Olimpia - Legionovia 1-1. Anton zrobił swoje
fot. Konrad Kacprzak
Zgodnie z tradycją Anton Kołosow zdobył gola z Legionovią. Tylko, że to nie wystarczyło do wygranej, która była rzeczą najważniejszą w tej rywalizacji. Klub z Legionowa wywozi zdobycz ze Stadionu Miejskiego a to sprawia, że sytuacja Olimpii nadal jest kiepska.
Fakty mówią, że zdobyliśmy 1 punkt w dwóch spotkaniach. To nie jest zbyt duże osiągnięcie przy sytuacji gdzie spada aż 8 zespołów a Olimpia jest już na 13 miejscu. Widać poprawę w stylu zespołu, który chce grać piłką, atakować, wykorzystywać potencjał swoich zawodników. Tylko jak na razie punkty uciekają piłkarzom trenera Adama Borosa. W Pruszkowie uciekł 1 teraz 3. Na pomyłki już nie ma miejsca.
Legionovia nie zrobiła takiego wrażenia jak w Mielcu. W pierwszej połowie nie miała bowiem sytuacji w postaci stałych fragmentów. Od początku spotkania Olimpia atakowała. Kołosow dostawał podani, ale miał problem z celnym strzałem przy kilku obrońcach rywala. W 5 minucie Tomasz Sedlewski podał do Kamila Piotrowskiego a ten w polu karnym niecelnie strzelił. W 8 minucie Marcin Stańczyk przejął futbolówkę przed polem karnym i trafił w słupek. To spotkanie mogło się podobać. W 29 minucie podanie ze skrzydła Marcina Prusinowskiego i Anton Kołosow znalazł pozycję między obrońcami i głową zdobył gola.
W drugiej połowie podopieczni trenera Marka Papszuna próbowali szukać piłek do napastników jednak gospodarze często wychodzili z kontratakiem. Te akcje nie przyniosły gola i to wykorzystał rywal. W 60 minucie Piotr Gurzęda przestrzelił w doskonałej sytuacji przed bramką Olimpii. W następnej akcji wprowadzony na boisko Dawid Ryndak przejął prostopadłe podanie i strzelił nad wybiegającym Mateuszem Imianowskim. Legionovia mogła objąć prowadzenie jednak Prusinowski wybił piłkę w 80 minucie z linii bramkowej.
Adam Boros (trener Olimpii Elbląg): Ten rezultat nie zadowala nikogo. To jest zbyt mało ten zdobyty punkt w tej rywalizacji. Biorąc pod uwagę poptencjał rywala to jest zespół, który będzie dużo znaczył w rozgrywkach. Od czegoś trzeba zacząć. Widziałem bojaźń w naszych poczynaniach, brak sabilizacji, rywal był lepiej zorganizowany. Mogliśmy jeszcze w końcówce rozstrzygnąć spotkanie na swoją korzyść. Jeszcze nie wszyscy zawodnicy są przygotowani do występów w lidze.
Marek Papszun (trener Legionovii): Warunki atmosferyczne w pierwszej połowie przeszkadzały zawodnikom. Bramkę zdobył nasz prześladowca, który znalazł się tam gdzie trzeba. Potem graliśmy słabo. Mecz się otworzył. Jestem niezadowolony jednak trzeba szanować zdobycz.
Bramki: Kołosow 29. - Ryndak 61.
Żółte kartki: Ichim, Stępień - Romanchuk, Pielak.
Olimpia Elbląg: Imianowski - Lewandowski, Kopycki, Skierkowski (69. Sambor), Ichim, Kołosow, Piotrowski (70. Maciejak), Stępień, Ressel, Sedlewski, Prusinowski.
Legionovia: Matracki - Goliński, Lendzion, Gurzęda, Kołodziejski (46. Pielak), Calderon Vallejo, Tomczyk, Romanchuk, Karaszewski (59. Ryndak), Stańczyk (81. Janusiński), Czerkas.
Wkrótce galeria zdjęć.