› daj znać
18:38 / 16.03.2020

Nasz Czytelnik: „Nie mieści mi się w głowie, że to, co oglądam dziś na własne oczy dzieje się naprawdę”

Nasz Czytelnik: „Nie mieści mi się w głowie, że to, co oglądam dziś na własne oczy dzieje się naprawdę”

fot. nadesłana

Nasz Czytelnik, pan Jacek, przesłał do nas tekst, w ktorym opisuje swoje subiektywne doświadczenia związane z tym, co dzieje się od kilku dni. Nie obwiniajmy ludzi, że zachowują się tak, a nie inaczej. 24 godziny na dobę ze wszystkich kanałów telewizyjnych płynie negatywny przekaz, który utrwala stan wielkiego, niewyobrażalnego wręcz zagrożenia.

Nic dziwnego, że bezpośrednim efektem jest wykupywanie – także przez mieszkańców naszego miasta – podstawowych produktów żywnościowych, robienie zapasów (ryż, makaron, mąka, woda mineralna, mydło, ale także... papier toaletowy). Ludzie spodziewają się najgorszego. Wielu mówi o tym, co się dzieje we Włoszech, opisując dantejskie sceny rozgrywające się w tym kraju. Dzieje się tak, mimo, że zdecydowana większość z nich nie była w tym państwie od lat i aktualną sytuację znają tylko z przekazów medialnych. Niektórzy mówią nawet o wojnie, która może wybuchnąć. Co przyniesie przyszłość?

Dodać należy, że nie wszystkie państwa i społeczeństwa wpadły w panikę. Przykładowo rząd brytyjski przyjął strategię, która może wzbudzać kontrowersje. Chodzi mianowicie o próbę uzyskania „odporności stadnej”. Brytyjczycy zakładają, że nawet od 60 do 80 procent tamtejszych mieszkańców zarazi się koronawirusem we względnie kontrolowany, stopniowy sposób na przestrzeni dłuższego okresu czasu. Naukowcy doradzający rządowi argumentowali, że z naukowego punktu widzenia praktycznie nie będzie dało się uniknąć kontaktu z wirusem, więc najodpowiedzialniejszym sposobem działania jest próba zarządzania epidemią w taki sposób, aby ograniczyć obciążenia dla publicznej służby zdrowia i dać największe szanse na skuteczną pomoc chorym.

Dzisiaj (16 marca) tamtejszy lewicowy dziennik „The Guardian” powołuje się na poufny dokument Public Health England skierowany do wyższych urzędników brytyjskiej publicznej służby zdrowia. W świetle niego epidemia koronawirusa w Wielkiej Brytanii potrwa do wiosny 2021 roku i może doprowadzić do hospitalizacji 7,9 mln osób. Zakażeniu ma ulec czterech na pięciu Brytyjczyków, a umrzeć może ponad pół miliona z nich. Tymczasem Wielka Brytania zdaje się ignorować niebezpieczeństwo...

W Liverpoolu 15 marca obył się półmaraton, w którym pobiegło 6 tys. osób. W Leeds imprezowicze uczestniczyli w corocznym rajdzie po pubach Otley Run. W Londynie tłumy podziwiały koncert Paula Marazziego, Christiana Ingebrigtsena, Bena Adamsa i Marka Reada w Eventim Apollo.

– informuje „Fakt”.

Kto ma rację? Czy Brytyjczycy po raz kolejny wyjdą z opresji bez dużych strat, podobnie jak to miało miejsce wiele razy w historii?  

Poniżej publikujemy tekst naszego czytelnika, który komentuje sytuację w Polsce, a dokładniej w Elblągu. Opis dotyczy soboty, 14 marca 2020 r.

Rano pojechaliśmy do hipermarketu Kaufland, w którym mieści się sklep z bardzo dobrym pieczywem i wyrobami cukierniczymi firmy ,,Bagietka'' z Chojnic, w którym chcieliśmy kupić nasz codzienny chleb powszedni. Kiedy wjechaliśmy na parking przed hipermarketem, była godzina 6;45 rano, a przed wejściem kłębił się już taki tłum, jakby dzień wcześniej ogłoszono, że dziś wszystko będzie rozdawane w nim za darmo. Kiedy piętnaście minut później otwarto drzwi wejściowe, tłum ruszył do wewnątrz, jakby w w jakimś amoku. Ludzie dosłownie rzucili się do wewnątrz, wymiatając po drodze, niemal dosłownie wszystko. Gdy udało nam się dokonać zakupu, kilku niezbędnych rzeczy, staliśmy potem prawie godzinę w gigantycznej kolejce do kasy, której wielkość pamiętałem tylko z czasów schyłkowego Gierka i okresu stanu wojennego. Sądziłem, że takie obrazki w związku z ogłoszoną i skrzętnie podgrzewaną na okrągło przez wszystkie, i to bez wyjątku media głównego ścieku paniką, spowodowaną ogłoszeniem ogólnoświatowej pandemi koronawirusa, można oprócz naszego kraju, oglądać jeszcze tylko ewentualnie w Chinach, Włoszech, no i w Hiszpanii, ale w żadnym innym w miarę normalnym kraju Europy, czy reszty świata, coś takiego nie ma miejsca. Nawet nie przypuszczałem, jak bardzo się mylę.
 

