› sport
10:39 / 25.02.2014

Nawet bez bramkarza powinniśmy wygrać czyli jak Vive grało z Elblągiem

Nawet bez bramkarza powinniśmy wygrać czyli jak Vive grało z Elblągiem

fot. vive.zetonet

Ta przegrana to największa porażka odkąd jestem prezesem klubu, czyli od ponad pięciu lat. Dziś zbierze się zarząd Vive, który zadecyduje o tym, jakie będą reperkusje sobotniego blamażu. – w ten sposób Bertus Servaas prezes Vive Targów Kielce dał upust swoim emocjom rzucając zapewne jeszcze kilka ostrych słów pod nosem. Przed chwilą jego potęga doznała upokorzenia przed własną publicznością przegrywając z Techtransem Elbląg 24-25 w Hali Legionów. Tak, to prawda. Dawno temu zdobyliśmy tą z mozołem budowaną świątynię polskiego handballu. Jak się okazało to był nie pierwszy akt naszej rywalizacji z obecnie najlepszą drużyna w Polsce.

Od tego czasu dużo się zmieniło. Vive stało się marką nie tylko na krajową, ale i europejską skalę. Techtrans po chwilowej przygodzie spadł z Ekstraklasy. To jest oszlifowany z największą dokładnością marketingowy diament. Kielce stały się stolicą polskiej piłki ręcznej, chociaż w Płocku mają o tym inne zdanie. Jednak trudno jest polemizować z hegemonią, którą tylko Nafciarze zdołali na chwilę przerwać. Trzeci zespół Starego Kontynentu przyjedzie do naszego miasta zmierzyć się z tutejszym zespołem Meble Wójcik Elbląg. Ćwierćfinał Pucharu Polski dla Vive to codzienność, nic nie znacząca wyprawa po swoje, kolejny według nich łatwy do pokonania stopień na stromych schodach sezonu. A dla nas? To święto. Sportu, miasta, kibiców. Żółta fala niedoścignionych gwiazd światowego formatu spłynie na parkiet Centrum Sportowo Biznesowego by potęgować napięcie przed pierwszym gwizdkiem  i dać to czego żąda tłum - widowiska. Zapewne będzie to sztuka, w której nie będzie zmian w scenariuszu tak oczywistym dla wszystkich. Jednak mimo wszelkich argumentów przeciw gospodarzom kibice kupią bilety na tą produkcję. Nawet gdy rozum będzie podpowiadał swoje to będą słuchać serca, trzymać kciuki za tych, którym przyjdzie zagrać z medalistami największych międzynarodowych imprez. Oni muszą. My możemy. Klasyka. Jednak jeżeli myślicie, że Vive brało co chciało w starciach z Elblągiem to się mylicie.

W bramce … 50 letni prezes

Wszyscy zazwyczaj lekceważą beniaminka, w jakichkolwiek rozgrywkach. Nie inaczej było w sezonie 2006/2007 kiedy Techtrans Darad Elbląg przyjeżdżał do Kielc. Zespół gospodarzy prezentował się kiepsko od początku rozgrywek. Szczypiorniści z Elbląga dopiero pogromcę znaleźli w 5 kolejce. Silniejszy okazał się MMTS Kwidzyn. Z tego powodu Vive miało spory respekt dla naszego zespołu. Jednak nie zamierzało zbyt chować się za podwójną gardą. Miało wygrać najmniejszym nakładem sił, bo szykowało się do starcia w europejskich pucharach.

