› moda i styl życia
12:07 / 21.12.2012

Męska grypa naprawdę istnieje. Naukowcy to potwierdzają

Męska grypa naprawdę istnieje. Naukowcy to potwierdzają

My kobiety, lubimy żartować na temat „męskiego chorowania”. No bo jakim cudem zwykłe przeziębienie czy grypa, w czasie której kobieta zrobi megaporządki, sprawia, że faceci niemal są skłonni położyć się do trumny? Naukowcy śpieszą z uzasadnieniem – „męska grypa” to nie mit i naprawdę istnieje. Okazuje się bowiem, że „słabsza płeć” ma dużo mocniejszy i bardziej waleczny układ odpornościowy niż mężczyźni.

Często sama zastanawiam się nad tym, dlaczego u mężczyzn nawet niezbyt groźna infekcja sprawia, że nie są w stanie umyć po sobie talerza. Pewnie nie ja jedna odnoszę takie wrażenie, że to doskonała wymówka, by "wywinąć się" z nielubianych domowych obowiązków.
 
Z czego więc wynika „lepsza forma” kobiecego układu immunologicznego? Dowody na ten stan rzeczy odnalazła Sabra Klein z Johns Hopkins Bloomberg School of Public Health, która twierdzi, że różnica zaczyna się już na poziomie chromosomów płci. Chromosom X jest większy i zawiera od pięciu do dziesięciu razy więcej genów. Kobiety mają więc dwa silniejsze chromosomy, zaś mężczyznom przypada wersja XY – słabsza, bo uboższa także w geny odpowiedzialne za odpowiedź immunologiczną.
 
To jednak nie koniec przewagi żeńskiej odporności. Zespół specjalistów z Queen Mary University of London odkrył kolejny dowód na „mniejszą” waleczność organizmu mężczyzny. Zwalczanie infekcji przychodzi kobietom łatwiej, bo mają blisko dwa razy więcej białych krwinek niż mężczyźni. W praktyce oznacza to większą liczbę „walczących oddziałów”.
 
Po stronie kobiet i ich siły decyduje również gospodarka hormonalna. Choć w organizmach obu płci znajdują się te same hormony, to u pań dominującą rolę odgrywają estrogeny i progesteron, u panów – androgeny oraz testosteron. Tym razem także punkt wędruje do kobiet, bo to właśnie estrogen i progesteron są odpowiedzialne za pobudzanie białych krwinek do walki z intruzem. Hormony też sprawiają, że kobiety są nie tylko lepiej przygotowane do boju, ale także o wiele bardziej „zabezpieczone”, czyli odporne na łapanie wirusów.
 
Winna ewolucja?
Zdaniem specjalistów wszystko sprowadza się do najprostszej ewolucyjnej zasady. Najważniejszym biologicznym zadaniem mężczyzny jest spłodzenie potomstwa – kobiety, zaś odpowiadają za jego wychowanie i bezpieczeństwo. Prosta reguła. By mogły sprostać swojej roli, natura wyposażyła je w lepiej działający system odpornościowy. Lekarze zwracają jednak uwagę, że waleczny układ immunologiczny nie zawsze jest lepszy. Czasami jego aktywność jest u kobiet tak silna, że zaczyna atakować własne tkanki i narządy. Nie bez powodu spośród ok. 80 istniejących chorób autoimmunologicznych 75 proc. występuje właśnie u kobiet.
 
Wszystko wskazuje na to, że na chorujących panów należałoby spojrzeć łaskawszym okiem. Oczywiście bez przesady:)
11
0
oceń tekst 11 głosów 100%