Mecz Polska – Finlandia, zapowiedź.
Trzy dni po meczu z Serbią, przygotowująca się do czerwcowego Euro piłkarska kadra Polski rozegra we Wrocławiu swój drugi tegoroczny mecz. Tym razem przeciwnikiem biało-czerwonych będzie Finlandia.
Korzystny bilans
Sobotnie spotkanie, które zostanie rozegrane na Stadionie Miejskim we Wrocławiu będzie już 32 meczem pomiędzy obiema reprezentacjami. Bilans dotychczasowych starć jest korzystny dla Polski, która dwudziestokrotnie pokonywała Finlandię, ośmiokrotnie drużyny remisowały ze sobą, a tylko trzykrotnie górą byli Skandynawowie. Bilans bramkowy wynosi 72:28 oczywiście dla Polski. Pomimo dobrych statystyk z dotychczasowych bezpośrednich meczów w ostatnich latach Finowie, często okazywali się niewygodnym rywalem, choć nieodnoszącym sukcesów na arenie międzynarodowej. Wciągu ostatnich 10 lat mierzyliśmy siły z Finami czterokrotnie i dwa z tych spotkań zakończyły się bezbramkowym remisem, w tym ostatnie rozegrane w maju 2010 roku na stadionie w Kielcach. Pozostałe dwa mecze z ostatnich lat to skromna wygrana 1:0, po bramce Adama Kokoszki w lutym 2008 roku podczas zgrupowania w cypryjskim Pafos oraz dotkliwa porażka 1:3 w Bydgoszczy, poniesiona na starcie eliminacji Euro 2008 rozgrywanego w Austrii i Szwajcarii. Bramkę dla Polski w tamtym meczu na stadionie Zawiszy strzelił Łukasz Garguła, natomiast dla gości trafili Vayrynen i Litmanen (dwukrotnie). Legendy fińskiej piłki nożnej, byłego zawodnika takich klubów jak m.in. Ajax, Barcelona, czy Liverpool kibice na murawie we Wrocławiu nie zobaczą, lecz nie należy spodziewać się spacerku dla piłkarzy Adama Nawałki.
Pukki i spółka
W reprezentacji Finalndii obecnie próżno szukać gwiazd europejskiego rangi, nie wspominając już o gwiazdach światowej sławy jak nasz Robert Lewandowski, czy Grzegorz Krychowiak. Po zakończeniu reprezentacyjnej kariery w 2010 roku przez Litmanena Finowie wciąż czekają na gracza globalnego formatu. Bez wątpienia aktualnie największą gwiazdą naszych sobotnich rywali jest niespełna 26 letni Teemu Pukki. Napastnik, który mimo młodego wieku występował już m.in. w Sevilli, Schalke, czy Celticu cały czas jest nadzieją fińskiego footballu, jednak uciekające lata coraz wyraźniej pokazują, że poziom prezentowany niegdyś przez Litmanena jest dla niego nieosiągalny. Innym szerzej rozpoznawalnym graczem reprezentacji Suomi jest urodzony w Bratysławie bramkarz Lukas Hradecky. Goalkipper broniący na co dzień barw Eintrachtu Frankfurt jest solidnym fachowcem, który niejednokrotnie pomagał swojej drużynie w osiągnięciu korzystnego rezultatu. Poza wspomnianą dwójką pozostali piłkarze prezentują dobry poziom, jednak indywidualnie trudno porównywać ich do graczy z naszej wyjściowej jedenastki.
Kadra Finlandii na mecze z Polską i Norwegią:
Bramkarze: Lukas Hradecky (Eintracht), Niki Maenpaa (Brighton), Jesse Joronen (Fulham)
Obrońcy: Kari Arkivuo (Haecken), Joona Toivio (Molde), Paulus Arajuuri (Lech), Niklas Moisander (Sampdoria), Jere Uronen (Genk), Ville Jalasto (HJK), Valtteri Moren (Waasland-Beveren), Jukka Raitala (Sogndal)
Pomocnicy: Alexander Ring (Kaiserslautern), Rasmus Schueller (Haecken), Roman Eremenko (CSKA Moskwa), Tim Sparv (Midtjylland), Thomas Lam (Zwolle), Robin Lod (Panathinaikos), Perparim Hetemaj (Chievo), Janne Saksela (Rovaniemen Palloseura), Kasper Hamalainen (Legia)
Napastnicy: Joel Pohjanpalo (Duesseldorf), Teemu Pukki (Broendby), Tim Vayrynen (Dynamo Drezno).
