Obywatelski głos w sprawie planów rozwoju komunikacji miejskiej w Elblągu
fot. Konrad Kosacz
Niesiony poczuciem obywatelskiego obowiązku, chciałbym się odnieść do wspominanego już w lokalnych mediach tzw. Planu zrównoważonego rozwoju publicznego transportu zbiorowego dla Gminy Miasto Elbląg na lata 2013- 2020. Większości elblążan znających już nazwę tego opracowania, kojarzy się ono z planami zawieszenia/likwidacji linii tramwajowej nr 2, i słusznie.
Do czasu przeczytania tego dokumentu, byłem przekonany o niechęci obecnych władz Elbląga do naszych tramwajów. Tu się jednak myliłem. Kilkakrotnie autorka/autorzy tekstu przekonywali, że jest wprost przeciwnie, że tramwaje to najbardziej ekologiczny i pojemny środek transportu, który powinien dominować szczególnie w Śródmieściu. Dlatego też do 2020 r. powstanie około kilometra nowej trakcji tramwajowej przy ulicach Grota Roweckiego, 12 lutego i Armii Krajowej. Dodatkowo miasto kupi 10 używanych zestawów tramwajowych i po kolei zacznie je modernizować w wersji niskopodłogowej. Jak widać przy tych ambitnych planach, likwidacja dwukilometrowej, jednej z najstarszych elbląskich linii tramwajowych to szczegół. Szczególnie że przeszkadzałaby w kolejnej planowanej „proekologicznej” miejskiej inwestycji, jaką ma być budowa tzw. „obwodnicy wschodniej”, której trasa ma przebiegać po północnym zalesionym zboczu Góry Chrobrego, który jest już częścią Bażantarni.
Po dokładnej analizie tekstu Planu mam jednak poważne wątpliwości czy sympatia władz Elbląga do tramwajów jest prawdziwa i czy ich polityki nie determinują bieżące ograniczenia ekonomiczne. Przypomnę osobom niezaznajomionym z tematem, że poprzednie władze Elbląga planowały modernizację i wydłużenie trakcji tramwajowej w ciągu ulicy Królewieckiej, następnie puszczenie jej ulicą Fromborską do Ogólnej i poprowadzenie jej dalej przez Aleję Odrodzenia. W ten sposób powstałaby linia tramwajowa łącząca największe elbląskie osiedla ze wszystkim szpitalami. Nie wspominając już o dojeździe do planowanego Aquaparku przy ulicy Moniuszki i galerii Porto55, chyba że zapowiedzi tych inwestycji były tylko mrzonkami.
Uderzający w Planie jest brak wizji rozwoju miasta. W północnych dzielnicach takich jak Bielany czy Dąbrowa wciąż powstają nowe domy, dynamicznie wzrasta ruch na ulicach Fromborskiej i Królewieckiej, o sąsiednich nie wspominając. W ciągu kilku najbliższych lat i tak trzeba będzie te ulice poszerzyć, a przy okazji można by wybudować trakcję tramwajową. Jak widać na przykładzie Olsztyna, można dostać dofinansowanie z tego, co pamiętam nawet na poziomie 85% wartości inwestycji. Oczywiście, nie wiadomo jak dalej będzie ze szczodrością UE, ale warto próbować i zrobić chociażby plany tej inwestycji.
Co do wiary w rozwój miasta zastanawiające są dane, na których oparto prognozy obciążenia komunikacji miejskiej do 2020 r. Zakładają one stały systematyczny spadek liczby ludności Elbląga. Autorka/autorzy opracowania sami przyznają, że głównym tego powodem jest migracja zarobkowa. Jeżeli władze miejskie to aprobują, to oznacza, że faktycznie nie mają pojęcia, co zrobić by odwrócić ten trend, a wszelkie informacje o nowych inwestorach mających tworzyć nowe miejsca pracy to tylko PR i bajki na dobranoc.
Kolejną niekonsekwencją w założeniach planistycznych są prognozy spadku ilości pasażerów o 2% rocznie. Jest to zastanawiające, ponieważ jeżeli z komunikacji miejskiej najczęściej korzysta młodzież szkolna oraz osoby w wieku poprodukcyjnym, to według prognoz do 2020 r. przy lekkim spadku około 9% ilości młodzieży szkolnej nastąpi wzrost ludności w wieku poprodukcyjnym w granicach około 36%. W wartościach bezwzględnych daje to około 9 tysięcy więcej potencjalnych pasażerów.
Kwestią bardzo dyskusyjną i ryzykowną a nieujętą w Planie są ceny i dostępność paliw ropopochodnych. Wiadomo, że ceny paliwa na rynkach światowych są bardzo niestabilne, a i dostawy ich do Polski mogą być ograniczane różnymi wydarzeniami politycznymi. Skąd więc wiadomo czy dostęp do paliw ropopochodnych będzie zawsze nieograniczony i po cenie akceptowalnej dla rynku transportowego?
Podobnie rzecz się ma z prywatnymi spółkami zapewniającymi transport autobusowy w mieście. Czy jakieś czynniki ekonomiczne nie mogą spowodować nagłego ustania świadczenia usług przewozowych? Co wtedy? Skąd miasto weźmie 67 autobusów, wraz z bazą techniczną i personelem?
Zdaję sobie sprawę z tego, że przedstawione zagrożenia są przejaskrawione, ale w dzisiejszych czasach różnie to bywa. Należy przyznać, że najbardziej pewnym źródłem energii, jest energia elektryczna oparta głównie na krajowych zasobach węgla, a co za tym idzie jest jedynym pewnym rodzajem paliwa dla transportu zbiorowego w naszym mieście. Powinno się więc dla bezpieczeństwa transportowego w mieście, rozwijać trakcję tramwajową w znacznie większym zakresie niż planują to obecnie władze miasta.
Reasumując moje rozważania i spostrzeżenia chciałbym życzyć władzom Elbląga więcej wiary w rozwój miasta, postawienie na rozwój komunikacji tramwajowej tak jak planowali to ich poprzednicy. Jeżeli chodzi o komunikacje autobusową, sugerowałbym wybrać w przyszłym roku, o ile to będzie możliwe, najlepiej jedną firmę, która będzie miała same nowoczesne autobusy niskopodłogowe najlepiej jednej marki i oczywiście w jednolitych barwach miejskich.
Na koniec muszę się przyznać, że jednym z głównych celów mojej publikacji jest podtrzymanie społecznej dyskusji na temat przyszłości elbląskich tramwajów oraz planów budowy „obwodnicy wschodniej”. Uczyniłem to, ponieważ prawdopodobnie w najbliższym czasie władze Elbląga przychylając się do próśb kilku organizacji społecznych zorganizują konsultacje społeczne, dające szansę wypowiedzi wszystkim zainteresowanym wspomnianymi tematami.
Dziękuję wszystkim, którym udało się doczytać mój tekst do końca i zachęcam do własnych publikacji o sprawach elbląskich, korzystając z przychylności naszych lokalnych mediów.
Cezary Balbuza