› bieżące
07:07 / 12.03.2014

Maszyna zabiła mężczyznę, a winnych brak? Prokuratura bada tę sprawę

Maszyna zabiła mężczyznę, a winnych brak? Prokuratura bada tę sprawę

fot. Konrad Kosacz

Wracamy do sprawy tragicznego wypadku, który wydarzył się podczas pracy w jednym z zakładów. Przypominamy, że 22 listopada 2013 roku, w wyniku tragicznego wypadku podczas pracy wytaczarki zmarł jeden z pracowników, 42-letni mężczyzna. Wówczas prokuratura nie znalazła biegłego, który sprawdziłby maszynę, więc Państwowa Inspekcja Pracy miała wykonać analizę.

Do wypadku doszło w piątek 22 listopada o godzinie 22.45. Jak informowaliśmy, pracownik po wyłączeniu maszyny, próbował wykonać jeszcze pewne poprawki. Nie wiadomo dlaczego urządzenie rozpoczęło pracę. Pracownik najprawdopodobniej poprawiał obrabiany element metalowy, gdy z nieustalonych przyczyn maszyna włączyła się i zmiażdżyła go. Mężczyzna zginął na miejscu.

Z informacji, jakie udało nam się uzyskać od dyrektora PIP Eugeniusza Dąbrowskiego wynika, iż badano tę sprawę pod kątem spełnienia wymogów BHP. Jak się okazuję wymogi nie zostały spełnione, pomimo iż maszyna była dość nowa, bo zakupiona przed 2006 rokiem. W 2002 roku, według wymogów unijnych BHP, maszyna taka powinna być odpowiednio zabezpieczona. Gdy pracownik wszedł do jej wnętrza, ta automatycznie powinna się wyłączyć.

Jak się okazuje prezes zakładu, powołał specjalną komisję, która miała zająć się maszyną, by spełniała wymogi BHP. Komisja postanowiła, że zainstaluje zasuwę, która będzie stanowiła odpowiednie zabezpieczenie.

- Jak się okazuje, nie było to wystarczające- mówi Eugeniusz Dąbrowski, szef elbląskiej Państwowej Inspekcji Pracy. – Zasuwa ta miała działać w taki sposób, że jeżeli pracownik zapomniałby wyłączyć napięcia, to odsunięcie jej spowodowałoby to automatycznie. Niestety, tak to nie zadziałało i doszło do wypadku.

Państwowa Inspekcja Pracy złożyła zawiadomienie w tej sprawie do prokuratury.

3
0
oceń tekst 3 głosów 100%