Najstarsze oszustwo, dalej skuteczne – policja ostrzega
„Skończyła się nam benzyna” lub „samochód się popsuł” – dowolnie w zależności od sytuacji po to, by zachęcić zatrzymującą się osobę do udzielenia „pomocy”. Oczywiście nie za darmo, w zamian za kilka stówek na paliwo lub naprawę otrzymamy złotą biżuterię, najczęściej sygnety, obrączki lub łańcuszki. Aby uwiarygodnić ich wartość proszący o pomoc zdejmuje je z palca lub szyi… Tak zaczyna się najstarsze oszustwo.
Widząc taką desperację osoba jest w stanie uwierzyć, że panu X naprawdę są potrzebne pieniądze, skoro zdejmuje swój własny zloty łańcuszek. Nie ważne ze założył go kilka minut temu specjalnie na tę właśnie okazję a wcześniej długo polerował go, by wyglądał jak prawdziwe złoto. O tym już nie wiemy lub nie chcemy wiedzieć. Dla takiej ofiary jest to okazja żeby zrobić „interes życia”. Przecież za kilkaset złotych dostaniemy coś, co jest warte dużo więcej więc…
O tym jak z bliska wygląda tego rodzaju oszustwo przekonał się w pechowy, piątek trzynastego mężczyzna, który zatrzymał się na drodze w miejscowości Nowy Dwór Elbląski. Na „złotą” biżuterię od jak to określił „obcokrajowców” wydał 400 złotych. Później, scenariusz był taki jak zawsze. Złota biżuteria okazała się nie do końca złota. Właściwie nie miała ze zlotem nic wspólnego w całości wykonana była z tombaku. Sprawa została zgłoszona na Policję. Sprawcy oszustwa może grozić kara do 8 lat pozbawienia wolności. Tyle bowiem Kodeks Karny przewiduje za ten rodzaj przestępstwa. Policja jednak przestrzega przed robieniem tego rodzaju interesów z nieznajomymi. Może i nie pomnożymy wtedy posiadanych pieniędzy, ale co pewniejsze nie stracimy ich.
podkom. Krzysztof Nowacki oficer prasowy KMP w Elblągu