Zaczęła się walka o wyjazd do Francji
W grupie zawodników, których selekcjoner Adam Nawałka powołał na mecze z Serbią i Finlandią, nie ma przypadkowych nazwisk i wyraźnie widać, że czas na eksperymenty dobiega końca. Na zgrupowaniu zameldowali się zawodnicy regularnie występujący w swoich klubach i prezentujący równą wysoką dyspozycję. Jedynym wyjątkiem jest Jakub Błaszczykowski. Były kapitan reprezentacji pod udanym początku w nowym klubie, stracił miejsce w jedenastce Fiorentiny i aktualnie walczy o powrót do regularnego grania na boiskach włoskiej Serie A. Jak powiedział sam selekcjoner przed nikim nie zamyka drzwi do kadry, lecz gołym okiem widać, że walka o wyjazd na Euro do Francji rozpoczęła się na dobre. Przykładem może być brak powołań dla pary środkowych obrońców Łukasz Szukała, Thiago Cionek, którzy mają problem z regularnym pojawianiem się na boisku w klubowych barwach. Miejsce wspomnianej dwójki zajęli grający cały czas w wyjściowych jedenastkach swoich drużyn Igor Lewczuk z Legii i Bartosz Salamon na co dzień broniący barw włoskiego Cagliari. Skład jaki zdecyduje się wystawić w sobotę trener Nawałka z pewnością będzie zależał od wyniku i przebiegu środowego meczu z Serbią. Na boisku przynajmniej częściowo, powinni pojawić się zawodnicy występujący w klubach Ekstraklasy, którym sztab szkoleniowy może chcieć się przyjrzeć w warunkach meczowych. I mówimy tu nie o Arturze Jędrzejczyku, czy Bartoszu Kapustce, a np. o Filipie Starzyńskim, czy wspomnianym wcześniej Igorze Lewczuku. W głowie selekcjonera z pewnością jest konkretny plan względem, każdego z powołanych zawodników i liczby minut jaką powinien spędzić na boisku. Na pewno część decyzji personalnych będzie zależała od postawy graczy na przedmeczowych treningach, zwłaszcza na silnie odsadzonych pozycjach jak np. bramka. Pozostaje jedynie liczyć, że żadne urazy nie pokrzyżują planów naszej reprezentacji.
Kadra Polski na mecz z Finlandią:
Bramkarze: Artur Boruc (Bournemouth), Łukasz Fabiański (Swansea), Wojciech Szczęsny (Roma), Przemysław Tytoń (Stuttgart)
Obrońcy: Kamil Glik (Torino), Łukasz Piszczek (Dortmund), Maciej Rybus (Terek), Bartosz Salamon (Cagliari) Igor Lewczuk (Legia), Artur Jędrzejczyk (Legia), Jakub Wawrzyniak (Lechia)
Pomocnicy: Jakub Błaszczykowski (Fiorentina), Kamil Grosicki (Rennes), Grzegorz Krychowiak (Sevilla), Paweł Wszołek (Hellas), Piotr Zieliński (Empoli ), Ariel Borysiuk (Legia), Tomasz Jodłowiec (Legia), Bartosz Kapustka (Cracovia), Karol Linetty (Lech), Filip Starzyński (Zagłębie)
Napastnicy: Robert Lewandowski (Bayern), Arkadiusz Milik (Ajax), Łukasz Teodorczyk (Dynamo)
Polska faworytem
Niezależnie od tego jakie jedenastki wybiegną na boisko w sobotę, to Polacy będą faworytem wrocławskiego meczu. W tym momencie dysponujemy zdecydowanie lepszymi piłkarzami, którzy chcąc osiągnąć sukces na Euro z takimi rywalami jak Finlandia muszą sobie radzić, bez mrugnięcia okiem. Również bukmacherzy i eksperci stawiają Polskę w roli faworyta, co zdaje się potwierdzać analiza wyników notowanych przez obie ekipy w swoich ostatnich meczach. Finowie w tym roku grali już dwukrotnie najpierw przegrywając 0:3 ze Szwecją, a następnie 0:1 z Islandią. Natomiast biało-czerwoni w ostatnich ubiegłorocznych spotkaniach ograli tych samych Islandczyków 4:2, a następnie zwyciężyli solidnych Czechów 3:1. Wszystko zatem wskazuje, że każdy inny wynik niż zwycięstwo Polski będzie trzeba uznać za niespodziankę.