Niesamowita nocna bitwa w Suchaczu – zobacz zdjęcia
fot. Konrad Kosacz
Tak jak 550 lat temu, tak i wczoraj połączona flota Gdańska i Elbląga spotkała się na wodach Zalewu Wiślanego z siłami Zakonu Krzyżackiego. Walki przeniosły się w końcu na brzeg. Krzyżacy przegrali. Widowisko było niesamowite.
Od piątku trwa wielkie historyczne święto w Suchaczu, związane z rocznicą 550-lecia bitwy na Zalewie Wiślanym. Wygląda na to, że z tego wydarzenia może już wkrótce powstać naprawdę interesujący produkt turystyczny.
Dziś ta morska bitwa elblążan i gdańszczan z krzyżakami jest zapomniana. A nie powinna. Ponieważ miała ona bardzo ważne znaczenie w kolejnej wojnie Polski z Zakonem. O tym rozmawiali również uczestnicy konferencji, która została zorganizowana w piątek. Temat – jak z tego wydarzenia wypromować produkt turystyczny na miarę Bitwy pod Grunwaldem. Tomasz Gliniecki z Muzeum Arcehologiczno-Historycznego wskazywał, że należy promować to wydarzenie wśród dzieci, młodzieży czy studentów, chociażby przez różnego rodzaju gadżety, jak np. modele statków do składania, klocki czy puzzle.
Kolejnym pomysłem była wirtualna symulacja samej bitwy. Uczestnicy spotkania wskazali, że należy także zadbać o samo otoczenie – czyli o stworzenie bazy turystycznej, z miejscami noclegowymi czy wypoczynkowymi – na plaży. Czy sama bitwa może przyciągnąć turystów? Tak – jednak pod warunkiem odpowiedniej i atrakcyjnej turystycznie komunikacji, ciekawej imprezy i finansowego wsparcia organizatorów. Przecież w tej bitwie brali udział elblążanie i gdańszczanie. Więc być może warto, aby samorządy tych dwóch miast zaangażowały się we współorganizację tego wydarzenia. Oczywiście przy wsparciu środków województwa.
Jerzy Wcisła, dyrektor biura regionalnego Urzędu Marszałkowskiego w Olsztynie wskazywał na potrzebę połączenia wszystkich ważnych bitew w regionie Morza Bałtyckiego i uczynienia z nich ciągu imprez turystycznych. Przy tej okazji mogłaby się mocnie rozwinąć kolej nadzalewowa. Gminie Tolkmicko potrzebne jest jednak wsparcie finansowe, pola namiotowe czy kamperowe, oraz dobra komunikacja. Samorządowcy z niecierpliwością czekają na koniec remontu drogi nr 503, ponieważ mają nadzieję, że dzięki takim imprezom, gminy nadzalewowe zaczną w końcu przeżywać swój rozkwit turystyczny.
A sama inscenizacja bitwy? To niesamowite wydarzenie można obejrzeć na naszych zdjęciach. Zaś sam przebieg walk 550 lat temu? Wczesnym rankiem, 15 września 1463 r., pod osłoną porannej mgły, flota związkowa niespostrzeżona podpływa do okrętów przeciwnika. Gdy mgła się podniosła, trwający przynajmniej godzinę pojedynek strzelecki rozpoczyna bitwę na Zalewie Wiślanym. Po stronie Zakonu biorą w niej udział 44 okręty zakonne (ok. 10 statków wiślanych i galarów, ok. 20 burdyn i barek, ok. 14 różnych łodzi rybackich). W walce uczestniczy 1500 zaciężnych i 350 marynarzy. Po drugiej stronie w bitwie uczestniczą 30-32 okręty gdańsko-elbląskie (15-17 uzbrojonych łodzi, ok. 10 sznik i ok. 5 barek), na ich pokładach jest łącznie 1200-1250 zaciężnych polskich i gdańskich i ok. 220 marynarzy. Starcie rozpoczął trwający przynajmniej godzinę pojedynek strzelecki między obiema flotami. Ostrzał prowadzą nieliczne działa okrętowe oraz strzelcy z rusznicami, kuszami i łukami. W żagle stłoczonych okrętów krzyżackich Polacy wystrzeliwują pociski zapalające.
Na jednostkach zakonnych zaczynają wybuchać pierwsze pożary; aby zapobiec ich rozprzestrzenianiu Krzyżacy zrzucają żagle i pozbawiają się w ten sposób możliwości manewrowania, co tylko wzmaga chaos. Wczesnym przedpołudniem okręty związkowe dochodzą do linii zewnętrznej okrętów krzyżackich i zarzucają na nie haki abordażowe oraz bosaki.
Wielki mistrz widząc, że jego okręty nie mogą manewrować, że szaleją na nich pożary i powstaje panika, traci wolę walki. Dowodzenie przejmują więc poszczególni dowódcy, z których jedni chcą walczyć, a inni - przeżyć. Dlatego niektórzy kierują się ku brzegowi, inni porzucają płonące okręty i przesiadają się na łodzie. Pod naporem związkowych sznik okręty zewnętrznej linii obrony krzyżackiej zaczynają się cofać w głąb szyku, powodując jego zacieśnienie i spychanie na brzeg. Stłoczone okręty bezładnie miotają się w różne strony, rozbijając burty, łamiąc wiosła, miażdżąc szalupy i ludzi. W tej beznadziejnej sytuacji wielki mistrz z najbliższymi dworzanami wymknął się łodzią przez lukę między lewym skrzydłem floty związkowej a brzegiem. Udało mu się dotrzeć do Królewca.
Wczesnym popołudniem okręty związkowe rozbijają linię zewnętrzną, co pozwala im wtargnąć w głąb ugrupowania krzyżackiego. Zaciężni królewscy i gdańscy wchodzą na pokłady okrętów zakonnych, inni ruszają za uciekającymi jednostkami krzyżackimi, a jeszcze inni holują płonące okręty i gaszą pożary. Bitwa zmienia się w pojedynki i pogonie, niejednokrotnie mające finał na brzegu. Ogarnięci paniką Krzyżacy skaczą za burtę, aby dopłynąć do brzegu. Szacuje się, że utonęło i zaginęło około 1050 knechtów i marynarzy. Inni (około 550) dostali się jako jeńcy do niewoli. Uciekło i ocalało około 260 Krzyżaków.
Bitwa na Zalewie Wiślanym była czynnikiem decydującym dla dalszego przebiegu wojny - udaremniła planowaną ofensywę krzyżacką na Żuławach, spowodowała upadek Gniewa i odblokowanie szlaku wiślanego. Od tego momentu osłabieni Krzyżacy zrezygnowali z działań zaczepnych i jedynie bronili swego stanu posiadania. Trzy lata po bitwie na Zalewie Wiślanym Pomorze i Gdańsk wróciły do Polski.
Powiązane artykuły
Jacek Zbrzeźny: Zmarnowany produkt turystyczny
19.05.2014 komentarzy 2
O bitwie na Zatoce Świeżej w 1463r. turysta może dowiedzieć się uczestnicząc w corocznej inscenizacji w Suchaczu lub czytając książkę autorstwa J.W.Dyskanta. I...
Inscenizacji bitwy morskiej na Zalewie nie będzie. Zabrakło kasy
28.08.2014 komentarzy 9
Organizatorzy bitwy morskiej na Zalewie Wiślanym pod Suchaczem poinformowali, że odstępują od przeprowadzenia inscenizacji. Powód? Zbyt mało środków...