› bieżące
13:30 / 10.10.2013

Meble w Urzędzie użyczone bez umowy? Tak, ale to już przeszłość

Meble w Urzędzie użyczone bez umowy? Tak, ale to już przeszłość

fot. UM Elbląg

Pisaliśmy pod koniec września o pożyczonych meblach znajdujących się w Urzędzie Miejskim w Elblągu. Temat został poruszony przez radnego Fedorczyka. Dziś ta sprawa została ostatecznie uregulowana przez prezydenta Jerzego Wilka. Sprzęt użyczyła firma Klaster-Meble Elbląg. Wartość tych mebli wynosi około 30 tysięcy złotych. Dowiedzieliśmy się również, że Dyrektor Departamentu Edukacji Andrzej Soja, przebywający obecnie na zwolnieniu lekarskim, także w swoim gabinecie posiadał wypożyczony sprzęt, w tym wypadku od Fundacji Pro Scholam.

Radny Prawa i Sprawiedliwości Paweł Fedorczyk chciał się podczas sesji Rady Miasta dowiedzieć jaka jest skala tego problemu. - To jest może śmieszne, ale chciałbym abyśmy dowiedzieli się czy to jest prawda? Jaka jest skala tego zagadnienia? Ilu urzędników może zostać bez mebli i biurek? - pytał wówczas prezydenta Elbląga.

Ten odpowiedział mu, że zdaje sobie sprawę z faktu użyczenia części mebli na rzecz Urzędu Miejskiego przez elbląskie firmy. - To prawda, część mebli w gabinecie prezydenta i innych nie jest naszą własnością. Chodzi też o gabinety w Departamencie Edukacji i sekretariatach - mówił Jerzy Wilk.

Wiadomo jaka firma użyczyła sprzęt na rzecz elbląskiego magistratu. - Meble zostały przekazane, ale nie wiadomo na jakiej zasadzie, bo do tej pory nie odnaleźliśmy żadnej umowy na takie użyczenie. To się działo za kadencji Grzegorza Nowaczyka. Sprzęt użyczyła firma Klaster-Meble Elbląg. Dziś jednak nastąpi podpisanie umowy wypożyczenia ich dla Urzędu. Meble trafią do nas na okres 5 lat, co roku będą amortyzowane. Po tym czasie trafią na własność do Urzędu Miejskiego. Oczywiście wcześniej zostały odpowiednie zinwentaryzowane, więc wiadomo ile ich jest i gdzie się znajdują. Koszt całkowity tych mebli wynosi około 30 tysięcy złotych. To są zabudowy pod kaloryfer u prezydenta, takie same zabudowy w biurach i sekretariatach wiceprezydentów - wyjaśnia Monika Borzdyńska, rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego w Elblągu.

- Sprawa jest wesoła, ale budzi wątpliwości czy firma, która użyczała ten sprzęt nie oczekiwała później czegoś w zamian od poprzednich władz. Prezydent nie może sobie pozwolić na taki stan rzeczy, dlatego dziś sprawa zostanie uregulowana formalnie. Jerzy Wilk zmienił już sobie fotel, biurko i stolik. Ten sprzęt należy już do Urzędu – dodaje.

Rzecznik przekazała nam również informacje wyjaśniające pochodzenie użyczonych mebli z Departamentu Edukacji, gdzie nieobecny jest Andrzej Soja, a na zastępstwo jako dyrektor tej jednostki pracuje Iwona Mikulska. - Tutaj umowa użyczenia zawarta jest między Fundacja Pro Scholam, a przewodniczącym rady fundatorów czyli Andrzejem Soją. Zostały one przekazane jego departamentowi na okres jego zatrudnienia. I tu jest właśnie problem, bo umowa nie może zostać rozwiązana. Meble zostały jednak zinwentaryzowane i 26 września oddane. Były to lodówka, klimatyzator, obrazy, szafki i inne wyposażenie gabinetu – wymienia Borzdyńska.

3
2
oceń tekst 5 głosów 60%

Powiązane artykuły

Meble od Św. Mikołaja w Urzędzie Miejskim. Kto jest ich właścicielem?

27.09.2013 komentarzy 5

Radny Prawa i Sprawiedliwości Paweł Fedorczyk przedstawił wczoraj na sesji Rady Miasta kilka interpelacji, jednak jedną możemy uznać za wywołującą największy...