Od kwietnia ceny tych leków wzrosły nawet 758 razy! Elblążanka nie kryje oburzenia
fot. Marcin Mongiałło
To już kolejna w tym roku podwyżka cen leków. 1 września weszły zmiany na liście leków refundowanych. Najbardziej ucierpieli pacjenci po przeszczepach.
1 września weszły w życie zmiany na liście leków refundowanych. Co prawda refundacją zostało objętych dużo nowych, ważnych leków, ale jednocześnie wzrosły ceny wielu innych. Najbardziej podrożały leki immunosupresyjne, które osoby po przeszczepach muszą zażywać do końca życia.
Przykłady?
Opakowanie Valcyte jeszcze w kwietniu kosztowało 3,20 zł. Później jego cena wzrosła do 1916,83 zł. Okazało się, że może być jeszcze drożej. Od 1 września za opakowanie tego medykamentu pacjent z własnej kieszeni będzie musiał zapłacić aż 2427,13 zł (podwyżka o 510,30 zł).
Cena opakowania leku Valhit, który przed podwyżką kosztował 3,20 zł, od 1 września wzrosła aż do 230 zł (podwyżka o 226,80 zł)!
Inny przykład to Targin, który do 1 września był bezpłatny dla osób po niektórych przeszczepach. Od początku tego miesiąca kosztuje już 123,92 zł.
Podobnie sprawa wygląda ze Speratem. Od 1 września kosztuje już 456,80 zł. Wcześniej można go było zakupić za 343,44 zł (podwyżka o 113,36 zł).
Wzrosła także cena leku Cellcept. Przed podwyżką kosztował 3,20,a po niej jego cena wynosi 55 zł.
Zmieniła sie także cena leku Myfortic – z 91 zł na 366 zł.
Ministerstwo Zdrowia tłumaczy się ze swojej decyzji:
Wszystkie leki, do których zwiększyła się dopłata pacjenta, mają – w myśl zapisów ustawy refundacyjnej – swoje tańsze odpowiedniki: leki generyczne są bezpiecznymi, sprawdzonymi i skutecznymi odpowiednikami leków oryginalnych.
W takim razie dlaczego pacjenci protestują? Postanowiliśmy zasięgnąć informacji u źródła.
Elblążanka Iwona Nowik jest 2,5 roku po przeszczepie. W pewnym momecnie jej wątroba odmówiła posłuszeństwa. Lekarze stanęli na wysokości zadania i uratowali życie elblązanki, która dziś zdecydowała się opowiedzieć o problemach 15 tysięcy osób takich jak ona. Właśnie na tyle jest szacowana liczba osób po przeszczepach w Polsce.
W tej chwili Ministerstwo Zdrowia sugeruje pacjentom takim jak ja, leki generyczne. Oczywiście sa one dużo tańsze. Sa to leki, których się boimy. Nie wiemy jak nasz organizm zareaguje na taki lek. Zmiana leku bardzo często wiąże się z pobytem w szpitalu. Trzeba ustawić tam odpowiedni poziom leku. Są to leki, które ratują nasze życie. Bez nich nie jesteśmy w stanie funkcjonować. W Elblągu, Gdańsku nikt mi nie zbada poziomu leków immunosupresyjnych. Aby to zrobić muszę jechać do Warszawy. Senator Wcisła był na naszym proteście w Warszawie i pragnę mu za to bardzo podziękować. Miał wtedy okazję rozmawaić z pacjentami. Tam był jeden pan, który 16 lat bierze leki immunosupresyjne. On przećwiczył zmianę leku. Po tym jak zmienili mu te leki całe jego ciało zaczęło pulsować, nie był w stanie wstać z łóżka, bał się o własne życie.
Są osoby, które weszły w leki generyczne. W większości skończyło sie to pobytem w szpitalu i powrotem do starych leków. Inaczej może wygladać sytuacja pacjenta bezpośrednio po przeszczepie, który ten lek generyczny będzie przyjmować jako pierwszy, a więc takiego pacjenta, który nie miał wcześniej do czynienia z żadnymi lekami immunosupresyjnymi.
– powiedziała nam elblążanka.
Ludzie po przeszczepach mają obniżoną odporność i po zmianie leku mogą u nich wystąpić niebezpieczne objawy uboczne, łącznie z odrzuceniem przeszczepu
– takiego zdania jest specjalista, prof. Tomasz Grodzki, torakochirurg i transplantolog.
Czym są leki immunosupresyjne? – pytam.
Leki immunosupresyjne osłabiają aktywność układu immunologicznego. Podaje się je pacjentom po przeszczepach, aby zapobiec odrzutowi przeszczepionego organu lub szpiku kostnego. Hamują one proces wytwarzania przeciwciał oraz komórek odpornościowych, które rozpoznają przeszczep jako ciało obce i powodują, że organizm go odrzuca. Oczywiście są bardzo poważne skutki uboczne, które są związane z zażywaniem takich leków. Mój układ odpornościowy jest bardzo słaby. Nieprzerwanie od września do połowy kwietnia jestem chora. Nie wychodzę z domu bez wszystkich leków, które muszę przyjmować. Co miesiąc muszę jeździć do Warszawy...
Leki immunosupresyjne to leki, które musimy przyjmować codziennie, systematycznie, do końca życia. Niestety nie wszystkie z nich są refundowane, a te które są – najczęściej w ograniczonym zakresie. Bardzo dużo musimy zatem płacić z własnej kieszeni. To są nierzadko wielkie kwoty.