Dziś po południu rozmawiałem telefonicznie z moją starszą siostrą, która mieszka w Chicago. Pierwsze pytanie, jakie jej zadałem dotyczyło sytuacji w USA, w związku z ogłoszoną przez WHO globalną pandemią koronawirusa. A mianowicie czy masowa panika, jakiej jesteśmy już od kilku dni świadkami i uczestnikami, w związku z tym faktem w Polsce, ma miejsce również i w Stanach? Odpowiedź jaką usłyszałem dosłownie mnie zmroziła. Braciszku tutaj jest dokładnie tak samo jak u Was, a kto wie, czy wkrótce nie będzie jeszcze gorzej. Ludzie wykupują dosłownie wszystko. Robią zapasy jak na wojnę. A właściwie, jakby wojna, nie tyle miała dopiero nadejść, co właśnie wybuchła i już trwa z pełną mocą, a my wszyscy zostaliśmy całkowicie zaskoczeni jej wybuchem, której nadciągających symptomów nawet nie potrafiliśmy dostrzec. Czy widziałeś kiedyś, żeby ludzie, jeden drugiemu wyrywali z rąk chleb? To właśnie widziałam wczoraj na własne oczy, kiedy pojechałam rano po zakupy. Poranna dostawa pieczywa zniknęła w ciągu kilku minut! W marketach Aldi, które tutaj otwierają o 9 rano, zabrakło nawet papieru toaletowego w 15 minut po jego otwarciu. Menadżer sklepu na pytanie, czy jutro będzie można go kupić, odpowiedział, że wprawdzie już zamówił, ale czy będzie dostawa, tego nie wie. Konserwy w tej i innych sieciach marketów spożywczych sprzedają na wydział, tylko po dwie puszki na osobę, a i tak nie dla wszystkich wystarcza. Znika dosłownie wszystko. Mięso, mąka, ryż, makarony. Wszystko i to bez względu na to, czy ma krótszy, czy też dłuższy termin przydatności do spożycia.

 

Zamknięto restauracje, bary, pizzerie, itp. firmy i jeśli to wszystko się przedłuży, po prostu w niezbyt długim okresie czasu, zwolnią tych wszystkich pracowników, którzy pozostaną tym samym bez żadnych środków do życia, a to chyba nie muszę ci tłumaczyć braciszku, że doprowadzi do masowych nie tyle wystąpień, co zamieszek, grabieży, które ostatecznie skończą się rozlewem krwi. A naprawdę nie wierzę, że to co się obecnie dzieje, tak szybko się zakończy.

 

Oboje doszliśmy też do wspólnego wniosku, że w życiu nam się nie śniło, iż dożyjemy takich czasów. Nigdy nie przypuszczaliśmy, że doczekamy czasu wypowiedzenia i wprowadzenia w życie planu globalnej, biologicznej wojny przeciwko praktycznie wszystkim narodom całej planety, w imię chorej, zbrodniczej idei Nowego Porządku Świata, czyli tylko dla tzw. wybrańców spośród wybranych samozwańczych bożków światowego Olimpu. Niewidzialnych elit tego upadłego, coraz bardziej mrocznego świata.

 

Mój Boże, nadal nie mieści mi się w głowie, że to co oglądam dziś na własne oczy dzieje się naprawdę. Jakbym śnił, jakiś chory sen. Ale, kiedy otwieram oczy widzę, że cały świat w ciągu kilku dni został wrzucony do jakiejś otchłani, z której nie potrafi znaleźć wyjścia, a już tym bardziej, żadnej innej drogi ucieczki. Czy dożyjemy kolejnego miesiąca, czy w ogóle uda się nam przetrwać tą niewidzialną wojnę, którą wydano już otwarcie Nam wszystkim? Nie udało się tego zrobić przy pomocy różnych tzw. ,,terrorystów'', państwa islamskiego i tym podobnych wymysłów globalnych władców świata, to poszli już na całość, nie bawiąc się już w żadne konwenanse i subtelności, nie przebierając w środkach i metodach, które doprowadzą Ich w końcu, najkrótszą drogą do upragnionego celu. Jakby popychani przez jakąś niewidzialną siłę, nie mieli już ani chwili czasu do stracenia, zdecydowali się na użycie przeciwko Nam otwarcie broni biologicznej. Po raz kolejny od czasu wybuchu pierwszej wojny światowej.

 

Jak potoczy się to wszystko dalej? Oto jest pytanie.

 

Jedno jest jednak pewne, a mianowicie to, że świat, jaki znaliśmy jeszcze choćby miesiąc temu, już nigdy nie będzie taki sam jak poprzednio. Przeminął bowiem w tej chwili bezpowrotnie. A nasza bierność doprowadziła do skazania Nas wszystkich gremialnie na śmierć, bez prawa do apelacji od wyroku, opatrzonego klauzulą natychmiastowej wykonalności.Całkowitej, totalnej anihilacji, rozpłynięcia się w niebycie.

 

Czy o to właśnie Nam wszystkim chodziło?

 

14 marca 2020 r.

5
0
oceń tekst 5 głosów 100%