Oleg Raduszko: Nie takiego meczu oczekiwaliśmy. Wierzyłem w zwycięstwo
fot. Bartosz Ponichtera
Wczorajsze spotkanie Olimpii Elbląg ze Stalą Rzeszów nie przyniosło rozstrzygnięć bramkowych, ale na pewno zapewniło zebranym kibicom wiele atrakcji ze strony sędziego, który w całym meczu wręczył pięć żółtych kartoników oraz jeden czerwony. Kontrowersyjną decyzją było również podyktowanie rzutu karnego, którego tak naprawdę nie powinno być.Swoje zdanie na ten temat wyrazili szkoleniowcy obu zespołów.
- Myślę, że nie tylko ja, ale również trener Raduszko przyzna, że nie lubimy grać takich meczy, kiedy o wyniki nie decyduje poziom sportowy, a takie aspekty jak kartki, czy stan murawy. - powiedział trener Stali, Robert Kasperczyk. - Graliśmy w podobnych warunkach kilka tygodni temu, dlatego wiedzieliśmy jakich zawodników wybrać do tego meczu.
Opiekun piłkarzy z Rzeszowa nie omieszkał skomentować feralnego rzutu karnego: - Ten rzut był wymyślony tylko i wyłącznie przez jednego człowieka z gwizdkiem, byłem bardzo blisko i widziałem całą sytuację. Tacy ludzie nie powinni psuć widowiska sportowego.
- Mamy bardzo duże problemy personalne, dlatego remis nie jest dla nas tragedią, do tego przy tak ciężkiej murawie nie mieliśmy wielkich oczekiwań. - podsumował Kasperczyk.
Oleg Raduszko, szkoleniowiec Olimpii nie był zadowolony z przebiegu meczu: - Nie takiego meczu oczekiwaliśmy. - rozpoczął Raduszko – Wierzyłem w zwycięstwo, nasi chłopcy walczyli. Co do karnego to odszedł od nas Lubenov, który był egzekutorem tego typu elementów gry, a na jego miejsce nominowaliśmy bramkarza, Rogaczowa. Był on przygotowywany pod strzelanie rzutów karnych.
Odnosząc się do decyzji sędziego trener elblążan skwitował: - Jest kartka, bo pokazał ją sędzia. Jest karny, bo sędzia podjął taką decyzję.