Obecnie część ludzi, którzy oczekaują na przeszczep który znacznie poprawiłby ich funkcjonowanie, np. przeszczep nerek, zastanawiają się, czy będzie ich stać na przyjmowanie leków, które są bardzo kosztowne. To są ludzkie dramaty
– wyjaśniła Iwona Nowik.
Zadaliśmy pytanie, ile nasza rozmówczyni musi wydawać na zakup leków co miesiąc z własnej kieszeni.
Nie wyrabiam się w 500 zł miesięcznie. Nie biorę najdroższych leków
– odpowiedziała.
Trudno jest zrozumieć dlaczego Ministerstwo Zdrowia nie konsultuje wprowadzanych zmian z tak ciężko doświadczonymi przez los pacjentami.
Nas jest w Polsce 15 tysięcy, więc jesteśmy słabo słyszalni. Zupełnie inaczej jest w przypadku górników. Pan senator przyjechał na nasz protest z Elbląga do Warszawy kosztem swojego czasu, swoich pieniędzy, aby z nami być.
– przedstawiła sytuację pacjentów po przeszczepach Iwona Nowik.
Pod koniec kwietnia bieżacego roku, przed poprzednią podwyżką cen preparatów immunosupresyjnych, która weszła w życie w dniu 1 maja, list otwarty do ministra zdrowia Konstantego Radzwiłła napisali pacjenci skupieni w rychu „My przed/po transplantacji”:
Pacjenci po transplantacji narządu lub narządów są zaniepokojeni najnowszą opublikowaną listą leków refundowanych. Propozycje drastycznych zmian cen są nie do przyjęcia, sięgają od kilkudziesięciu do kilkuset procent.
Jesteśmy niezbyt liczną grupą chorych. W Polsce żyje około 15 tysięcy osób z przeszczepionym narządem. Z tego powodu jest nam też trudniej zwrócić uwagę opinii publicznej. Poprzednia napięta sytuacja miała miejsce na przełomie lat 2015/2016, kiedy to podwyżki cen objęły dotychczasowe leki immunosupresyjne. Zaproponowano tzw. zamienniki, w tamtym czasie niedostępne lub nieznane. Niektóre ośrodki transplantacyjne próbowały wprowadzić te preparaty po ich pojawieniu się, natomiast skutki były indywidualne. Wielu chorych ich nie tolerowało i dalsze leczenie musiało przebiegać na bazie poprzednich, oryginalnych leków, już wtedy bardzo drogich. Tym razem sytuacja jest nieco inna. Kwoty, jakie musielibyśmy przeznaczać na zakup leków podtrzymujących funkcjonowanie narządu, a co za tym idzie życia, są astronomiczne. Sięgają od kilkuset do około tysiąca złotych miesięcznie.
Nie wszyscy czytający list otwarty wiedzą, że leki immunosupresyjne musimy przyjmować do końca życia narządu. Wielu pacjentów oczekujących na transplantację lub już po niej, cierpi na choroby współistniejące. To również wymaga nakładów finansowych – na leki i wizyty u specjalistów. Wiele osób jest niezdolnych do pracy, niektóre wymagają stałej opieki.
Idea transplantacji jest wielką zdobyczą współczesnej medycyny i najpiękniejszym darem człowieka dla drugiego człowieka. Należy jednak pamiętać, że te poważne i skomplikowane, wielogodzinne operacje są formą leczenia, a nie całkowitego wyleczenia. Dla nas to żyć lub nie, taki mamy wybór.
Nie zgadzamy się na takie traktowanie nas przez instytucje i osoby decydujące o polityce lekowej. Będziemy protestować, nagłaśniać i piętnować kolejne absurdalne decyzje. Dodać należy, że w krajach Unii Europejskiej chorzy nie ponoszą kosztów zakupu leków immunosupresyjnych lub płacą niewielkie kwoty ryczałtowe. Skoro jesteśmy w gronie tych państw, domagamy się podobnego traktowania i przez nasz kraj oraz dostępności do nowoczesnych terapii i leków najnowszej generacji, jeśli są takie medyczne wskazania.
Dlaczego ktoś postanowił ponownie nas skrzywdzić? Czy tak powinno wyglądać życie chorych?
Niestety, jak widać ten list został przez Ministerstwo Zdrowia zignorowany. Co więcej, kilka miesięcy później pacjenci zostali potraktowani kolejna podwyżką. Za karę?
1 września podrożały nie tylko leki dla osób po przeszczepach. Na liście podwyżek opublikowanej przez Ministerstwo Zdrowia znajduje się 286 lekarstw. Podwyżki wynoszą od 1 grosza do aż 510 zł.
Od 1 września pacjenci płacą mniej za 366 leków (od 1 grosza do 123,45 zł), a więcej za 286 preparatów (od 1 grosza do 510,30 zł). Do refundacji zostało dodanych 89 produktów leczniczych (68 w ramach listy aptecznej, 11 w ramach katalogu chemioterapii oraz 10 w ramach programów lekowych). Lista leków refundowanych została rozszerzona z 1489 do 1530 preparatów, m.in. o leki stosowane w chorobie Parkinsona. Dołaczony do niej został także wykaz bezpłatnych leków dla seniorów.
Powiązane artykuły
Elblążaninie, za leki refundowane zapłacisz nawet 500 zł więcej. Pacjenci zaprotestują 8 września
31.08.2017 komentarzy 2
Od 1 września wchodzi w życie lista leków refundowanych, czyli tych, do których dopłaca nam NFZ. Ministerstwo Zdrowia chwali jego zalety....