"Nie ma się czego wstydzić!" - rozmowa z Michałem Missanem o kondycji elbląskiego pogotowia
fot. Konrad Kosacz
W Elblągu realizowany jest projekt współpracy transgranicznej w partnerstwie z Rosją. O kondycji elbląskiego pogotowia, o projekcie i sprawach dyspozytorni medycznej rozmawiamy z Michałem Missanem, radnym Rady Miejskiej w Elblągu i Koordynatorem Działu Ratownictwa Medycznego w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Elblagu.
W jakiej kondycji znajduje się Pogotowie Ratunkowe w Elblągu?
Minął już prawie rok od czasu kiedy dyspozytornia została przeniesiona do Olsztyna. Każdy kto wykręci numer 999 lub 112 zostaje kierowany do Olsztyna. Jeśli chodzi o karetki i sprzęt wszystko nadal pozostaje w gestii Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Elblągu. Kondycja ta, tak naprawdę nigdy nie była zła. Pogotowie z dnia na dzień poprawia się, a wszystko za sprawą wdrażanego projektu transgranicznego. Jeśli by się skupić na ludziach, karetkach i sprzęcie to pogotowie w Elblągu jest dobrze wyposażone. Można śmiało powiedzieć, że jest jednym z lepszych w województwie i w skali kraju także nie ma się czego wstydzić.
A jak dziś wygląda Ratownictwo Medyczne w Elblągu?
W tej chwili mamy siedem zespołów systemu Państwowego Ratownictwa Medycznego (PRM) rozmieszczonych w powiecie elbląskim. Jako Dział Ratownictwa Medycznego obsługujemy cały powiat elbląski. W Elblągu stacjonują cztery zespoły: dwa specjalistyczne i dwa podstawowe – dwa stacjonujące przy Wojewódzkim Szpitalem Zespolonym na ul. Królewieckiej i dwa na ul. Orzeszkowej. Ponadto po jednym zespole podstawowym w Młynarach i Tolkmicku oraz jeden specjalistyczny w Pasłęku. Poza tym mamy dodatkowe usługi poza systemem PRM, tj. karetka neonatologiczna, nocna i świąteczna opieka zdrowotna, transporty między szpitalne oraz transport pacjentów na zlecenie lekarza POZ w godzinach 8.00-18.00 w dni powszednie. Te dodatkowe usługi obsługiwane są z poziomu dyspozytorni w Elblągu.
Jakie jest zatrudnienie w Dziale Ratownictwa Medycznego Szpitala Wojewódzkiego?
W tej chwili zatrudniamy około 120 osób, w tym są lekarze, ratownicy medyczni, pielęgniarki - dyspozytorki, kierowcy, personel pomocniczy.
A jak wygląda elbląska Stacja Ratownictwa na tle innych w Polsce?
Trzeba przyznać, że jeżdżąc na konferencje i spotkania po Polsce, jeszcze nie słyszałem o pogotowiu, które zainwestowałoby w siebie w ciągu dwóch lat prawie 9 mln zł. A my właśnie to robimy. Kiedy opowiadam kolegom o naszych działaniach, dopytują skąd brać na to pieniądze.
Spotkaliśmy się przy okazji tematu zakupu nowych karetek pogotowia. Zostały one zakupione z projektu jaki jest realizowany w ramach współpracy transgranicznej z Rosją. Co to za projekt?
Zacznę od początku. Sytuacja miała miejsce w 2010 roku, kiedy to ogłoszono, że taki program będzie w ogóle realizowany. Warunkiem przystąpienia do niego i pozyskaniem tych środków było przystąpienie do partnerstwa z takimi krajami jak Litwa czy Rosja. Zaprzyjaźniliśmy się z Miejską Stacją Pogotowia w Kaliningradzie. Prawie trzy lata trwała droga do podpisania umowy. Najpierw szukaliśmy partnera, pozwolenia na budowę, potem wniosek itd. Wiele wyjazdów do Rosji. W grudniu 2012 roku podpisaliśmy umowę na 8,9 mln zł. Z czego 90 procent jest dofinansowane z UE, pozostałe 10% to wkład własny w tym dotacja celowa pochodząca ze środków budżetu województwa warmińsko -mazurskiego.
