Odwieczny spór samorządowców. Kanał Elbląski czy Ostródzko – Elbląski?
fot. elblag.net
Od dziesięcioleci pomiędzy samorządami Elbląga i Ostródy trwa spór o właściwe nazewnictwo wodnego kanału śródlądowego łączącego oba miasta. Ostródzcy włodarze na co dzień używają nazwy Kanał Ostródzko-Elbląski, z kolei władze Elbląga kanał nazywają Elbląskim. Wczoraj w kawiarence „Clio” działającej przy Muzeum Archeologiczno – Historycznym w Elblągu, spotkali się eksperci, którzy dyskutowali na temat nazewnictwa tego unikalnego szlaku wodnego.
Gośćmi spotkania byli autorzy książki „100 lat żeglugi pasażerskiej Ostróda – Iława – Elbląg 1912 – 2012” - Ryszard Kowalski i Cezary Wawrzyński oraz największy znawca żeglugi śródlądowej - Waldemar Danielewicz z Gdańska.
Przyglądając się historii szlaku wodnego, wszystkie fakty prowadzą do Elbląga, począwszy od twórcy kanału Georga Jacoba Steenke, po produkcje promów w Elblągu.
- Wszystko się zaczęło w Elblągu – rozpoczął debatę Cezary Wawrzyński. – Mieszkał tu i zmarł Georg Jacob Steenke. Po raz pierwszy zostały wprowadzone do pracy przy kanale parowce „Schwalbe” czy „Falke”, które swój port macierzysty miały w Elblągu.
Początki budowy Kanału Elbląskiego sięgają 18 października 1844 r. Budowany etapowo, pierwszy odcinek oddano do użytku w 1860 r., a oficjalny odbiór przejścia wodnego nastąpił w 1862 r. Prace trwały nadal, powstawały kolejne odcinki. W latach 1872-1876 na odcinku Ostróda - Miłomłyn uruchomiono trzy śluzy: Miłomłyn, Zielona, Mała Ruś. Ostatecznie prace zakończyły się w 1881 r.
Architektem i realizatorem kanału był utalentowany inżynier urodzony w Królewcu, Georg Jacob Steenke. Odbył liczne podróże studyjne m.in do Stanów Zjednoczonych czy do Wielkiej Brytanii, gdzie poznał tajniki i nowatorskie rozwiązania budowy kanałów śródlądowych. W latach 1833 – 34 przystąpił do swojego pierwszego samodzielnego dzieła, budując niewielki 7 – 11 km kanał Sekenburski w dorzeczu Niemna. Następnie przystąpił do budowy kanału w Elblągu. Przy jego realizacji skorzystał ze wszystkich rozwiązań technicznych, jakich nauczył się w czasie swoich podróży. Użył m.in. stalowych lin pomysłu Johana Augusta Roeblinga z USA, które były wytrzymalsze niż łańcuchy czy zwykłe liny konopne. Za swoje dokonania otrzymał honorowe obywatelstwo miasta Elbląga. Mieszkał przy ulicy Am Lustgarten 3 (dzisiejszy Plac Wolności). Steenke zmarł w Elblągu 22 kwietnia 1884 r., a jego dzieło zostało uhonorowane obeliskiem, znajdującym się po dziś dzień przy pochylni w Buczyńcu.
- Odcinek łączący Miłomłyn z jeziorem Drużno, przez samego autora kanału był nazywany Elbinger – Ostroder Kanal (październik 1844), albo Ostrode – Elbing Kanal (maj 1845), lub Elbinger – Oberland Kanal – czytamy w prezentacji Cezarego Wawrzyńskiego. – Z kolei Słownik Statystyczny Niemiec z 1853 r., podaje nazwę Elbinger – Ostrode Kanal albo Kanał Oberlandzki - wymienia dalej. – W dzienniku urzędowym z 11 czerwca 1863 r., oficjalnie przyjęto nazwę Elbinger – Oberlandische Kanal.
Po II wojnie światowej w roku 1949, wraz z rozporządzeniem Ministra Administracji Publicznej, w ramach zwalczania germanizmów, uchwalono nazwę Kanału Elbląskiego – od Miłomłyna do Jeziora Drużno.
Na koniec, referent przyznał, że w rozmowach sam używa nazwy Kanał Elbląski. Wawrzyński cytuje również strategię rozwoju Elbląga na lata 2001 – 2015, gdzie na stronie 28, jest rozdział dotyczący rozwoju żeglugi na Kanale Elbląsko – Ostródzkim.
Na zakończenie należy wspomnieć, że w roku 1997 został zarejestrowany Związek Gmin Kanału Ostródzko – Elbląskiego i Pojezierza Iławskiego, do którego również należy Elbląg. Jest to jednak tylko nazwa, która nie świadczy o oficjalnej nazwie kanału.
Po zakończonym wykładzie, wywiązała się ciekawa dyskusja, w której potwierdzono tezy postawione przez autorów książki „100 lat żeglugi pasażerskiej....”. Zauważono jednak, że dziś, kanał ma również prawo nosić nazwę Ostródzko – Elbląskiego, z racji dużego wkładu Ostródy w działania rewitalizacji drogi wodnej.
- Kanał jest wspólnym dobrem i zabytkiem techniki na skalę światową. Należy zadbać o to, by trafił na listę UNESCO, chociaż cały proceder trwa już 10 lat. Jest to też doskonała reklama regionu, o którą należy dbać i która przyciągnie wielu turystów czy inwestorów – podsumował spotkanie Cezary Wawrzyński.