› sport
19:00 / 25.01.2017

Mecz sezonu w Elblągu! Kram Start w pościgu za czołówką (+zdjęcia/wideo)

Mecz sezonu w Elblągu! Kram Start w pościgu za czołówką (+zdjęcia/wideo)

fot. Amadeusz Żołdak

Thriller, dreszczowiec i western w jednym! Najbardziej nieoczekiwane 60 minut w tym sezonie kobiecej Superligi i piękne, zasłużone zwycięstwo Kram Startu nad Energą AZS Koszalin 20 do 17! Tradycją polskiego szczypiorniaka jest walka do upadłego i piłkarki ręczne Andrzeja Niewrzawy potwierdziły, że są jej ważną częścią. Udał się zatem elblążankom rewanż za pierwszą rundę, kiedy miały 2 punkty na wyciągnięcie dłoni, ale nie dotrwały do końca. W Elblągu przez 51 minut meczu to one były w pościgu za akademiczkami i pomimo tego, że po pierwszej części były mocno pod kreską, zdołały odrobić 8 bramek i wyrwać osłupiałym z bezradności rywalkom pewną wygraną. Taki Start kochają kibice!

Jedno jest pewne: nikt już w tym sezonie nie zwątpi w elbląski Start. Więcej: żadna z zawodniczek już nie zwątpi, że ten skład jest w stanie dokonać rzeczy wyjątkowych. Nasze piłkarki dzisiejszego wieczoru zbudowały swoją pewność na resztę rozgrywek, gdyż udowodniły wszem wobec - słowami szkoleniowca zespołu - że nie ma dla nich rzeczy niemożliwych, a wróciły w meczu z Energą z najdalszej podróży, w jaką dotychczas wyruszyły. Dla obu ekip rozgrywane awansem spotkanie miało olbrzymią wagę. Energa wykorzystała już limit błędów, które mogła popełnić w obecnym sezonie. Jeśli koszalinianki chciały realnie myśleć o pierwszej szóstce, musiały - mając w pamięci kolejną porażkę w serii gier poprzedzającej dzisiejsze starcie  - zdobyć punkty kosztem Startu. Gospodynie natomiast chciały kontynuować swój marsz w górę tabeli wybrukowany 7 z rzędu zwycięstwami i przy okazji zrewanżować się rywalkom za bolesną przegraną w Koszalinie, która wymknęła im się z rąk.

Szkoleniowiec Kram Startu był świadomy tego, jaką taktykę obierze drużyna przyjezdnych. Koszalinianki zawsze podchodzą wysoko obroną starając się uprzykrzać życie już we wstępnej fazie akcji, preferują siłowy, atletyczny styl gry, który nie leży zawodniczkom technicznym jak Waga czy Muchocka, no i mają dużej klasy indywidualności jak Roszak, Sądej, Stasiak czy Nestsiariuk i Michałów, które w pierwszej połowie dały prawdziwy koncert gry. Od samego startu pojedynku elblążanki miały olbrzymie kłopoty z kreowaniem sytuacji rzutowych. W aktach nieco desperackich odwoływały się do ostateczności - akcji solowych lub rzutów z dalszej odległości, ale nawet to nie skutkowało. Przyjezdne trzymały szyki w destrukcji i wyprowadzały zabójcze kontry. Start miał także pojedyncze okazje, ale brakowało szczęścia Lisewskiej czy Magdzie Balsam, które albo obijały konstrukcję bramki, albo ich kierunki dobrze odczytywała Beata Kowalczyk. Andrzej Niewrzawa próbował różnych wariantów - tych mniej i bardziej sprawdzonych. Starał się dać swoim piłkarkom przewagę w ofensywie i grał siedmioma w polu bez bramkarki, ale to odbiło się czkawką gospodyniom. Nawet w przewadze nasze szczypiornistki niewiele mogły poradzić i dlatego już przy stanie 0:2 trener Startu poprosił o przerwę w grze. Niemoc trwała, a przyjezdne z każdym kolejnym udanym atakiem grały coraz lepiej i walczyły coraz zacieklej, nawet kosztem naruszenia przepisów. Po 10 minutach było 0 do 4, a wielkie zawody rozgrywała przede wszystkim Romana Roszak. Wyłączona z gry była również Lisewska, którą "na wyłączność" pilnowała Nestsiariuk. To jednak właśnie jedna z najskuteczniejszych rzucających w Polsce przełamała impas gospodyń i wierzono, że najgorsze już minęło.

