› sport
11:12 / 10.11.2013

Lider wygrał, ale dopiero w końcówce był lepszy

Lider wygrał, ale dopiero w końcówce był lepszy

fot. Marcin Walędzik

Szczypiorniści Meble Wójcik Elbląg rywalizowali w 8 kolejce I ligi z aktualnym liderem tabeli, niepokonanym we wszystkich siedmiu wcześniejszych meczach. Mecz był prawdziwym pokazem twardej męskiej piłki ręcznej. Niestety nie udało się zdobyć Meblarzom punktów, mimo bardzo dobrej postawy przez 45 minut spotkania. Szanse na zwycięstwo były, jednak to rywale wywieźli z Elbląga komplet 2 punktów.

Pojedynek między Meblami, a Wybrzeżem był jednogłośnie określany jako hit tego weekendu w pierwszoligowych rozgrywkach. Spotkały się bowiem drużyny, które zajmowały odpowiednio trzecie miejsce w tabeli (gospodarze) oraz pierwsze (goście).

Początek spotkania lepiej rozegrali zawodnicy z Gdańska, którzy w ciągu pierwszych sześciu minut rzucili nam trzy bramki, a my tylko jedną. Od tego momentu jednak to my rozpoczęliśmy swoją serię skutecznych akcji. Wzmocniliśmy obronę, którą tworzyli wysocy i silnie zbudowani gracze. Rywale nie mogli sobie z nią poradzić i oddawali rzuty z trudnych pozycji, dzięki temu w bramce skutecznie pokazywał się Plaszczak. Dobra defensywa przełożyła się na skuteczne kontry. Między 7 a 12 minutą zdobyliśmy sześć bramek z rzędu, prowadziliśmy wtedy 7:3. Trener gości od razu przeprowadził zmianę bramkarza. W 17 minucie mieliśmy trochę szczęścia, bo udało nam się zakończyć akcję przy trzecim rzucie i dobitce Nowakowskiego. Prowadziliśmy wtedy 9:4 i wydawało się, że kontrolujemy sytuację na boisku.

Od tego czasu gra się jednak posypała. Mieliśmy ogromne problemy z przedarciem się przez szczelną i wysuniętą obronę Wybrzeża. Rzuty oddawaliśmy z nieprzygotowanych pozycji, do tego źle podawaliśmy, a piłkę przejmowali przyjezdni. Ci również mieli problemy z atakiem pozycyjnym, jednak do końca pierwszej połowy zdobyli 3 bramki z rzędu i dogonili wynik do przerwy na 9:7. Na kilka sekund przed końcem 30 minuty niepotrzebną karę otrzymał Nowakowski. Trzeba wspomnieć, że między 17 a 30 minutą ani razu nie trafiliśmy do bramki Wybrzeża...

Wynik w drugiej połowie otworzył skutecznym rzutem ze skrzydła rozgrywający Kostrzewa. Od tego momentu na parkiecie rządzili bramkarze, którzy popisywali się skutecznymi akcjami. W ataku pozycyjnym na kole twardo walczył Malandy, który po jednej z akcji miał nawet rozerwaną koszulkę. W 36 minucie dwa gole rzucił Malewski, a Meblarze prowadzili 12:8. Ponownie można było mieć nadzieję, że dominujemy na boisku. Wtedy jednak rywale zaczęli się "budzić". Rzucali bramki ze skrzydła, za sprawą udanych wejść Prymlewicza. My natomiast podawaliśmy w ręce rywali, robiliśmy kroki w ataku. W bramce nie mógł sobie poradzić Plaszczak, dlatego w 46 minucie na parkiecie pojawił się Rycharski. Na tablicy był już wtedy remis 14:14. Chwilę później wyszliśmy na prowadzenie 16:15. Nilsson otrzymał dwie minuty kary za faul. Tej przewagi jednak nie wykorzystaliśmy. Świetnie zagrali zawodnicy Wybrzeża, którzy w osłabieniu rzucili nam dwa gole. Chwilę później ponownie z koła trafił Rogulski i w 50 minucie przegrywaliśmy 16:18. Ten sam zawodnik w końcówce spotkania wziął ciężar gry na swoje barki. Niestety swoje dołożyli też sędziowie, którzy nie wiedząc czemu nie uznali prawidłowej bramki Malewskiego oraz na ławkę kar odesłali naszego kapitana. W 54 minucie nadzieje na dobry wynik dał jeszcze Rycharski, który świetnie obronił karnego. W ostatnich minutach to jednak goście kontrolowali mecz, grając skutecznie w drugiej linii. Dominował w tym elemencie Nilsson, który trafił trzy ostatnie akcje. Ostatnie trafienie w meczu należało do Malczewskiego.

Szkoda przegranej, zwycięstwo z ligowym faworytem do awansu było blisko. Niestety zabrakło nam skutecznej obrony w końcówce. Można mieć także zastrzeżenia do sędziów tego pojedynku. Jest to nasza trzecia porażka w tym sezonie i trzecia we własnej hali. Goście pozostają jedynym niepokonanym zespołem w stawce 14 zespołów w lidze i prowadzą w tabeli. Meblarze spadli na 4 miejsce. Tyle samo punktów co my mają zawodnicy Warmii Olsztyn.

KS Meble Wójcik Elbląg - SPR Wybrzeże Gdańsk 21:24 (9:7)

Meble: Plaszczak, Rycharski - Malewski 4, Maluchnik 3, Nowakowski 3, Kostrzewa 2, Olszewski 2, Kupiec 2, Bąkowski 1, Malczewski 1, Gryz 1, Mazur 1, Malandy 1, Spychalski

Kary: 10 minut (Gryz 4, Nowakowski 2, Malandy 2, Olszewski 2)

Karne: 3/4

Wybrzeże: Sokołowski, Chmielnicki, Głębocki - Roguslki 8, Prymlewicz 5, Nilsson 5, Kondratiuk 3, Mogielnicki 1, Sulej 1, Abram 1, Żak, Jasowicz, Kornecki, Strzebiecki, Papaj, Rakowski

Kary: 2 minuty (Nilsson)

Karne: 2/3

Damian Wleklak, trener zespołu z Gdańska:

To było świetne widowisko, było dużo walki. W pierwszej połowie podjęliśmy walkę dopiero od 15 minuty. Gospodarze byli bardzo zmotywowani i zostawili dużo zdrowia na parkiecie. Udało nam się wywieźć dwa punkty. Teren był bardzo gorący. Kibice mogą być zadowoleni, było dużo twardej piłki ręcznej, typowej męskiej gry.

Grzegorz Czapla, trener zespołu z Elbląga:

Dużo na parkiecie się dziś działo. Nie może być tak, że jeśli oba zespoły mają taką samą sytuację w obronie co przeciwnik chwilę wcześniej, to my dostajemy karę, a rywale nie. Może niech Wybrzeże awansuje od razu, a nam dajcie tylko możliwość grania i nie deklarujmy, że jest ktoś kto może z nimi nawiązać walkę. Ilość otrzymanych kar spowodowała, że wynik nam uciekł. Do 45 minuty byliśmy lepsi, ale sędziowie zobaczyli, że w ten sposób można nas pokonać. Nie było obserwatora, stąd takie rzeczy się wydarzyły. Graliśmy wypoczęci, ale zabrakło nam trochę szczęścia. Mam jednak też trochę pretensji, za pewne zbyt nonszalanckie rzuty. Gratuluję zawodnikom Wybrzeża wygranej, ale czy zasłużonej czy nie, to niech każdy sam to oceni.

3
0
oceń tekst 3 głosów 100%