Techtrans wyszedł wysoką obroną, ale to nie przyniosło pozytywnych skutków. W pierwszej połowie podopieczni trenera Zbigniewa Tłuczyńskiego kontrolowali przebieg spotkania prowadząc 7-3, 17-10 i do przerwy 20-13. Wygrana Techtransu w poprzednim spotkaniu z Zagłębiem Lubin była zbyt wymagająca i trudno było zawodnikom z Elbląga pokazać dobrą formę. Najskuteczniejszy zawodnik Mariusz Gujski rzucił liderowi z Lubina 14 bramek jednak w rywalizacji z Vive nie był w takiej dyspozycji. Zdobył tylko 5 bramek głównie z rzutów karnych. W 37 minucie było już 26-15 co praktycznie rozstrzygnęło rywalizację. Wówczas na boisku pojawił się prezes klubu z Elbląga 49-letni Zenon Korzeniowski. I jakby tego było mało to zdołał obronić 3 z 4 rzutów w tym rzut karny Patryka Kuchczyńskiego. Trener gości Ludwik Fonferek mówił, że zespół nie mógł sobie poradzić, z obroną 6-0. Triumf Vive 36-25 był zasłużony. W składzie Techtransu zagrał obecny zawodnik Wójcika Damian Malandy. Trener Tłuczyński tak skomentował tą wygraną - Niedzielny wynik z Elbląga wyzwolił w moim zespole zaangażowanie, dyscyplinę i koncentrację. W pierwszej połowie obrona świetnie współpracowała z bramkarzem, dzięki temu mogliśmy rzucać łatwe gole. Po przerwie zachowaliśmy swobodę zdobywania bramek.

Vive Kielce – Techtrans Elbląg 36:25 (20:13)

Vive: Stęczniewski, Kubiszewski - Jachlewski 7, Wasiak 5, Chodara 4, Podsiadło 4, Jurecki 3, Konitz 3, Kuchczyński 3 (1), Nikulenkow 3, Bartczak 2, Cacić 1, Gawęcki 1.

Techtrans: Głębocki, Wróbel, Z. Korzeniowski - Babicki 6, Malandy 6, Gujski 5 (3), Borsukowicz 4, Marzec 3, Cielątkowski 1, Cieśliński, J. Fonferek, F. Korzeniowski, Perwenis.

Sędziowali: Jarosław i Mariusz Szynklarzowie (Opole). Kary: 6 i 12 minut. Widzów 1600.

Przebieg - I połowa: 1:0, 1:1, 2:1, 2:2, 4:2, 4:3, 7:3, 7:4, 8:4, 8:5, 11:5, 11:6, 13:6, 13:7, 14:7, 14:8, 15:8, 15:9, 17:9, 17:10, 18:10, 18:12, 19:12, 19:13, 20:13; II połowa - 23:13, 23:14, 24:14, 24:15, 26:15, 26:18, 27:18, 27:19, 28:19, 28:20, 29:20, 29:22, 31:22, 31:23, 35:23, 35:24, 36:24, 35:25.

Bramka widmo Jureckiego

Spotkanie rewanżowe było bardziej emocjonujące. W szeregach rywala zawodnicy, którzy zdobyli wicemistrzostwo świata w Niemczech. Przed rozpoczęciem wręczono bukiety kwiatów dla uczestników tego wydarzenia. To również była inauguracja nowej hali jednak to nie zmobilizowało miejscowych kibiców do przyjścia w szczególnej liczbie na trybuny. Gospodarze jednak nie zamierzali na parkiecie być wyjątkowo gościnni. Od początku prowadzili i nie dawali zbliżyć się rywalom. Rzut karny Michała Jureckiego zdołał nawet obronić Marek Wróbel. W drugiej części Vive zaczęło zdobywać więcej bramek i za sprawą Kuchczyńskiego było 14-18. Techtrans musiał gonić. W 54 minucie Jurecki zdobył gola na 25-23 i wydawało się, że w drugim meczu pomiędzy klubami znów triumfują gracze Tłuczyńskiego. W końcówce emocjonującego spotkania determinacja Elblążan została nagrodzona. Drużyna zdołała przejąć piłkę gdy rozgrywał ją zespół z Kielc i zdobyć gola. Błąd kroków Michała Bartczaka i 57 sekund przed końcem bramka Mateusza Cielątkowskiego. Remis 25-25 i piłka dla Vive! Jurecki rzuca na bramkę jednak w tym momencie nabrzmiewa syrena. Piłka w bramce, ale sędziowie nie uznają gola! - rzuciłem, spojrzałem a ten pokazuje, ze jest bramka, to się zacząłem cieszyć. Ale patrzę na drugiego a ten pokazuje, że nie ma bramki, podbiegam więc do tego pierwszego z pytaniem "co jest?", a ten mówi, że wcale nie pokazywał bramki. Ja nie wiem jak można z takim sędziowaniem - mówił Jurecki.



