Leszek Krakowski wygrał jednogłośnie w brytyjskim oktagonie
fot. www.facebook.com
Kilku reprezentantów Polski wystąpiło w ostatni weekend na Gali Sztuk Walki Celtic Gladiator 12 w hrabstwie Essex w Wielkiej Brytanii. Polacy - jako bardzo waleczna nacja - spisali się jak zwykle bardzo dobrze. Wśród polskich fighterów dwójka pochodziła z Elbląga, a jeden z nich wystąpił w najważniejszej walce wieczoru. Leszek Krakowski, który wrócił do rywalizacji sportowej po ponad półrocznej przerwie od swojej poprzedniej walki, mierzył się z niebezpiecznym Brazylijczykiem Nathanem Batistą i wygrał według sędziów jednogłośnie na punkty. Drugim elblążaninem na gali był Radosław Dziąbkowski, jednak jego pojedynek nie doszedł do skutku z powodu absencji zakontraktowanego dla niego przeciwnika, który nie zjawił się na oficjalnym ważeniu.
Leszek Krakowski na co dzień rywalizuje w Wielkiej Brytanii, ale jego ostatnia walka odbyła się w Polsce podczas Konfrontacji Sztuk Walki 36 w Zielonej Górze. W kraju witany był jako niepokonany w formule MMA wojownik (10-0). Jego rywalem był Japończyk Kleber Koike Erbst, z którym przyszło mu walczyć w nowej dla siebie kategorii wagowej. Pomimo niezłomnego charakteru elblążanin musiał uznać wyższość reprezentanta Kraju Kwitnącej Wiśni i była to jego pierwsza porażka w zawodowej karierze. Od tamtego momentu długo przygotowywał się do kolejnego starcia i w końcu powrócił za sprawą polskiego biznesmana Alberta Jarzębaka, którego organizacja odpowiadała za przygotowanie gali Celtic Gladiator 12 w Civil Hall w Essex.
Jego rywal w głównym pojedynku wieczoru był Nathan Batista. Rywal Krakowskiego urodził się w Sao Jose do Rio Preto. W swoich dotychczasowych walkach ośmiokrotnie pokonywał swoich oponentów (4 razy przez nokaut) przy 4 przegranych. Batista broni barw klubu Team Nogueira SJRP, a trenuje pod okiem trenera Erculesa Malty. Specjalizuje się jiu jitsu, muay thai, choć zaczynał od taekweondo.
Walkę zakontraktowano na 3 rundy po 5 minut każda. Wszystkie trzy toczone były pod dyktando Krakowskiego, który był stroną aktywniejszą, także gdy walka przeniosła się do parteru. Polak wyprowadzał więcej ciosów i starał się unieszkodliwić Brazylijczyka doprowadzając do przedwczesnego końca. Rywal dobrze radził sobie jednak w defensywie i z każdej próby założenia mu dźwigni wychodził obronną ręką. Przewaga nie pozostawiała jednak złudzeń i gdy przyszło do liczenia punktów, wszyscy sędziowie uznali, że Krakowski był lepszy od swojego oponenta. Polak wygrał jednogłośną decyzją i była to jego jedenasta wygrana przy zaledwie jednej przegranej.