Z uwagi na coraz częstsze akty przemocy wobec pracowników socjalnych, Minister Pracy wystosował specjalne pismo do samorządów, w którym apeluje o przyjrzenie się sytuacji tychże pracowników i dążenie do poprawy ich bezpieczeństwa. Zwracał również uwagę na sygnały, które docierają do ministerstwa, dotyczące zastraszania pracowników socjalnych i wymuszaniu na nich wypłat wyższych świadczeń.

Pod koniec grudnia ubiegłego roku informowaliśmy o tym, co spotkało pracowników socjalnych w Makowie (gdzie w wyniku podpalenia zmarły dwie pracownice ośrodka pomocy społecznej), Górze Kalwarii (tam kobieta ugodziła nożem dwie osoby - dyrektorkę i jedną z pracownic OPS), ale również w Elblągu, gdzie oprócz wulgaryzmów, kierowanych pod adresem pracowników MOPS-u, zdarzyły się dwie przykre sytuacje: młody mężczyzna groził nożem pracownikom w siedzibie MOPS przy ul. Winnej, natomiast w oddziale na ul. Mielczarskiego pewna osoba groziła podpaleniem budynku.

Do podobnych sytuacji nie chce dopuścić Minister Pracy Władysław Kosiniak-Kamysz, który wystosował odpowiednie pismo do wszystkich samorządów. W piśmie tym zwraca uwagę na potrzebę zwiększenia bezpieczeństwa pracowników socjalnych, narażonych na szereg niebezpieczeństw. Proponuje m. in. by wywiady środowiskowe z tzw. trudnymi klientami prowadzone były przez dwóch pracowników socjalnych w asyście policji.

Inna propozycja dotyczy kontroli wobec każdego, kto wchodzi do budynku ośrodka pomocy społecznej. Pobyt takiej osoby winien być, zdaniem Ministra Pracy, monitorowany. Wśród postulatów Władysława Kosiniak-Kamysza znalazło się również to, by każdy OPS wyposażony był w przycisk alarmowy, połączony z sekretariatem danego ośrodka lub policją.

Źródło: onet.pl