Marek Dyjak: "Już nie cierpię"
fot. Paweł Rodziewicz
W sobotni wieczór Klub Muzyczny Mjazzga wypełnił się po brzegi. Powodem tego zjawiska był koncert Marka Dyjaka, którego głęboki, zachrypnięty głos cieszy się w Elblągu ogromną popularnością. Zwłaszcza wśród żeńskiej części publiczności.
Nazywany jest najbardziej autentycznym głosem na polskim rynku muzycznym. Śpiewa o cierpieniu. Pięknie, przejmująco, głęboko, prawdziwie. Być może dlatego, że sam w życiu wiele wycierpiał. Przez wiele lat zmagał się z chorobą alkoholową, sięgnął dna i próbował odbierać sobie życie. Po nieudanej próbie samobójczej w Wielkanoc 2008 roku, postanowił wrócić do życia. Po wybudzeniu ze śpiączki zajął się tworzeniem muzyki. Stąd wynika autentyczność jego tekstów.
Śpiewam o cierpieniu, bólu i samotności, ponieważ wiem co to jest. Teraz już nie cierpię. Śpiewam o cierpieniu innych, w nadziei, że mogę im pomóc
- mówił Marek Dyjak w trakcie koncertu.
W swojej karierze muzycznej nagrał już kilka płyt: "Dyjak od wschodu" z kwartetem Janusza Lewandowskiego, "W samą porę", "Ostatnia", "Jeszcze raz", "Moje Fado" i "Kobiety". Miłośnicy jego twórczości mogą poznać jego niezwykłą historię czytając jego książkową biografię "Marek Dyjak. Polizany przez Boga".
Podczas sobotniego koncertu chwytał za gardło i wyciskał łzy. Wśród utworów, które zaprezentował nie zabrakło tych najbardziej znanych, jak ballada szpitalna, czyli „Dziwna okolica”, „Piosenka w samą porę”, „Jednym szeptem” oraz „Złota ryba”.
Elbląska publiczność dwukrotnie, długimi brawami, skłoniła muzyków do bisowania.
Po koncercie Marek Dyjak chętnie rozmawiał ze swoimi fanami. Podpisywał książki i płyty. Pozował do zdjęć.