› sport
21:30 / 08.02.2017

O włos od dogrywki. Meble Wójcik przegrywa ze Stalą jedną bramką

O włos od dogrywki. Meble Wójcik przegrywa ze Stalą jedną bramką

fot. elblag.net

To było niezwykle równe, trzymające w napięciu od pierwszej do ostatniej minuty, zacięte spotkanie pomiędzy szczypiornistami Mebli Wójcik a Stalą Mielec. Gospodarze przez cały mecz na zmianę deptali rywalom po piętach lub byli po nich deptani. Na 20 sekund przed zakończeniem mielczanie uzyskali gola numer 21 i piłkę w posiadaniu mieli Meblarze. W decydującej o końcowym wyniku akcji odpowiedzialność spadła na praktycznie bezbłędnego tego wieczoru Piotra Adamczaka. Niestety ofensywa nie powiodła się i ilość goli po stronie elblążan stanęła na 20. Kluczowym momentem dla rywalizacji był początek drugiej połowy, kiedy przez 10 minut w bramce gości szalał Tomasz Wiśniewski zatrzymując kolekcję rzutów poszczególnych zawodników Jacka Będzikowskiego. Stal pokonała Wójcika 21:20 i wraca do Mielca z 2 punktami.

Obie drużyny miały spore ubytki kadrowe i przystąpiły do tego starcia w okrojonych składach. Wśród elblążan brakowało rekonwalescentów Marcina Szopy oraz Michała Tórza, którzy przeszli zabiegi oraz rzecz jasna Kamila Netza i Jakuba Malczewskiego. Na nogi udało się postawić natomiast Jakuba Olszewskiego, który cztery dni wcześniej został zniesiony z parkietu na noszach i przetransportowany do szpitala. Zawodnik doszedł jednak do siebie i jego powrót był znaczący dla postawy całego zespołu, dla którego to może być źle rokująca porażka. Mecz z Azotami był ryzykiem kalkulowanym i można było założyć, że rywale zdystansują drużynę beniaminka Superligi. W potyczce ze Stalą jednak tak wyraźnego faworyta nie było, ponieważ mielczanie to - abstrahując od wyników w tym sezonie - podobna klasa sportowa. Porażka zaledwie jednym golem przy świadomości, że można było ugrać coś więcej, a nawet wygrać, to ciężka do przełknięcia pigułka. Na szczęście dla elbląskich szczypiornistów już za trzy dni do Elbląga przyjedzie Gwardia Opole i myśli zostaną przerzucone od razu na następnego przeciwnika.

Gospodarze zaczęli właściwie w swoim stylu. Zanim sami zawiązali bramkową akcję, stracili dwie. Próbkę nieprzeciętnych indywidualnych umiejętności i przeglądu pola dał ukraiński dyspozytor Stali Oleksandr Kyrylenko. To były jednak złe miłego początki, bo z każdą kolejną minutą elbląscy handballiści prezentowali się coraz pewniej, a kluczem do tego była agresywna gra w obronie. Pierwsze trafienie Meblarze zaliczyli po akcji w trójkącie Kupiec-Adamczak-Janiszewski. Wyrównanie przyszło kilkanaście sekund później po kontrze i pewnym wykończeniu Nowakowskiego w sytuacji sam na sam. Remis utrzymywał się do stanu po 4. W 12 minucie gracze Wójcika wyszli po raz pierwszy na prowadzenie (zaraz po tym, jak spiker przywitał obecnego na trybunach Leszka Wójcika) po odważnym wejściu środkiem Olszewskiego. To był idealny moment, żeby odskoczyć mielczanom, ponieważ grali oni w osłabieniu i gdy bramkarz był poza linią boiska, piłkę na ręcę miał nasz rozgrywający, ale nie dostrzegł okazji. Chwilę później oko w oko z Krzysztofem Lipką stanął Adam Nowakowski, ale bramkarz gości przesłonił światło własnej bramki i zbił rzut naszego żywiołowego skrzydłowego na aut. Co nie udało się partnerom, zrobili Piotr Adamczak wespół z Bartoszem Janiszewskim - najlepszym piłkarzem w obozie elbląskiem. Było 10:8 i kilka minut do zakończenia pierwszej części. Końcówka należała już jednak do przyjezdnych, którzy zdołali jeszcze przed zmianą stron doprowadzić do wyrównania i stanęło na wyniku 11 do 11.

