Marynarz przygnieciony liną holowniczą na statku
fot. archiwum elblag.net
Ciężkich obrażeń doznał marynarz pracujący na pokładzie statku. Elbląska inspekcja pracy prowadzi dochodzenie.
Statek śródlądowy elbląskiego Przedsiębiorstwa Budownictwa Wodnego w Elblągu znajdował się na Zalewie Wiślanym na wysokości Suchacza. Wtedy pracujący na pokładzie 42 – letni marynarz uległ wypadkowi.
- Przygniotła go lina holownicza – wyjaśnia Mieczysław Puchalski, prezes zarządu firmy. - Wypadek trwał kilka sekund. Kapitan natychmiast zatrzymał statek, udzielił pomocy. Wezwał pogotowie do Suchacza i skierował tam statek. Karetka szybko odwiozła pracownika do Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Elblągu.
Obrażenia mężczyzny były poważne, gdyż hospitalizowano go na Oddziale Intensywnej Opieki Medycznej (OIOM). Gdy to było możliwe lekarze przeprowadzili operację.
- Pacjent czuje się w miarę dobrze – informuje Anna Kowalska, rzecznik prasowy WSZ w Elblągu. - Powraca do zdrowia.
Szef firmy i koledzy odwiedzają poszkodowanego.
- Czuje się on już lepiej – mówi Puchalski. - Wierzę w to, że niebawem pracownik wyjdzie ze szpitala i po rehabilitacji wróci do pracy.
Z prawnego punktu widzenia jeszcze nie wiadomo czy był to wypadek ciężki.
- Na razie wstępnie tak założyliśmy – wyjaśnia Daniel Piotrowski z oddziału Państwowej Inspekcji Pracy w Elblągu. - Wszystko będzie zależało od oceny uszczerbku na zdrowiu.
Nadal PIP bada okoliczności wypadku i ustala jego przyczynę. Jeszcze nie wiadomo czy był winien pracownik czy też nie zachowano przepisów o bezpieczeństwie pracy. A może było jeszcze inaczej.
Zapytaliśmy o przyczynę pracodawcę.
- Warunki pogodowe są teraz bardzo trudne – wyjaśnia Mieczysław Puchalski. - Wystarczy tylko mała nieostrożność.
Pracownik odmówił rozmowy o wypadku.