Meblarze słabsi od ostatniej drużyny grupy pomarańczowej
fot. archiwum elblag.net
Po 23 kolejkach PGNiG Superligi drużyny Meble Wójcik oraz Zagłębia były w bardzo zbliżonej sytuacji. Pierwsza z nich zaskarbiła sobie miano najsłabszej w grupie granatowej (7 pkt), a druga podobny tytuł w grupie pomarańczowej (10 pkt). Ich bezpośrednie starcie mogło cokolwiek zmienić tylko dla gości, którzy zdobywając punkty, zachowywali matematyczne szanse na wywalczenie 5 pozycji, która gwarantuje baraż o play-off Superligi. Oba kluby miały na ławkach mnóstwo wolnego miejsca, ale braki kadrowe mniej odbiły się na dyspozycji lubinian, którzy znakomicie prezentowali się w ofensywie i to gra w tym elemencie zadecydowała o ich wygranej 33 do 29. Pomimo dość wyraźnej porażki, zdziesiątkowany zespół Jacka Będzikowskiego był w stanie rzucić największą liczbę goli w sezonie, jednak zupełnie zagubił walory, które czyniły z niego udrękę dla wielu dużo bardziej utytułowanych ekip w Polsce, czyli skuteczną obronę.
Pierwsze minuty stały pod znakiem wyrównanej walki - cios za cios. Do stanu 5:5 obie ekipy grały na przewagi i żadna nie mogła zrobić kolejnego kroku. Sporo było szybkich wymian piłki i rzutów z dalszej odległości. W 9 minucie Arkadiusz Moryto świetnie wybrał kierunek rzutu na prawym skrzydle i to zapoczątkowało serię 5 z rzędu trafień jego drużyny. Sytuacja wyglądałaby inaczej, gdyby elbląscy piłkarze byli nieco bardziej skoncentrowani przy wykonywaniu rzutów karnych. Pomylił się Adam Nowakowski, Jakub Olszewski, a później Bartosz Janiszewski i goście wygrywali po kwadransie 9:6. Meblarze próbowali szybko wrócić do gry, ale zamiast zmniejszać straty, dość łatwo pozbywali się piłki i za każdym byli za to karceni, a kolejne gole dorzucali Nikola Dzono, Mikołaj Szymyślik oraz Jan Czuwara i było 13:7 dla Zagłębia. Przewaga utrzymywała się przez długie fragmenty, ale na 60 sekund przed końcem pierwszej części gospodarze za sprawą, wyrastającego na lidera swojego zespołu Pawła Adamczaka, odrobili połowę bramek. Równie szybko je jednak oddali i przyjezdni schodzili do szatni prowadząc 20 do 14.
Druga połowa przypominała nieco pierwszą u jej zarania, a gole sypały się z obu stron. Lubinianie przestali tak skrupulatnie walczyć w obronie i skupili się raczej na zwiększaniu swoich przychodów. W 40 minucie nadal różnica na tablicy wyników była wysoka, a goście coraz śmielej poczynali sobie pod bramką Bartosza Dudka i nie wstrzymywali ręki przed nietuzinkowymi zagraniami jak to, którym popisał się Dawid Przysiek mijając dwóch broniących przeciwników i dokręcając piłkę między między słupki. W 46 minucie przy stanie 28:20 dla Zagłębia za trzeci faul pod prysznic odesłany został Krzysztof Pawlaczyk, a następnie karę 2 minut pozbawienia gry otrzymał Szymyślik. W podwójnej przewadze elblążanie nie mogli jednak zaskoczyć Jakuba Skrzyniarza. Dopiero gdy wygrana nie podlegała dyskusji, Miedziowi spuścili nieco z tonu i oddali więcej pola rywalom. Meblarze skrzętnie z tego skorzystali i odrobili 4 gole (27:31). Jacek Będzikowski przesunął zespół wyżej i zmienił ustawienie bloku obronnego. Zagłębie przetrzymało jednak ostatnie minuty i pokonało po raz drugi w sezonie Meble Wójcik, tym razem 33:29.
Trener elbląskiego zespołu po spotkaniu powiedział (źródło: www.ksmeblewojcikelblag.pl):
- Nie podjęliśmy dziś walki w obronie i popełniliśmy zbyt dużo łatwych błędów, które umożliwiały grę z kontrataku przeciwnikowi. Szkoda, bo przeciwnik był w naszym zasięgu. Założyliśmy sobie, że to spotkanie jest do wygrania jeśli stracimy nie więcej niż 25 bramek, tak się jednak nie stało. O końcowym rezultacie zadecydowała tak naprawdę pierwsza połowa. Jak się przegrywa sześcioma bramkami, to trudno odwrócić losy meczu. Zmniejszyliśmy straty do trzech, ale to było za mało. Tak naprawdę mój zespół walczył dziś przez dwadzieścia minut, w końcówce pierwszej połowy i przez większą część drugiej. Do przerwy Zagłębie robiło co chciało, dwadzieścia rzuconych bramek mówi samo za siebie. Nie zrealizowaliśmy dziś tego, co sobie założyliśmy przed spotkaniem.
Meble Wójcik Elbląg - MKS Zagłębie Lubin 29:33 [14:20]
MWE: Dudek, Fiodor - Paweł Adamczak 7, Piotr Adamczak 4, Dorsz 3, Janiszewski 3, Kupiec 1, Malandy, Nowakowski 5, Olszewski 6, Żółtak.
Trener: Jacek Będzikowski.
Za tydzień - 1 kwietnia (godz. 18:30) - szczypiorniści Wójcika po raz ostatni w rundzie zasadniczej sezonu 2016/17 zaprezentują się przed własnymi kibicami. Rywalem będzie czwarty team grupy granatowej, tj. Chrobry Głogów, który wciąż rywalizuje z gdańskim Wybrzeżem o bezpośredni awans do rundy play-off.