Maria Kosecka: Potrzebna ostrożność
fot. Konrad Kosacz
Świat staje się coraz bardziej brutalny, tego przykłady oglądamy codziennie na ekranach telewizorów, czytamy o tym zjawisku w gazetach, słyszymy w radiu. Nasila się także agresywność ludzi w jakiś sposób wykluczonych, bądź takich, którym wydaje się, że są ofiarami niesprawiedliwej polityki społecznej. Dochodzi do aktów przemocy ze strony podopiecznych resortu pomocy społecznej wobec pracowników instytucji opiekuńczych. Przykłady takiego postępowania mieliśmy już w Elblągu.
Dlatego w imię spokoju i bezpieczeństwa naszej elbląskiej społeczności, powinniśmy chronić opiekunów społecznych oraz urzędników instytucji zajmujących się niesieniem pomocy przed działaniami osób sfrustrowanych, wytrąconych z równowagi, których trudna sytuacja życiowa pcha do działań agresywnych i przestępczych. Zdaniem socjologów takie działania będą występować coraz częściej, o ile nie wypracujemy stosownego modelu działania wobec tych, którzy wysuwają roszczenia, oraz tych, którzy nie wszystkim roszczeniom dają radę sprostać.
Zagrożeni ubóstwem, oczekujący mieszkań i dodatkowych świadczeń powinni zostać objęci większym zainteresowaniem ze strony służb socjalnych, a urzędnicy tych służb powinni pracować bez poczucia zagrożenia. Nie może być tak, że w każdej chwili ich pracę może zakłócić ktoś, kto wchodzi do biura z nożem czy choćby z agresywnymi okrzykami. Niestety, nadeszły czasy, że przedstawiciele resortu pomocy społecznej dołączyli do kategorii zawodów, których wykonywanie bywa niebezpieczne, bo zagraża zdrowiu, w skrajnych przypadkach - życiu. Obowiązkiem samorządu jest stworzenie tym ludziom bezpiecznych warunków pracy. Czego się spodziewam? Przede wszystkich ochrony, czyli obecności w biurach kogoś, kto umiejętnie i sprawnie zareaguje w sytuacji zagrożenia i tę sytuacją rozładuje. Urzędnikom instytucji pomocowych i opiekuńczym zaś życzę zwiększonej empatii wobec "klientów", bo czasami dobre słowo, wysłuchanie skargi w skupieniu wystarczy, by zneutralizować gniew osoby uważającej się za skrzywdzoną. Pracownik pomocy społecznej to nie jest zwykły urzędnik, bo na co dzień styka się z najbardziej palącymi ludzkimi problemami, zatem ważne, by w pracy towarzyszyły mu wrażliwość, cierpliwość i szacunek dla rozmówcy. Byłoby nieźle, gdybyśmy wszyscy legitymowali się podobnymi predyspozycjami, stykając się z osobami i rodzinami niedającymi sobie rady z rzeczywistością. Jako nauczyciele, służby medyczne, sąsiedzi. Twórzmy poczucie bezpieczeństwa, atmosferę zrozumienia, zamiast obojętności okażmy zainteresowanie. Ten obowiązek jednak spoczywa przede wszystkim na ludziach zawodowo pracujących na rzecz podopiecznych pomocy społecznej. Taka postawa skutecznie zneutralizuje agresję.
Jak konkretnie powinna wyglądać w najbliższej przyszłości praca ludzi niosących urzędową pomoc, powinien zadecydować elbląski samorząd. Ten temat powinien stać się wkrótce przedmiotem dyskusji jeśli nie całej RM to przynajmniej którejś z komisji pracujących w ratuszu. Im szybciej ta sprawa zostanie pozytywnie "załatwiona", tym łatwiej będzie porozumiewać się ludziom oczekującym pomocy z ludźmi niosącymi instytucjonalną pomoc.
Maria Kosecka