej Komisji ds. referendum, a ona z kolei przekaże je do tajnej kancelarii. - Nie ma takiej możliwości, żeby po zapieczętowaniu tych list, któraś z tych kopert została otwarta bez zgody np. sądu lub prokuratora – mówi Lech Kraśniański.
- Uczulam raz jeszcze – niech każdy elblążanin nie obawia się i niech zagłosuje zgodnie ze swoim sumieniem i wiedzą – mówił Przewodniczący Miejskiej Komisji. A prawda jest taka, że demokracja zwycięży. Jeżeli większość głosujących opowie się za pozostawieniem władz, to myślę, że nie będzie wygranych. Wówczas czeka nas ciężka praca, by w mieście tym żyło nam się lepiej.
Jeśli zaś dojdzie do odwołania prezydenta i Rady Miejskiej, wówczas władzę w mieście przejmie komisarz, którego zadaniem będzie wyznaczenie terminu wyborów w terminie do 3 miesięcy.