Okazało się potem, że bramka została zdobyta prawidłowo. Jednak mimo różnicy klas Techtrans pokazał, że można zmierzyć się celującym w mistrzostwo Vive. Jednak w tamtym sezonie Kielczanom nie udało się zdobyć prymatu w kraju, bo półfinał z Wisłą Płock, okazał się zbyt trudny.

Techtrans – Vive Kielce 25-25 (12-11)

Widzów ok. 1500. 

Techtrans: Głębocki, Wróbel - Borsukowicz 4, Cielątkowski 5 (1), Marzec 6, Perewnis 2, Fonferek 1, Korzeniowski 1, Malandy, Babicki 6 (4), Januszewski, Dukszto. Kary: 8 minut. 

Vive: Stęczniewski, Kubiszewski - Jurecki 6 (1), Konitz 5, Kuchczyński 4, Cacić 4, Jachlewski 2 (1), Wasiak 2, Żółtak 1, Chodara 1, Grabarczyk, Bartczak, Nikulenkow. Kary: 8 minut.

Największa porażka Servaasa

Czasem zdarza się w sporcie sytuacja, że nawet gdy przemawiają za wygraną wszystkie przesłanki, nawet gdy na papierze nie ma czego porównywać, nawet gdy wychodzisz na boisko przy własnych kibicach musisz przełknąć gorycz porażki. W sezonie 2007/2008 Vive przegrało u siebie z Techtransem 24-25 a prezes klubu nazwał tą klęskę „największą odkąd jest tam prezesem”. Zatem gdy zorientował się, z kim przyjdzie się zmierzyć jego sportowemu imperium w Pucharze Polski to  przypomniał sobie upokorzenie z przed 7 lat. Żeby jeszcze bardziej uzmysłowić Wam drodzy Czytelnicy w jakim nastroju jechał Techtrans do jaskini lwa warto przytoczyć ówczesna sytuację. Otóż klub z naszego miasta miał serię 7 porażek z rzędu. Wygrana z Vive była jedną z 7 w całym sezonie, w którym klub zajął ostatnie miejsce w lidze i spadł. Zespół w tym spotkaniu prowadził nowy trener. Przed meczem gospodarze, trudno się dziwić, bardziej skupiali się na pucharowej rywalizacji. - U nas punktów nie powinien szukać. Zwłaszcza po tym, co nam zrobił w tamtym sezonie, kiedy pechowo tam zremisowaliśmy (sędziowie nie uznali bramki Michała Jureckiego, która dałaby Vive zwycięstwo, uznając, że rzut był oddany po czasie - przyp. red.). Mamy z nimi jakieś porachunki i sobotni rywal nie ma co liczyć na nasze rozprężenie. Będziemy prowadzić od początku meczu do końca – mówił bramkarz Marek Kubiszewski.

