Mistrzowie remisów z drugim zwycięstwem. Olimpia wygrała z ROW Rybnik (+ wideo)
fot. archiwum elblag.net
Po szybkim i trzymającym w ryzach napięcia widowisku przy Agrykola 8 piłkarze trenowani przez Adama Borosa odnieśli swoje drugie zwycięstwo na boiskach II ligi. Mistrzowie remisów w tym sezonie (7 na koncie Olimpii) pokonali jedną bramką ROW 1964 Rybnik 3 do 2 i dzięki temu wskoczyli na siódme miejsce w tabeli. Bohaterem tego spotkania był bezsprzecznie Paweł Piceluk, który dwa razy trafił do bramki rywali. Kibice mogli być dodatkowo zadowoleni, gdyż obejrzeli spektakl na niezłym poziomie, ale przede wszystkim obfitujący w sporą ilość goli, a każdy pięknej urody.
Przed tym starciem obydwie drużyny zajmowały podobną pozycję w stawce drugoligowców. Olimpia była dziesiąta, a ROW jedenasty. Piłkarze obu ekip zgromadzili na swoich kontach po 10 punktów, ale elblążanie aż 7 z nich uzbierali po remisach z rywalami. Zespół gości natomiast był zdecydowanie mniej skory do kompromisów i tylko raz w tym sezonie (w meczu z Puszczą Niepołomice) podzielił się punktami. Mimo wszystko można było węszyć remisu w rywalizacji beniaminka z rybniczanami. Tak się nie stało, a to zasługa w dużym stopniu duetu Piceluk-Bojas, który pokazał się z dobrej strony już w potyczce pucharowej z Pomowcem, kiedy to obaj zawodnicy zaliczyli wspólnie 5 trafień (1 + 4). Dzisiejszego popołudnia również mieli przemożny wpływ na wynik swojej drużyny, ale to Paweł Piceluk był najlepszy na placu boju, choć w kilku sytuacjach mógł pokusić się o zdecydowanie lepsze wykończenie.
Obie drużyny zaczęły spotkanie z wielką ochotą na szybkie objęcie prowadzenia. Gra szybko przeniosła się pod obie bramki, a jako pierwsi stworzyli zagrożenie gospodarze, którzy po 360 sekundach mogli wyjść na 1:0 za sprawą bohatera dzisiejszego spotkania, czyli Pawła Piceluka. Napastnik żółto-biało-niebieskich w ostatnich tygodniach wykazywał coraz lepszą formę. Trafił w rywalizacji pucharowej i ewidentnie zaczął odzyskiwać apetyt na gole. To jednak nie kibice miejscowych cieszyli się z otwarcia wyniku, a grupa fanów z Rybnik, których uradował w 6 minucie Kamil Spratek. Młody, niespełna 20-letni, pomocnik gości wykończył strzałem tuż nad murawą akcję w trójkącie swojego zespołu. Kilka minut później ten sam zawodnik mógł podwyższyć na 2:0, ale jego techniczny strzał nie wylądował w siatce. Piłkarze Adama Borosa więcej sygnałów ostrzegawczych nie potrzebowali i zaczęli stopniowo przejmować kontrolę nad wydarzeniami boiskowymi. Coraz częściej byli przy piłce, a tym bardziej rozgrywali ją z głową, co przynosiło niezłe rezultaty. W 20 minucie zapachniało golem dla gospodarzy, ale wybuch radości nastąpił dopiero minutę później, gdy kapitalnym wykończeniem popisał się wszędobylski tego popołudnia Piceluk. Napastnik ładnie związał dwóch obrońców rybniczan, przełożył futbolówkę na swoją lepszą, lewą nogę i przymierzył nie do obrony po poprzeczkę bramki Kajzera. Od tego momentu Olimpijczycy zdominowali mecz. Notorycznie przedzierali się pod pole karne ROW-u. Efekt przyniosła akcja z 30 minuty. Gracze w żółtych koszulkach wyszli z szybkim atakiem prawą flanką, skąd w pole bramkowe powędrowało wysokie dośrodkowanie. Do piłki zawieszonej na piątym metrze nie wyszedł golkiper przyjezdnych, za co mógł mieć do siebie pretensje sekundę później, gdyż w ekwilibrystyczny sposób Jakub Bojas wepchnął ją do siatki i dał prowadzenie swojemu klubowi. Uderzenie godne mistrza piłkarskich sztuczek i efektownych strzałów Zlatana Ibrahimovicia. Chwilę później mogło być 3:1, ale z dość ostrego kąta uderzenie wybronił nogami Kajzer. Najlepszą okazję przed przerwą miał jednak bramkostrzelny Łukasz Pietroń, ale mierzone uderzenie na długi słupek wróciło po odbiciu się od niego w pole gry. Po 45 minutach było zatem 2:1 dla gospodarzy.
