Łukasz Pietroń: Mówiłem sędziemu że chcę iść na ławkę
Miejscowy zespół wygrał z trudnym przeciwnikiem. Jednak największe emocje dotyczyły czerwonych kartek dla piłkarzy Olimpii. Na ten temat wypowiadali się Łukasz Pietroń oraz trenerzy obydwu klubów.
Łukasz Pietroń - To wyglądało tak, że nie wiedzieliśmy kto schodzi z boiska. Oddałem opaskę koledze i powiedziałem sędziemu, że nawet podbiegnę. Jednak arbiter kazał mi zejść przy bliższej linii boiska. Wydawało mi się, że nie może mi tego nakazać. Zagroził mi kartką. Kiedy ją dostałem to powiedziałem, sędziemu, że skoro mi pokazał to teraz mogę iść na ławkę. To była z mojej strony głupota. Oprócz tego wydaje mi się, że to była dziwna decyzja sędziego. Sytuacji z Damianem Szuprytowskim nie widziałem za dobrze jednak chyba zastawiał piłkę. To jeden z najtrudniejszych przeciwników w lidze. Jednak powiedzieliśmy sobie, że zespół rodzi się w takich spotkaniach, w przekroju tej rywalizacji byliśmy zespołem lepszym.
Adam Boros (trener Olimpii Elbląg): To było ważne spotkanie jednak nie decydowało o wszystkim. Obydwa zespoły wiedziały swoich silnych stronach. Chciałem żebyśmy grali w cierpliwy sposób. Sędzia przy drugiej sytuacji z czerwoną kartką trochę sprowokował sytuację. Potem broniliśmy się resztami sił i za to chciałbym podziękować zespołowi. Trzeba teraz policzyć zawodników, z których możemy skorzystać. Wiedzieliśmy, że obrońcy przeciwnika są groźni przy stałych fragmentach. Tomasz Tuttas jeszcze nie jest gotowy do gry w pierwszym składzie, jest dla nas wzmocnieniem w trakcie spotkania. W obronie częściej gramy stałą formacją więc nie tracimy dużo bramek.
Piotr Zajączkowski (trener Drwęcy): To nie jest zadowalający nas rezultat. Wydawało się, że mamy spotkanie pod kontrolą jednak straciliśmy wówczas bramkę. Czerwone kartki sprawiły, że było bardziej nerwowo. Jednak jak dla mnie sędzia nie popełniał błędów. Wprowadziliśmy kilku zawodników. Zabrakło wykończenia dogodnych sytuacji bramkowych. Mimo tego się nie poddajemy.