› policja
08:27 / 20.12.2012
Niepełnosprawny chłopak uratował rodzinę od zaczadzenia
fot. KMP Elbląg
Policjanci badają sprawę zatrucia tlenkiem węgla 4-osobowej rodziny w miejscowości Dworki pod Gronowem Elbląskim. Tam 16 grudnia w nocy z nieszczelnych przewodów kominowych piecyka ulatniał się trujący gaz. Tylko dzięki czujności 20-letniego chłopaka, który zauważył, jak jego młodszy brat dusi się i ma drgawki, udało się zapobiec tragedii rodzinnej. Chłopak obudził ojca, a on z kolei powiadomił służby ratunkowe.
W budynku wielorodzinnym w miejscowości Dworki pod Gronowem Elbląskim na parterze mieszka 4-osobowa rodzina. 53-letni mężczyzna sam wychowuje trzech synów w wieku 21, 20 i 11 lat. Jego żona zmarła 2 lata wcześniej na chorobę nowotworową. Rodzina dogrzewała się dwoma stalowymi piecykami typu „koza”. To właśnie one były nieszczelnie połączone kominem.
Zdarzenie miało miejsce 16 grudnia około godziny 23.00. 20-letni Krzysiek feralnej nocy spał w jednym pokoju z braćmi. Chłopak jest niepełnosprawny z uwagi na niedowład dolnych kończyn i porusza się na wózku. Przebudził się w nocy i zauważył 11-letniego brata z drgawkami, który miał także problemy z oddychaniem. Krzysiek doczołgał się do sąsiedniego pokoju i obudził ojca. Ten z kolei przewietrzył mieszkanie i powiadomił służby ratunkowe. Do szpitala trafili wszyscy bracia. Jednak hospitalizacji wymagał tylko 11-letni Adrian. Był nieprzytomny i został przetransportowany do szpitala w Gdyni, gdzie umieszczono go w komorze hiperbarycznej. Na miejscu byli także policjanci, którzy powiadomili strażaków z Elbląga. Funkcjonariusze wspólnie zadbali o to, aby rodzina mogła jeszcze tego samego dnia wrócić do domu. Dzień po zdarzeniu ze szpitala został wypisany także 11-letni Adrian. Teraz jego życiu i zdrowiu nie zagraża już niebezpieczeństwo.
Z zeznań 53-latka wynika, że wszelkie przeglądy instalacji przewodów kominowych wykonywał sam, a ostatni przegląd z udziałem specjalistów był w 1992 roku. Mieszkanie zostało przewietrzone, a piece wygaszone do czasu zbadania ich przez zarządcę budynku oraz kominiarzy instalacji grzewczych.
Policjanci ostrzegają: TLENEK WĘGLA to CICHY ZABÓJCA
Trwa okres grzewczy. Wraz z nim wzrasta zagrożenie zatrucia TLENKIEM WĘGLA.
- TLENEK WĘGLA CO, potocznie zwany czadem w temperaturze pokojowej jest to bezbarwny i bezwonny gaz, nieweryfikowalny przez zmysły człowieka. Ma bardzo silne własności toksyczne.
- W związku z ciężarem właściwym, zbliżonym do ciężaru właściwego powietrza, TLENEK WĘGLA CO, może występować w całej kubaturze pomieszczenia.
- Toksyczne działanie to łączenie TLENKU WĘGLA trwale z ponad 80% hemoglobiny, co sprawia, że tylko niewielka ilość hemoglobiny może połączyć się z tlenem. Ilość ta jest jednak niewystarczająca dla ludzkiego organizmu. Nadmiar karboksyhemoglobiny powoduje niedotlenienie organizmu.
- Wdychanie nawet niewielkiej ilości TLENKU WĘGLA może spowodować zatrucie, silny ból głowy, wymioty, zapadnięcie w śpiączkę a nawet zgon. Ważna jest także ekspozycja TLENKU WĘGLA w czasie.
Każdego roku z powodu zatrucia TLENKIEM WĘGLA, potocznie zwanego czadem, ginie kilkadziesiąt osób. Bardzo często, nie ma to związku z powstaniem pożaru, a wynika jedynie z niewłaściwej eksploatacji budynku i znajdujących się w nich urządzeń i instalacji grzewczych.
TO WARTO WIEDZIEĆ
TLENEK WĘGLA powstaje najczęściej w wyniku niepełnego spalania. Przyczyną tego może być:
- niewystarczająca drożność instalacji tj. trzonów kominowych odprowadzających spaliny - w końcowym efekcie mogąca prowadzić do pożarów sadzy w przewodach kominowych,
- niesprawność urządzeń grzewczych (piecyków, pieców).
Kumulacja tlenku węgla w pomieszczeniu następuje ponadto w wyniku niedostatecznej wymiany powietrza, powodowanego często przez niedostateczną lub niesprawną wentylację.
W trosce o własne bezpieczeństwo, warto rozważyć zamontowanie w domu czujek dymu i gazu.