W miejsce Krzysztofa Lipki między słupkami mieleckiej bramki stanął Tomasz Wiśniewski. Jeszcze przed przerwą zrobiło to różnicę na korzyść Stali. Po przerwie 10 pierwszych minut to było jego show. Zaskoczyć wypożyczonego z Wisły Płock golkipera próbowali Piotr Adamczak, Bartosz Janiszewski, Mikołaj Kupiec, Grzegorz Dorsz czy Jakub Moryń. Z każdej sytuacji Wiśniewski wychodził obronną ręką. Jego dobra postawa wpłynęła na resztę drużyny, która mogła zbudować przewagę nad gospodarzami, co w pełni się udało. Była 40 minuta i 14 do 11 dla Czeczeńców. Dopiero w 11 minucie Grzegorz Dorsz po błyskawiczej kontrze pokonał Wiśniewskiego. Za tym ruszyła lawina. W elbląskiej bramce uwijał się nie gorzej od Bartosza Dudka jego zmiennik Adrian Fiodor, a w ofensywie odgryzał się leworęczny "miotacz" Adamczak. Meblarze zniwelowali straty do 1 gola (13:14). Gospodarze wrócili do formy z I połowy i rezultat raz jeszcze był sprawą otwartą, a w powietrzu zaczęło pachnieć dogrywką. Sytuacja Stali skomplikowała się na około 10 minut przed końcem meczu (przy stanie 16:17). Za 3 faul z placu gry usunięty został rozgrywający Jakub Kłoda. Za chwilę trafił Adamczak, a nastepnie do remisu po 19 doprowadził z rzutu karnego Nowakowski. Publika reagowała coraz bardziej nerwowo. 20 gola rzucił niezmordowany obrotowy naszego zespołu i do końca pozostawały sekundy. Czas zarządził sztab szkoleniowy mielczan. Po wznowieniu sędzia dopatrzył się przewinienia na Kyrylence i przyznał gościom rzut z 7 metra. Na gola zamienił go Łukasz Janyst i na 20 sekund przed ostatnią syreną Jacek Będzikowski wezwał na naradę swoich podopiecznych. Ryzyko na swoje barki wziął Piotr Adamczak, ale jego rzut minął bramkę Stali i porażka elblążan stała się faktem. Meble Wójcik po frapującym boju uległ nieznacznie Stali Mielec 20:21 i wciąż pozostaje z jednym zwycięstwem w PGNiG Superlidze.

Trener Jacek Będzikowski po meczu:

- Każda porażka boli, ale ta jedną bramką jest szczególnie bolesna wtedy kiedy mieliśmy szansę na wygranie tego meczu. Niestety pierwsze dziesięć minut drugiej połowy bez bramki chyba zaważyło na wyniku. Zespół z Mielca odskoczył na cztery bramki, a my musieliśmy gonić wynik. Co prawda doprowadziliśmy do remisu, ale doświadczenie mieleckiej drużyny wzięło górę w ostatnich sekundach spotkania. W drugiej połowie popełnialiśmy za dużo prostych błędów. Gdybyśmy wykorzystali chociaż połowę z sytuacji, które mieliśmy, to moglibyśmy cieszyć się z dwóch punktów.

Meble Wójcik Elbląg - SPR Stal Mielec 20:21 [11:11]

MWE: Dudek, Fiodor, Ram - Adamczak Piotr 6, Janiszewski 5, Nowakowski 4, Moryń 2, Dorsz 2, Olszewski 1, Malandy, Kupiec, Żółtak.

Trener: Jacek Będzikowski.

Meblarze kontynuują maraton lutowy. Już w najbliższą sobotę w Elblągu zjawi się kolejny rywal. Tym razem będzie to zespół Gwardii Opole. Początek tego spotkania o godzinie 19:30. Mecz będzie transmitowany przez telewizję Nsport+.

 

4
0
oceń tekst 4 głosów 100%