› bieżące
01:27 / 25.09.2017

Nasz Czytelnik jest oburzony: w brytyjskiej prasie Hansa Franka uznano za... polskiego mordercę

Nasz Czytelnik jest oburzony: w brytyjskiej prasie Hansa Franka uznano za... polskiego mordercę

fot. Zbiory NAC on-line

Chyba każdy z Polaków wie kim był zbrodniarz niemiecki Hans Frank. Ten hitlerowski oprawca, w czasie wojny pan życia i śmierci milionów naszych rodaków, jako szef Generalnego Gubernatorstwa, w prasie brytyjskiej został jednak ostatnio przedstawiony jako: „polski masowy morderca”. O skandalu związanym z tą sprawą poinformował nas wczoraj (24 września) pan Wojciech, elblążanin, który wrócił właśnie do rodzinnego domu z Anglii.

Ta skandaliczna i kłamliwa informacja pojawiła się na stronie internetowej dziennika „Daily Mirror”. Brytyjski dziennikarz napisał: „Polski masowy morderca Hans Frank jest na liście wraz z Joachimem Von Ribbentropem, ministrem spraw zagranicznych Trzeciej Rzeszy, który został stracony za swój udział w rozpoczęciu się II Wojny Światowej” - relacjonuje nasz Czytelnik.

Wpis oburzył nie tylko Polaków w Wielkiej Brytanii. Interwencję w sprawie podjęło też Muzeum Auschwitz, które zażądało zmiany wpisu.

Please correct the mistake! It seems you wanted to write 'mass murderer of Poles' about Hans Frank (Daily Mirror, proszę poprawić ten błąd! Wydaje się, że chcieliście napisać „masowy morderca Polaków” pisząc o Hansie Franku) – apelowali pracownicy Muzeum.

Rezultat był połowiczny, „Daily Mirror” wycofał, co prawda „rewelacje” o „polskim” pochodzeniu Franka, ale nie zdobył się już na zamieszczenie informacji, że był on katem Polaków.

Jak widać oszukańcza polityka znacznej części niemieckich mediów, które za wszelką cenę chcą zdjąć z narodu niemieckiego odpowiedzialność za zbrodnie z czasów II wojny światowej, przynosi rezultaty także w Wielkiej Brytanii – zauważa pan Wojciech.

 

A oto co Hans Frank pisał i mówił w czasie okupacji o Polsce i Polakach (podajemy za wikipedią):

Otrzymałem polecenie bezwzględnego złupienia zdobytych ziem wschodnich; mam doprowadzić do  ich całkowitej gospodarczej, społecznej, kulturalnej i politycznej dewastacji.

                  (z dziennika 19 stycznia 1940)

Gdybym o każdych siedmiu rozstrzelanych Polakach chciał rozwieszać plakaty, to w Polsce nie starczyłoby lasów na wyprodukowanie papieru na takie plakaty

  • (wywiad dla „Völkischer Beobachter”, 6 lutego 1940)

Z przeprowadzonych badań wynika, że większość mieszkańców Polski dostarcza organizmowi zaledwie ok. 600 kalorii dziennie, gdy normalne zapotrzebowanie człowieka wynosi 2200 kalorii. Ludność Polski jest tak osłabiona, że łatwo może paść ofiarą tyfusu plamistego... Współczucie z zasady wolelibyśmy zachować tylko dla narodu niemieckiego, i dla nikogo więcej.

  • (z dziennika pod datą 9 września 1941)

 

(...) Nie należy nam zresztą wcale na rozkwicie tego kraju. Jest to może najsmutniejsza prawda, jaką musimy powiedzieć. Nam nie zależy zupełnie na tym, aby Polacy stali się bogatsi albo czuli się bezpieczniej lub przejawiali coraz więcej żywotności w wykorzystaniu swej własności. Nam zależy jedynie na podniesieniu autorytetu niemieckiego w tym kraju. Miarą tego dzieła nie może być dla nas, ile osobistego szczęścia- według pojęć rządów dawnych stuleci- przysporzymy poszczególnym Polakom, lecz jak najskuteczniej wykluczyć możliwość, aby Polska kiedykolwiek jeszcze powstała. (...) Fuhrer również przedwczoraj wyraźnie oświadczył, że ten Nebenland (kraj przyboczny) Rzeszy Niemieckiej ma spełnić trudne zadanie rozprawienia się z Polakami za wszelką cenę; aby więc wolny był także od obowiązku prowadzenia polityki zniemczania. Dalej Fuhrer wyraźnie powiedział, że nie nakłada na Gubernię Generalną obowiązku kształtowania tu życia na wzór niemiecki, ale również żadne tendencje germanizacyjne nie byłyby tu na miejscu. Kraj ten powołany jest do spełniania roli rezerwuaru robotników na wielką skalę. Mamy tu jedynie gigantyczny obóz pracy, w którym wszystko, co oznacza siłę i samodzielność, jest w rękach Niemców. (...)

Chciałbym podkreślić jedno: nie powinniśmy okazywać przesadnych emocji, kiedy słyszymy o 17 000 rozstrzelanych... Śmieszne by było rozpowszechnianie jakichkolwiek wątpliwości na temat metod postępowania.

Kiedy wreszcie wygramy wojnę, to jeśli o mnie chodzi, z Polaków, Ukraińców i tego, co się wokół obija, można zrobić rąbankę. Niechaj będzie, co ma być. Ale obecnie chodzi o to, aby utrzymać w spokoju, porządku, pracy i dyscyplinie prawie 15 milionów wrogiego narodu, który organizuje się przeciw nam. Jeśli to się nie uda, będę wprawdzie może mógł powiedzieć triumfująco: zabiłem 2 miliony Polaczków (Polacken).

(z dziennika 12 stycznia 1944)

Gdybym przyszedł do führera i powiedział: Führerze, melduję, że zlikwidowałem dalsze 150 000 Polaków, otrzymałbym odpowiedź: „Pięknie, jeśli to było konieczne”.

  • (przemówienie w Rzeszowie, 16 marca 1944)

 

1
0
oceń tekst 1 głosów 100%