Co jest realizowane w ramach projektu?
Po pierwsze jest to remont bazy na ul. Orzeszkowej. Remont prowadzony jest od A do Z, powstanie zupełnie nowa stacja i śmiem twierdzić, że będzie to najnowocześniejsza baza w województwie. Inwestycja pochłonie prawie 4 mln zł. Kupiliśmy już karetki za ponad 1,2 mln zł. Zostały także zakupione defibrylatory do karetek za ponad 370 tys. zł. (dostawa na przełomie sierpnia i września 2013r.). Kupiono także fantomy do przeprowadzania szkoleń personelu Działu Ratownictwa Medycznego. Za prawie 200 tys. wyposażaliśmy wszystkie karetki w niezbędny sprzęt do komunikacji z centralną dyspozytornią w Olsztynie. Doposażyliśmy także naszą dyspozytornię o oprogramowanie, dokładnie takie samo jakie jest w Olsztynie.
A po co takie oprogramowanie jeżeli dyspozytornia jest w Olsztynie?
Gdyby ten lub kolejny Wojewoda postanowił żeby dyspozytornia wróciła do Elbląga, my już będziemy na to przygotowani. Ponadto chcemy aby wszystko działało w takim samym standardzie. Znacznie ułatwia to pracę. Przy zmianach wewnątrz systemu łatwiej i szybciej będzie się wdrożyć.
Co jeszcze w projekcie?
W projekcie są także zaplanowane liczne wspólne szkolenia, zespołów ratowniczych z Polski i Rosji. My jeździmy do Rosji, Rosjanie przyjeżdżają do nas. My przekazujemy standardy europejskie, oni pokazują nam swoje – federacyjne. Rosjanie prosili nas aby przekazywać nasze doświadczenia z organizacji Euro 2012, które pomogą sąsiadom w trakcie mistrzostw świata w Piłce Nożnej.
W ostatnim czasie pojawiło się wiele dyskusji na temat źle działającej dyspozytorni w Olsztynie, która miała problemy z prawidłowym oznaczeniem małych miejscowości, zespoły były źle kierowane. Czy przez ten rok sytuacja się poprawiła?
Problemy nadal są, trudno nauczyć się całego województwa. Wynikają one głównie z tego, że w Olsztynie nie znają naszego miasta. Są także sytuacje szczególne - następują wyłączenia dróg. Do dyspozytora nie trafiają takie informacje i wtedy czas dojazdu się wydłuża. Nam, na miejscu, było by to łatwiej obsługiwać, bo na miejscu mamy wszystkie informacje na bieżąco, poza tym jeździmy po regionie i widzimy co się dzieje, a dyspozytorzy niekoniecznie.
Czyli jednak nadal istnieje duży problem z powodu przeniesienia dyspozytorni do Olsztyna?
Nie chciałbym się negatywnie o tym wypowiadać. To jest w końcu decyzja Wojewody. Ostatnio, na sesji Rady, pytałem Prezydenta Miasta na temat tego co ma zamiar z tym zrobić, czy będą jakieś ruchy z jego strony w kierunku odzyskania dyspozytorni medycznej, na razie czekam na odpowiedź, choć ja myślę, że Wojewoda raczej zdania nie zmieni. Moje zdanie jest takie, że miasta powyżej 100 tys. mieszkańców trudno jest obsługiwać, jeżeli się tu nie mieszka.
Czy wszelkie procedury powiadamiania spełniają najnowocześniejsze wymogi?
Całość oparta jest o elektronikę. Dyspozytor przyjmuje wezwanie w Olsztynie i elektronicznie, jednym kliknięciem myszką przydziela zespół do wyjazdu. System podpowiada, który zespół znajduje się najbliżej. W karetce drukarka wskazuje od razu miejsce wyjazdu, drukuje kartę wyjazdową, a zespół dostaje na pager sygnał, że ma wyjazd.
A jest możliwe aby system jaki mamy w województwie działał z kilkoma dyspozytorniami?
Tak, na przykład w województwie podlaskim mamy trzy dyspozytornie choć w całym województwie jest 250 tys. mieszkańców mniej niż w woj. warmińsko - mazurskim.
Czy mimo odrębnego zdania, staracie się eliminować zaistniałe problemy?
