Olimpia bez punktów w Radomiu. To koniec marzeń o barażu? (+wideo)
fot. archiwum elblag.net
W niezwykle ważnym dla układu tabeli meczu 29. kolejki II ligi będący ostatnimi czasy poza formą Radomiak Radom podejmował rewelację rozgrywek, czyli Olimpię Elbląg. Piłkarze Adama Borosa po cichutku, krok po kroku i z pewnością z ogromnym zaskoczeniem dla większości obserwatorów rozgrywek, w końcówce sezonu włączyli się do rywalizacji o strefę barażową, która daje możliwość ubiegania się o prawo gry w I lidze. Po wygranej z bezpośrednim rywalem w połowie tygodnia (3:0 z Siarką), przyszła kolej na innego bezpośredniego konkurenta, który od dawna okupuje czwartą lokatę. Goście szybko objęli prowadzenie po golu Pawła Piceluka, ale bramkę do szatni uzyskał dla gospodarzy Leandro. Brazylijczyk dał również swojej ekipie drugiego gola i był on rozstrzygający o przydziale punktów, które pozostały w komplecie w Radomiu. To oznacza, że zwiększył się dystans do Radomiaka, który teraz wynosi 7 punktów. Szanse na ogromną niespodziankę wyraźnie się uszczupliły, ale nadal nie zostały pogrzebane. Dopóki piłka w grze...
Pierwszą rundę rozgrywek II ligi piłkarze trenowani przez zatrudnionego w miejsce Vernera Liczki na początku kwietnia br. Roberta Podolińskiego zakończyli na bardzo wysokim trzecim miejscu z widokami na miejsce drugie i pierwsze - ze stratą zaledwie trzech "oczek" do prowadzącego Rakowa. Na wiosnę radomianie zupełnie stracili swoje właściwości i zamiast miejsca gwarantującego awans, do samego końca będą drżeli o 4. lokatę, która daje możliwość pojedynku o awans na zaplecze Ekstraklasy. Piłkarze z Mazowsza przed starciem z żółto-biało-niebieskimi mogli się poszczycić zaledwie jedną wygraną w rundzie rewanżowej i trzema remisami. Resztę spotkań przegrali, a ostatni aż 1:4 z ciągnącą się u ogona Polonią Warszawa. To otworzyło drogę takim zespołom, jak Siarka Tarnobrzeg oraz Olimpia na pokrzyżowanie szyków Radomiakowi. Elblążanie dodatkowo znali już smak triumfu nad rywalem, gdyż zaaplikowali mu przy ostatnim spotkaniu aż 4 gole.
Tak jak w spotkaniu na jesieni, strzelanie rozpoczął Paweł Piceluk, który na gola w barwach zespołu czekał od 26 listopada (mecz z Polonią Bytom). Bramkostrzelny napastnik nie zamierzał spędzić wieczności na próbach i juz 4 minuty od gwizdka sędziego, wpakował piłkę do siatki Adriana Szadego po błędzie stopera gospodarzy Michała Grudniewskiego. Piłkarze zielonych od razu rzucili się do odrabiania strat i gdyby nie Wojciech Daniel, dopięliby swego bardzo szybko. W 10 minucie rzut wolny wykonywał najgroźniejszy zawodnik radomian, czyli Leandro, który należy również do czołówki strzelców II ligi. Jego uderzenie zawadziło o mur elbląskiej obrony, ale na tyle fortunnie, że do piłki dopadł Matthieu Bemba. Francuz oddał strzał, jednak w porę zorientował się bramkarz gości i odbił piłkę, przy której najszybciej znalazł się Mateusz Stąporski, ale i on nie znalazł recepty na stojącego na linii Daniela. W odpowiedzi starał się zaskoczyć ponownie Szadego Damian Szuprytowski, ale ze sporymi kłopotami uporał się golkiper z Radomia. Kolejne minuty były nieco spokojniejsze pod obiema bramkami, a gra przeniosła się bliżej środkowej strefy. Dopiero gdy zegar zbliżał się do 40 minuty, zaatakował Radomiak i ponownie w roli głównej wystąpił Leandro Rossi. Brazylijczyk mógł wyrównać po centrze z rogu boiska, ale w doskonałej okazji nie zmieścił piłki w świetle bramki. Kilkadziesiąt sekund później jego próbę zacytował Mateusz Spychała. Sporo przerw w meczu spowodowało, że arbiter doliczył 2 minuty do regulaminowego czasu i jak się okazało, był to okres zbawienny. W polu karnym powalony został Paweł Tarnowski i gospodarze dostali okazję do remisu z 11 metrów. Do piłki podszedł Leandro i zdobył gola do szatni.
Szybko stracona bramka wymusiła na Radomiaku zmianę taktyki już na początku spotkania. Zamiast kalkulacji, gospodarze od razu przeszli do planu "B", czyli odważnego ataku i ich przewaga optyczna była wyraźna. Ofensywa opłaciła się jeszcze przed zmianą stron, a po niej gracze Roberta Podolińskiego utrzymali presję na rywalu. Chwilę po wznowieniu, Stąporski mógł strzelić na 2:1, ale z kilku metrów nie trafił w piłkę. Na pół godziny przed końcem trener Adam Boros dokonał dwóch zmian: za zdobywcę bramki wszedł Anton Kolosov, a za Szuprytowskiego pojawił się Lisiecki. 180 sekund później gospodarze dopieli swego, a swoje 13. trafienie w lidze zanotował Leandro kapitalnym, potężnym uderzeniem typu "stadiony świata". Po tym wydarzeniu na murawę wbiegł Filip Burkhardt za Radosława Stępnia i w 72 minucie poszukał strzału z dystansu, ale Szady odprowadził piłkę lecącą nad poprzeczką wzrokiem. Rozgrywający żółto-biało-niebieskich zdecydowanie bliżej celu był na 7 minut przed końcem, kiedy trafił w poprzeczkę. W drugiej części na więcej nie było stać naszych zawodników i w bardzo ważnym starciu ulegli Radomiakowi Radom 1:2. Dzięki temu gospodarze odnieśli pierwsze zwycięstwo w rundzie wiosennej i umocnili się na 4. pozycji w II lidze.
Radomiak Radom - Olimpia Elbląg 2:1 [1:1]
0:1 - Paweł Piceluk (4')
1:1 - Leandro (45', rzut karny)
2:1 - Leandro (65')
ZKS: Daniel, Pietroń, Kubowicz, Wenger, Bukacki, Danowski, Sokołowski, Bojas, Szuprytowski (Lisiecki), Stępień (Burkhardt), Piceluk (Kolosov).
Trener: Adam Boros.
W następnej kolejce (13 maja) Olimpia przed własną publicznością zagra z Puszczą Niepołomice, czyli trzecią obecnie drużyną w stawce drugoligowców. Początek meczu przy Agrykola o godzinie 17:00.
Pozostałe wyniki 29. serii gier II ligi:
Kotwica Kołobrzeg 3:2 Stal Stalowa Wola
Olimpia Zambrów 0:1 Raków Częstochowa
Błękitni Stargard 1:0 Polonia Bytom
Rozwój Katowice 0:5 Odra Opole
Puszcza Niepołomice 3:2 Polonia Warszawa
Siarka Tarnobrzeg 0:1 Warta Poznań
ROW Rybnik 1:0 GKS Bełchatów
Legionovia Legionowo 2:1 Gryf Wejherowo