Mamy za sobą prawdziwy czarny weekend w Polsce. Jak podaje stacja RMF – od piątku do niedzieli, średnio co 1 godzinę i 15 minut ktoś ginął na drodze lub w wodzie. Również w naszym regionie nie uniknęliśmy tragicznego zdarzenia. Do wypadku doszło na krajowej „siódemce” w okolicach Marzewa.

Jak informuje RMF - Od piątku do niedzieli średnio co 1 godzinę i 15 minut ktoś w Polsce ginął. Tak wynika z policyjnego bilansu utonięć i wypadków drogowych. Za nami jeden z najtragiczniejszych weekendów tegorocznych wakacji. Od piątku na polskich drogach doszło do 340 wypadków. Zginęło w nich 36 osób, a ponad 430 zostało rannych.

Do najpoważniejszego wypadku doszło w piątek wieczorem. W Łodzi samochód uderzył w drzewo. Trzy osoby zginęły. Czwarta w ciężkim stanie trafiła do szpitala.

W niedzielę około godziny 9.00 w podpasłęckiej miejscowości Marzewo w okolicach Elbląga zginęły w wypadku samochodowym dwie osoby. 23-letni mężczyzna z nieznanych przyczyn uderzył w tył przewożącego meble samochodu ciężarowego. To spowodowało utratę panowania nad pojazdem. Dwójka pasażerów (mężczyzni w wieku ok. 22 lat) na skutek siły uderzenia wypadli z wnętrza pojazdu i zginęli na miejscu. W pojeździe znajdowały się jeszcze trzy inne osoby. Trafiły one do szpitala a ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Pracujący na miejscu policjanci ustalili, że tylko jedna osoba z 5 podróżujących passatem miała zapięte pasy bezpieczeństwa. Była to 24-letnia kobieta, która doznała ogólnych potłuczeń.

Niestety, kolejny raz okazało się, że plagą są też pijani kierowcy. Od piątku do niedzieli zatrzymano ich ponad 1,5 tysiąca. Fatalna jest też statystyka utonięć. Weekend nad wodą tragicznie skończył się dla 22 osób.