Staramy się w miarę możliwości współpracować. Mam stały kontakt z Panią Dyrektor z Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Olsztynie. Ale według mnie ta współpraca nigdy nie będzie idealna ze względu na odległość i nieznajomość topografii.
Od tej kadencji udało się panu dostać do Rady Miasta, czy jako przedstawiciel Stacji Pogotowia Ratunkowego będzie Pan chciał wykorzystać to stanowisko do poprawy jakości usług w tej dziedzinie? Na pewno na razie skupię na tym aby dopytywać pana Prezydenta jakie kroki będzie czyniło miasto w celu odzyskania dyspozytorni medycznej. To jest dla mnie w tej chwili najważniejszy temat. Jeśli chodzi o sprzęt, tabor to przy okazji projektu transgranicznego kiedy skończymy to, wystarczy tylko pilnować aby wszystko działało. Kiedy rządził prezydent Nowaczyk mieliśmy deklarację, że będzie nam dokładał na karetki. I owszem w jednym roku to się stało, dostaliśmy 200 tys. na karetkę, a na dzień dzisiejszy wnioskowanie o środki nie ma żadnego uzasadnienia. Na pewno nie wcześniej niż przez najbliższe dwa lata. Dzięki projektowi sprzętowo jesteśmy dobrze doposażeni.
Jeden z elbląskich portali wspomniał o propozycji radnego Sławomira Kuli (SLD) o pomyśle połączenia dyspozytorni medycznej z Centrum Powiadamiania Ratowniczego, które miało by być zorganizowane przy Państwowej Straży Pożarnej. Czy to było by dobrym rozwiązaniem?
Po pierwsze zgodnie z polskim prawem poprawna nazwa brzmi Centrum Powiadamiania Ratunkowego (CPR), a nie Ratowniczego, ale to jest mało istotny szczegół. Myślę, że zarówno Pan Radny Sławomir Kula, jak i każdy Elblążanin zgodzi się ze mną, że nazewnictwo to rzecz drugorzędna. Najważniejsze żeby stanowiska dyspozytorów medycznych były na miejscu – w Elblągu. Czy one będą w strukturze CPR, czy też na przykład jak w województwie śląskim lub małopolskim w strukturze dyspozytorni medycznej, która niekoniecznie mieści się w Komendzie Państwowej Straży Pożarnej, ma mniejsze znaczenie. Choć to o czym wspomniał Pan Radny Kula, tzn., że nie ma czegoś takiego jak dyspozytornia medyczna nie jest do końca prawdą. W planach działania systemu Państwowe Ratownictwo Medyczne dla ww. województw funkcjonuje właśnie nazwa dyspozytornia medyczna (zintegrowana, skonsolidowana, czy też scentralizowana), a plany są zaakceptowane przez Ministerstwo Zdrowia. Podobna sytuacja jest na Podkarpaciu - Wojewoda wyraziła zgodę na utworzenie maksymalnej liczby dyspozytorni medycznych (w Rzeszowie, Krośnie, Przemyślu, Sanoku i Mielcu). Tam system budowany jest w uzgodnieniu z samorządami i dyrektorami jednostek pogotowia ratunkowego. Biorąc pod uwagę wszystkie ww. okoliczności z jednej strony sytuacja nie jest tak jednoznaczna jak przedstawia to Pan Radny Kula, a z drugiej strony istnieje możliwość stworzenia stanowisk dyspozytorów medycznych w Elblągu. Decyzja jednak należy do Pana Wojewody, bo to On zgodnie z ustawą o PRM jest odpowiedzialny za planowanie systemu Państwowe Ratownictwo Medyczne na terenie województwa, a w jego ramach również systemu powiadamiania ratunkowego.
Dziękuję Panu za rozmowę.
Dziękuję.
rozmawiał Konrad Kosacz
Powiązane artykuły
Pogotowie w Elblągu zakupiło trzy nowe karetki. Zobacz jak wyglądają w środku.
02.08.2013 komentarzy 2
Elbląskie pogotowie wzbogaciło się o trzy nowe karetki specjalistyczne. Wszystko wskazuje na to, że już w przyszłym tygodniu zastąpią one te stare i wysłużone....