Niektóre substancje, zawarte w lekach, mogą być niebezpieczne dla życia i zdrowia, jeśli przyjmowane będą w nadmiarze. Są i takie, które po zmieszaniu z innymi specyfikami, dają wrażenie rozluźnienia, względnego spokoju i poprawy nastroju. Być może wkrótce wprowadzone zostaną ograniczenia w dostępie do tych substancji.

Poseł Rajmund Miller, członek sejmowej komisji zdrowia, zapowiedział złożenie poprawki do ustawy o prawie farmaceutycznym. Art. 1, pkt.1, ppkt. 1 tejże ustawy głosi, że określa ona „zasady i tryb dopuszczania do obrotu produktów leczniczych, z uwzględnieniem w szczególności wymagań dotyczących jakości, skuteczności i bezpieczeństwa ich stosowania”.

Substancje, na które - zdaniem posła - należałoby zwrócić szczególną uwagę, to m. in. pseudoefedryna, kodeina czy dekstrometorfan. Są one najczęściej wykorzystywane w produkcji leków na kaszel, w tym również syropów i tabletek. Wielu młodych ludzi nie kupuje ich jednak z uwagi na nieżyt nosa czy bóle gardła, ale przez wzgląd na konkretne, wspomniane wcześniej, składniki.

Dlaczego tak się dzieje? Do czego może służyć pseudoefedryna i inne podobne substancje? Kwestię tę wyjaśniła mgr farmacji, Małgorzata Wasielewska, z apteki przy ul. Nowowiejskiej: - Głównym skutkiem, jaki te substancje wywarłyby na ludzki organizm to nadmierne pobudzenie lub to, co młodzież określa mianem „odlotu”. Pseudoefedryna, kodeina i dekstrometorfan to substancje psychoaktywne, często stosowane przez młodych ludzi jako środki zastępcze dla dopalaczy.

Czym jeszcze, poza poważnymi uszkodzeniami mózgu, grozi nadużywanie wspomnianych substancji?
- Jak każdy lek, także wspomniane substancje, stosowane w nadmiarze, mają niekorzystny wpływ na funkcjonowanie wątroby. – mówi Małgorzata Wasielewska. – Po latach może to doprowadzić do jej niewydolności lub tego, co określa się mianem marskości wątroby.

Posłowie chcą doprowadzić do tego, by leki, w których występuje pseudoefedryna, kodeina czy dekstrometorfan, były dostępne tylko dla osób pełnoletnich, za okazaniem dowodu osobistego.