› bieżące
08:00 / 19.06.2015

Nie samą nauką uczeń żyje. Radni pomogą niedożywionym dzieciom

Nie samą nauką uczeń żyje. Radni pomogą niedożywionym dzieciom

fot. elblag.net

Z badań, przeprowadzonych przez firmę Danone pod koniec ubiegłego roku wynika, że ponad 160 tys. dzieci w Polsce jest niedożywionych. Problem dotyczy głównie dzieci w wieku 7-12 lat, ale jest również coraz częściej dostrzegalny wśród dzieci starszych. W najtrudniejszej sytuacji znajdują się województwa podlaskie i warmińsko-mazurskie, gdzie kwestia niedożywienia dotyczy 10% dzieci. Przez ostatnie miesiące sytuacja nie uległa poprawie. Elbląscy radni dostrzegli skalę problemu na gruncie lokalnym i postanowili zareagować.

Kwestię niedożywienia dzieci podniosła na wczorajszych obradach Komisji Oświaty, Kultury, Sportu i Turystyki radna Jolanta Janowska, która chciała się dowiedzieć jak wyglądają przygotowania do wprowadzenia dodatkowego posiłku dla dzieci od nowego roku szkolnego. Edward Pietrulewicz, Dyrektor Departamentu Edukacji, Sportu i Turystyki, powiedział:

Dotknęła pani niezwykle istotnego problemu. Zmieniły się przepisy, wszyscy wiemy, że jest źle, ale otrzymaliśmy zapewnienie, że posiłki w szkołach będą utrzymane. (...) Znam ten problem jeszcze z czasów, gdy byłem dyrektorem szkoły. Niby wszystko było w porządku, szkoła dobrze przygotowywała uczniów, a jednak ta pięćdziesiątka czy sześćdziesiątka uczniów przychodziła głodna. Dodatkowo tam, gdzie w grę wchodzi ubóstwo problem jest o wiele poważniejszy.

Szef departamentu, odpowiadającego za kwestie związane z edukacją w naszym mieście zaznaczył, że zarówno prezydent Witold Wróblewski jak i MOPS chcą pomóc. Do dyskusji włączył się wiceprzewodniczący Rady Miejskiej Wojciech Rudnicki, który nawiązał do kwestii ubóstwa.

Dużo jest w Elblągu rodzin, które spłacają kredyty. To zaś wpływa na domowy budżet i przekłada się na to, że rodziców bardzo często nie stać na wykupienie dzieciom obiadów w szkołach. Sam ostatnio dość często się z tym spotykam. Nie ma kto tym dzieciakom pomóc. Z tego, co wiem szkoły nie mają rozeznania w sytuacji, ponieważ dzieci nie chcą mówić o trudnej sytuacji finansowej w domu. Nierzadko bywa tak, że ich jedynym posiłkiem w ciągu dnia jest kolacja.

Były dyrektor SP nr 21 zapowiedział, że we wrześniu podczas specjalnej narady w nowym roku szkolnym będzie rozmawiał z dyrektorami i zachęcał do wprowadzania rozwiązania, które sprawdza się w jego dawnej szkole.

Kucharki przygotowywały dodatkowy garnek zupy i każde dziecko, które tylko chciało, mogło przyjść i tę zupę zjeść. Nie było to w żaden sposób ograniczane. Udało nam się w ten sposób obchodzić ten wstyd, bo jasne, że ktoś się nie chce przyznać, że nie ma jedzenia czy do tego, że jest biedny.

Dyrektor Departamentu Edukacji przekonywał, że dodatkowy garnek zupy nie stanowi problemu i w przypadku, gdy szkolną kuchnię zaopatruje firma cateringowa można się dogadać z dostawcą, by w tzw. gratisie dołożył więcej porcji właśnie na wspomnianą wcześniej ewentualność. Radni zwracali uwagę, że problem niedożywienia dotyczy też uczniów elbląskich gimnazjów. Edward Pietrulewicz powiedział, że rozważa rozwiązanie, polegające na udostępnianiu stołówek w szkołach podstawowych dla gimnazjalistów.

Jeśli tylko będzie taka wola i chęć myślę, że warto będzie to rozważyć. Można będzie dogadać się w tej kwestii z MOPS-em.

Radna Jolanta Janowska dostrzegła, że dużą rolę w rozwiązaniu omawianego problemu odgrywają wychowawcy klas. Przekonywała, że zanim informacja o niedożywionym dziecku dotrze do psychologa czy pedagoga, może to trwać zbyt długo, a wychowawca ma jednak najlepszy kontakt z dzieckiem.

Myślę, że takie dzieci są zauważalne. Często są apatyczne. Kiedy przychodzą do szkoły, wyglądają jakby były niewyspane, zmęczone. No i dużo można się dowiedzieć, patrząc na cerę, która inaczej wygląda u dziecka niedożywionego i inaczej u dziecka odżywionego. Poza tym widać jak to dziecko funkcjonuje i jak sobie radzi podczas lekcji.

Mówiła także, że problem jest bardziej złożony i wynikają z niego inne, jak choćby stopień zachorowalności regionie.

Mówimy o depresji, a ja mówię o głodzie i myślę, że jedno plus drugie przekłada się na to, co mamy. I mówię tu nie tylko o zwykłym przeziębieniu, ale też o chorobach płuc. Układ odpornościowy dziecka słabnie, zwłaszcza takiego dziecka, które chodzi głodne.

Jej zdaniem wszystkie komisje bez wyjątku powinny zająć się kwestią dożywiania dzieci w okresie wakacji, gdy nie są zgłaszane na półkolonie i przebywają w domu.

Już nie raz widziałam, jak te kartki z MOPS-u są najzwyczajniej w świecie obiektem... handlu. Bo już inaczej tego po prostu nazwać nie można.

Przekonywała, że obowiązkiem radnych jest zajęcie się tą sprawą i zadbanie o los najmłodszych mieszkańców naszego miasta. Może to zająć trochę czasu, ale nie należy się poddawać.

5
1
oceń tekst 6 głosów 83%