Sport uczy pokory

Ten bramkarz musiał być wyjątkowo zdziwiony gdy wyjmował piłkę z bramki po celnych rzutach rywala. W pierwszej połowie spotkanie było wyrównane, ale klasowy zespół Vive zdobył tylko 10 bramek. Techtrans zdołał wypracować przewagę i z 8-10 zrobić 12-10. Na trybunach irytujące spojrzenia kibiców mówiły samo za siebie. W drugiej części ambitny zespół z Elbląga nawet n a chwilę nie pozwolił zremisować Kielczanom. Bramkarz Marcin Głębocki odbił kilkanaście rzutów. Kielce nie potrafiły zdobyć gola nawet grając w przewadze dwóch zawodników! Techtrans prowadził 6 bramkami. W 53 minucie już 7! Trener Aleksander Lisowski w końcówce zastosował krycie na całym boisku jednak to Techtrans triumfował. Po spotkaniu zawodnicy Vive siedzieli na parkiecie i zastanawiali się jak dlaczego zafundowali sympatykom klubu taką klęskę? - Powinniśmy ten mecz spokojnie wygrać, mógł się on od początku ułożyć po naszej myśli. Przy stanie 3:1 mieliśmy trzy razy wybronioną piłkę. Techtrans wykazał sie ogromną wolą walki, nam tego zabrakło. Wydaje mi się, że niektórzy z nas rozegrali ten mecz już przed jego rozpoczęciem, doszli do wniosku, że tak czy tak wygramy. – mówił Rafał Bernacki



Vive Kielce – Techtrans Elbląg 24-25 (10-12)

Vive: Jachlewski 4, Podsiadło 4, Żółtak 4, Cacic 3, Konitz 3, Zaremba 3, Nikulenkau 2, Rosiński 1

Techtrans: Gujski 7, Janusiewicz 5, Jaknkowski 4, Cielątkowski 2, Dukszta 2, Korzeniowski 2, , Babicki 1, Finferek 1, Malandy 1

Znów emocjonujące spotkanie

To miał być rewanż za porażkę w Kielcach - Mecz w Elblągu będzie podobny do tego, który graliśmy w niedzielę w Olsztynie (Vive wygrało 32:25), bo my musimy wygrać, żeby walczyć o jak najlepsze miejsce w play off, a przeciwnik walczy o utrzymanie. Nie będzie łatwo, ale postaramy się zrehabilitować za przegraną z Techtransem w meczu w Kielcach - mówił Michał Chodera, zawodnik rywala. I tego starcia Vive nie zlekceważyło. Od początku było zespołem lepszym i prowadziło kilkoma bramkami. W drugiej połowie gospodarze wykorzystali błędy Kielczan i w 56 minucie było 23-25. Na półtorej minuty przez końcem spotkania Filip Korzeniowski nie zdobył gola w kontrataku. To była woda na młyn dla Vive bramkę zdobył Bartczak. - Zespół nie powinien przegrywać na własnym parkiecie aż 9 bramkami. W lidze chcemy się utrzymać. Rywal wykorzystywał to, że graliśmy słabo w ataku. - mówił Ryszard Słaba trener Techtransu.

Techtrans Elbląg - Vive Kielce 24-27 (10-16)

Techtrans: Perwenis 6, Janusiewicz 5, Marzec 5, Korzeniowski 4, Malandy 2, Maluchnik 2

Vive: Bartczak 7, Usaczow 7, Podsiadło 4, Jachlewski 2, Chodara 2, Konitz 2, Żółtak 1, Wasiak 1, Zaremba 1

Vive grało z Techtransem 4 razy. Bilans tych spotkań to 2 wygrane, remis i porażka. Czy Meble Wójcik Elbląg będzie kontynuatorem wspaniałych spotkań z Vive Kielce? Przekonamy się w pucharowych starciach. Do boju Meblarze!



Żródło: Radio Kielce, vive.zetonet, Echodnia

3
1
oceń tekst 4 głosów 75%

Powiązane artykuły

Meble Wójcik Elbląg - Vive Kielce 13-40. Znakomity Rycharski, Vive pokazuje klasę

26.02.2014 komentarzy 5

Spotkanie Meble Wójcik Elbląg z Vive Kielce w Pucharze Polski to nie lada gratka dla kibiców. Z takim rywalem zespół, który dawniej jako...