› relacje
12:15 / 17.04.2013

Nahorny Trio w Elblągu - przeczytaj co łączy artystę z Elblągiem

Nahorny Trio w Elblągu - przeczytaj co łączy artystę z Elblągiem

fot. Konrad Kosacz/elblag.net

Co roku podczas Gdańskiego Festiwalu Muzycznego odbywającego się w Trójmieście, Elbląskie Towarzystwo Kulturalne zaprasza jednego wykonawcę do Elbląga. W tym roku ETK sprezentowało nam koncert jazzowy - Nahorny Trio.

Choć podczas Festiwalu w Gdańsku, Włodzimierz Nahorny występuje wraz z sextetem to do Ratusza Staromiejskiego zawitał ze swoim Trio. Niespodzianką było także to, że koncert był za darmo. Włodzimierz Nahorny to polski muzyk jazzowy, pianista, saksofonista, flecista, kompozytor i aranżer.
Po koncercie miałem okazję odbyć krótką rozmowę z artystą o jego muzyce i o tym co go łączy z naszym regionem.

Zapraszam do przeczytania zapisu krótkiej rozmowy z Włodzimierzem Nahornym:

- Panie Włodzimierzu chciałbym zapytać o Pana twórczość, która jest mocno inspirowana polskimi twórcami, polskim folklorem itp. Wielu współczesnych muzyków jazzowych często poszukuje zupełnie nowych tematów, a w Pana twórczości odnajduję głównie te inspiracje.
Nie do końca, trzeba przyznać, że jest to bardzo ściśle rozgraniczone. Mam dwa zespoły, równolegle prowadzone. Jeden z nich: Sextet został powołany po to aby nagrywać transkrypcje naszych polskich kompozytorów. W związku z tym nagraliśmy 5 płyt poświęconych tej tematyce. To jest jeden tor.

- Nie mniej w tych transkrypcjach wprowadza Pan wiele ze swojej twórczości.
- Trudno tu mówić o jakiejś oryginalnej twórczości, ale jest to tak robione aby można było dużo własnych myśli przemycić do utworu. Nie jest to tylko temat wzięty np. z Chopina. Rozbudowuje go do znacznie większych rozmiarów. Dla przykładu jeden z utworów Szymanowskiego trwa ok. 14 minut, w naszym wykononaniu prawie godzinę.

A pana drugi zespół? 
- Trio, które od czasu do czasu grywa niektóre z tych transkrypcji, które można zagrać w małym składzie. Jednak w w tym przypadku opieramy się wyłącznie na moich utworach i są to utwory pisane wyłącznie na ten skład. To są różne rzeczy np. piosenki, które możemy zagrać na bis, jak i utwory wieloczęściowe.

- To może tyle o muzyce. Chciałbym na koniec zapytać o Pana związki z Elblągiem, bo wiem, że takie są.
- Tak, mieszkał tu mój brat. Studiował trochę w Sopocie, trochę we Wrocławiu, a po studiach otrzymał pracę w elbląskim Zamechu. Moje rodzeństwo było znacznie starsze ode mnie, ja w tym czasie jeszcze pozostawałem w domu z rodzicami, w Kwidzynie. Losy wojenne zaprowadziły naszą rodzinę właśnie do Kwidzyna, uczęszczałem tam do podstawowej szkoły muzycznej. Liceum i Wyższą szkołę kontynuowałem już w Sopocie.
Także z Kwidzyna do Elbląga przenieśliśmy prochy moich rodziców.

- Znam jeszcze pewną historię związaną z pana początkami gry na instrumencie, którą chciałbym potwierdzić. Otóż w czasach komuny aby móc posiadać pianino w prywatnym domu, należało udowodnić, że ktoś uczy się na nim grać, czy to prawda? 
- Tak to prawda, najpierw wypchnięto siostrę, ale była niestety już w takim wieku że nie rokowała na to, że zostanie muzykiem. W związku z tym, mnie, małolata wypchnęli bo coś tam umiałem brzdąkać i rzeczywiście dzięki temu pianino zostało w domu z zastrzeżeniem że rodzice mnie poślą do szkoły muzycznej. Wtedy już powoli przestawałem być samoukiem i zacząłem poważną edukację muzyczną. No i faktycznie edukacja rozpoczęła się od egzaminu, który miał udowodnić że to pianino będzie w dobrym celu używane.

- Dziękuję bardzo za rozmowę.
- Dziękuję.

6
0
oceń tekst 6 głosów 100%

Zdjęcia ilość zdjęć 24