Ojca elblążanki NKWD zamordowało w Katyniu. Policjanci pamiętają o nim
fot. KMP w Elblągu
Wczoraj (24 lipca) mł. insp. Robert Muraszko, podinsp. Tomasz Piaskowski oraz Maria Sadłowska, córka zamordowanego przez NKWD polskiego policjanta złożyli kwiaty na cmentarzu Agrykola pod tablicą upamiętniającą poległych policjantów.
Kwiaty złożono również przy tablicy upamiętniającej Józefa Franczuka, policjanta zamordowanego przez NKWD w 1940 r. – ojca Marii Sadłowskiej. Ta tablica znajduje się na terenie Zespołu Szkół Technicznych przy ul. Grottgera. Tam też zasadzony jest symboliczny Dąb Pamięci
- mówi kom. Krzysztof Nowacki, oficer prasowy KMP w Elblągu.
Maria Sadłowska, ma 85 lat. Jednak dokładnie pamięta chwilę, gdy ojca widziała po raz ostatni, chociaż było to ponad siedemdziesiąt sześć lat temu. Józefa Franczuka NKWD aresztowało już 4 listopada 1939 roku. Był na listach osób groźnych dla Sowietów, ponieważ walczył przeciw bolszewikom w 1920 roku i był policjantem.
Mama pani Marii zaraz po aresztowaniu dowiedziała się, że mąż jest w więzieniu w Bóbrce, koło Lwowa.
- Nie było widzeń - wspomina Maria Sadłowska. - Dostaliśmy gryps, że mamy udać się do pewnej rodziny. Z balkonu ich mieszkania widać było więzienie. Wtedy zobaczyłam tatę po raz ostatni. Pamiętam, jak trzymał się rękami krat, byśmy mogli zobaczyć jego twarz. Mama podnosiła wysoko na rękach mojego brata Jurka, który miał niecałe trzy lata. Niebawem ojciec został przewieziony do więzienia we Lwowie.
Więcej czytaj tutaj
Na zdjęciu Aniela i Józefa Franczukowie.