Ten optymizm zelżał już w 15 minucie, kiedy to 4 gola dla Startu rzuciła Magda Balsam. Zdolna prawoskrzydłowa miała okazję zdobyć bramkę kontaktową chwilę później, ale nie wykorzystała sytuacji sam na sam z Kowalczyk. Zemściło się to w kolejnej akcji gości, w której Sądej trafiła z koła, a na ławkę kar powędrowała Jędrzejczyk. Andrzej Niewrzawa wycofał z gry bramkarkę i to wykorzystała Stasiak, która ruszyła z szybką kontrą. Było 8 do 4 dla Energi, a elblążanki zamiast uspokoić swoją grę, zbytnio pospieszały ataki, co kończyło się nieuzasadnionymi stratami i przede wszystkim sporą ilością - nie bez zbyt dużej drobiazgowości dwójki sędziowskiej - ofensywnych fauli. Gdy kolejne trafienie zanotowały akademiczki, trener gospodarzy musiał poprosić o kolejny czas. Po wznowieniu obraz na boisku się nie zmienił, a wręcz pogorszył. W 5 minut koszalinianki dorzuciły bez odpowiedzi ze strony oponentek 3 gole, a główną sprawczynią była filigranowa wahadłowa Dorota Błaszczyk. Dopiero na 2 minuty przed końcem pierwszej odsłony przecierającą ze zdumienia oczy publiczność w hali wyrwała z koszmaru Aleksandra Jędrzejczyk, która wśliznęła się przez szczelinę w bloku obronnym przyjezdnych i z dość ostrego kąta wkręciła umiejętnym ruchem nadgarstka piłkę obok bramkarki AZS-u. Równo z syreną kończącą powtórzyła swój wyczyn i tym samym zmniejszyła stratę swojej drużyny do 8 bramek. Energa prowadziła po 30 minutach 14 do 6!

Szkoleniowiec Startu potrzebował panaceum, które zadziała natychmiast po przerwie, najlepiej w zastrzyku. Nie wiadomo, jakie tak naprawdę zaklęcie wypowiedział w przerwie Andrzej Niewrzawa, ale było ono trafione. Na drugą połowę wyszła zupełnie inna drużyna. Drużyna, która nie ma niczego do stracenia, która musi zdecydować się na radykalne posunięcia skutkujące odwróceniem niekorzystnej meczowej koniunktury. Pierwszą salwę ostrzegawczą posłała Ewa Andrzejewska. Kolejna okazja przeszła chwilę później koło nosa rzadko mylącej się tyle razy jednego dnia Magdzie Balsam oraz następnie Sylwii Lisewskiej, która z kolei została "przeczytana" przez Kowalczyk przy wykonywaniu rzutu z 7 metra. Te sygnały lepszej postawy elbląskich szczypiornistek ewidentnie zlekceważyły grające z dużym zapasem bramkowym koszalinianki. Podopieczne Anity Unijat zaczęły grać nierozważnie, wręcz bezmyślnie, za co szybko przyszło im zapłacić bardzo wysoką cenę. Rachunek zaczęła wystawiać rywalkom niesamowita Joanna Waga, która trzykrotnie w przeciągu 3 minut rzuciła celnie na bramkę AZS-u. Frustracja przyjezdnych przeradzała się w coraz powszedniejsze faule. Kram Start był rozpędzony, a w dodatku miał wybornie interweniującą Szywerską.

