Marek Dyjak sam siebie nazywa barowym grajkiem. „Najbardziej prawdziwy głos na polskim rynku muzycznym” – tak ocenia go krytyczka muzyczna, nauczycielka śpiewu Elżbieta Zapendowska. Głos na granicy desperacji, krzyku i rozpaczy, nic sobie nie robi z takiej czy owakiej konwencji. Usłyszymy go w sobotę, 10 września w Mjazzdze.

Dyjak to Dyjak – mówią przyjaciele; facet, który żył po bandzie, pił po bandzie, aż dotarł do końca drogi. On też tak czuł. Niektórzy widzą w tym artystyczną pozę – Dyjaka wyklętego, samotnika i indywidualistę. Mocnym głosem śpiewa równie mocne utwory, w których – jak mówią sami fani – jest krew, żółć i łzy.

Na rynku papierowych supermenów jest zjawiskiem – ocenia Jan Wołek. Ma za sobą wiele koncertów w całym kraju. Na co dzień występuje z trębaczem Jerzym Małkiem, pianistą Markiem Tarnowskim, kontrabasistą Michałem Jarosem oraz perkusistą Arkiem Skolikiem, ale nie są mu obce koncerty wyłącznie z gitarą.

Dyjak jest jak prawdziwy buntownik, co to rzuca się głową naprzód, a dopiero potem podlicza bilans zysków i strat. Takie są też jego koncerty – zero taryfy ulgowej, śpiewa to, co czuje i myśli, nawet jeśli taki ekshibicjonizm sporo go kosztuje.

Do tej pory artysta wydał dwa albumy: „Moje Fado” i „Kobiety”. Ukazała się też biografia wokalisty ”Marek Dyjak. Polizany przez Boga” autorstwa Arkadiusza Bartosiaka i Łukasza Klinke.

Koncert Marka Dyjaka odbędzie się w sobotę, 10 września o godz. 20:15 w Klubie Muzycznym Mjazzga.

Bilety w cenie 50 zł. Miejsca siedzące, nienumerowane, ilość ograniczona. 

     Następne koncerty:
     13 września - Orange Trane Acoustic Trio (jazz)
     21 września - Cristian Inostroza (Chile - blues)
     22 września - Minim Experiment (Jazzbląg Festiwal)
     29 września - Elec-Tri-City (jazz)

Klub Muzyczny Mjazzga