Po zmianie stron Olimpia w dalszym ciągu prezentowała śmiałość w ataku pozycyjnym. W 50 minucie powinno być 3 do 1 po strzale Bojasa, ale kozłującą nieprzyjemnie piłkę wyłapał bramkarz z Rybnika. Nie obejrzał się broniący między słupkami Kajzer, a już kilkadziesiąt sekund później musiał po raz trzeci sięgać do swojej sieci, a ponownie na listę strzelców wpisał się Piceluk. Najlepszy strzelec w III lidze postawił na akcję indywidualną, ale w tym spotkaniu wychodziło mu w zasadzie wszystko. Wypracował sobie dogodną pozycję do strzału ładnym zwodem i podwyższył prowadzenie Olimpii. To nieco ostudziło emocje obu stron. Gospodarze zaczęli szanować piłkę i starali się nie dopuszczać do groźnych sytuacji, a goście nerwowo zaczęli poszukiwanie kontaktowego gola, który mógłby wlać nadzieję w ich serca. Mecz zdecydowanie się zaostrzył, a arbiter coraz częściej używał gwizdka i sięgał po żółty kartonik, aby utemperować zapędy piłkarzy. Gdy Olimpię dzieliło niecałe 10 minut od wywalczenia 3 punktów, impuls swojej drużynie dał Mariusz Muszalik, który rewelacyjnie przycelował z rzutu wolnego wykonywanego z 20 metra i zmniejszył straty do jednego gola. Zaczęła się walka z czasem obu ekip. Sędziowie mieli mnóstwo roboty. Na 5 minut przed końcem gospodarze mogli rozstrzygnąć losy pojedynku, ale piłka zatrzymała się na poprzeczce bramki Kajzera. Choć do regulaminowego czasu doliczone zostało aż 5 minut, to żółto-biało-niebiescy dowieźli jednobramkowe prowadzenie do końca i po trzech kolejnych remisach odnieśli w końcu drugie zwycięstwo w drugiej lidze.
Olimpia Elbląg - ROW Rybnik 3:1 [2:1]
0:1 - Kamil Spratek (6')
1:1 - Paweł Piceluk (20')
2:1 - Jakub Bojas (30')
3:1 - Paweł Piceluk (55')
3:2 - Mariusz Muszalik (81')
ZKS: Tułowiecki, Bukacki, Iwanowski, Kubowicz, Maciążek, Wenger, Pietroń (Bartkowski), Ressel (Burkhardt), Stępień, Bojas (Szuprytowski), Piceluk (Kolosov).
Trener: Adam Boros.
Kolejny mecz ligowy nasi piłkarze zagrają w Tarnobrzegu z Siarką. Spotkanie 11 kolejki odbędzie się 1 października o godzinie 15:00.
Inne wyniki 10 serii spotkań II ligi:
Stal Stalowa Wola 3:1 Olimpia Zambrów
Kotwica Kołobrzeg 0:1 Błękitni Stargard Szczeciński
Raków Częstochowa 3:0 Rozwój Katowice
Polonia Bytom 1:2 Puszcza Niepołomice
Odra Opole 0:0 Radomiak Radom
Polonia Warszawa 2:2 Siarka Tarnobrzeg
Warta Poznań 0:2 Legionovia Legionowo
GKS Bełchatów 2:3 Gryf Wejherowo