Pierwszą bramkę po zmienie stron Energa zdobyła w 44 minucie, lecz już wtedy rezultat brzmiał 13:14. Znakomicie wprowadziła się do gry młodziutka i niezwykle zadziorna Aleksandra Stokłosa. Świeża krew zawrzała i na kwadrans przed końcem Start tracił tylko 1 gola po wyśmienitym trafieniu pod poprzeczkę młodzieżowej reprezentantki kraju. Chwilę później 2-minutowe upomnienie otrzymała Błaszczyk, a następnie Monika Michałów, dla której to było 3 przewinienie i resztę spotkania mogła jedynie oglądać z wysokości trybun. Elblążanki grały z podwójną przewagą i z tego skorzystała Lisewska, która doprowadziła do stanu 15:16. Pozostawało 12 minut i koszalinianki poczęły nerwowo szukać kolejnych bramek, ale w tym momencie istaniała tylko Sołomija Szywerska. Po 51 minutach galopady za korzystnym wynikiem, nadszedł w końcu ten upragniony moment, a do remisu doprowadziła Lisewska punktując z rzutu karnego. Nieznośnie doskonała defensywa elblążanek w kolejnej akcji odzyskała piłkę, a po długim zagraniu bramkarki na pierwsze w meczu prowadzenie wyprowadziła Start Aleksandra Jędrzejczyk. Dodatkowym bonusem tej akcji było wykluczenie Katarzyny Stasiak. W osłabieniu wyrównała na po 17 Valentina Nestsiaruk, ale jak się później okazało, było to ostatnie uderzenie Energi w tym spotkaniu. Końcówka należała do gospodyń, które najpierw odzyskały przewagę po golu Wagi, a swoje zwycięstwo przypieczętowały za sprawą MVP pojedynku Jędrzejczyk. Wynik końcowy ustaliła jeszcze Muchocka i to, co było nie do pomyślenia jeszcze 30 minut wcześniej, urzeczywistniło się. Kram Start Elbląg pokonał po wspaniałym widowisku Energę AZS Koszalin 20 do 17 i tym samym odniósł już ósmą wygraną z rzędu w Superlidze!

Trener Andrzej Niewrzawa o meczu:

- Ja się bardziej denerwuję, jak prowadzimy, niż jak odrabiamy, bo wiem, że jak odrabiamy to już nie kalkulujemy, a prowadząc często zaczynamy kalkulować, prowadzimy "czwórką", mamy jakieś rzuty, bo można, a przegrywając gramy na 150 procent i wtedy o wynik jestem spokojny. [...] Dzisiaj my byliśmy tym myślimym, który goni zwierzynę. Mieliśmy okazję posmakować, jak to smakuje z drugiej strony, jak się odrabia straty, i to powiedziałem dziewczynom w szatni.

Kram Start Elbląg - Energa AZS Koszalin 20:17 [6:14]
KSE: Szywerska, Powaga - Balsam 1, Dankowska, Hawryszko, Grobelska, Waga 5, Muchocka 1, Jędrzejczyk 5, Kwiecińska, Gerej, Lisewska 5, Stokłosa 1, Andrzejewska 2, Szopińska.
Trener: Andrzej Niewrzawa.

Niesamowite okoliczności zwycięstwa nad Energą jeszcze długo będą w pamięci wszystkich obserwatorów tego unikalnego widowiska, ale nasze zawodniczki szybko będą musiały ochłonąć, gdyż na horyzoncie czeka już kolejny wysokiej klasy przeciwnik. Już za 3 dni (28 stycznia) do Elbląga przyjedzie bardzo niewygodna drużyna Metraco Zagłębia Lubin. To rywal, któremu elblążanki mają wiele do udowodnienia. Początek sobotniego meczu o godzinie 17:00.

Zapraszamy do galerii zdjęć z dzisiejszego spotkania, a wszystkim, którzy nie mogli być na hali, zalecamy obejrzenie retransmisji meczu.

 

2
0
oceń tekst 2 głosów 100%

Zdjęcia ilość zdjęć 26