Olimpia z charakterem! Triumf zespołu Borosa. Zobacz bramki
To było spotkanie z niesamowitym scenariuszem, pokazujące jaka jest piłka nożna. Takiego przebiegu rywalizacji nie powstydziłby się nawet Alfred Hitchcock. Najpierw trzęsienie ziemi a potem emocje aż do końca spotkania. Grająca przeciętnie przez większość spotkania Olimpia Elbląg w fantastycznej końcówce odrobiła przewagę Świtu i zgarnęła trzy punkty.
Czy ktoś się tego spodziewał, gdy wprowadzony na boisko Kirył Raduszko nie trafił z 3 metrów do pustej bramki przenosząc piłkę nad poprzeczką? Okazało się, że trener Adam Boros i jego zespół dysponują charakterem godnym zwycięzców.
Dla gospodarzy to był mecz o wszystko. Porażka oznacza spadek. Dlatego trzeba było się spodziewać trudnego spotkania. Piłkarskiego kunsztu mało, za to dużo walki i nerwowych zagrań. Szybciej opanowała swoje poczynania Olimpia zagrażając bramce gospodarzy. W 14 minucie Kamil Szczepański zagrał wprost do Kamila Graczyka, który podał do Romana Maciejaka. Napastnik gości jednak nie zdołał trafić o siatki. Znakomita interwencja bramkarza Karola Domżała.
Jednak idąc tropem mocnego początku to nieoczekiwanie Świt objął prowadzenie za sprawą gola Przemysława Szabata. Wykorzystał dośrodkowanie z rzutu rożnego, który niepilnowany w polu karnym w 17 minucie zdobył bramkę. To wpłynęło na chwilową przewagę gospodarzy. Potem znów dominowała Olimpia jednak strzały Maciejaka, Kamila Kopyckiego, Macieja Prusinowskiego nie były skuteczne.
Tak mijały kolejne minuty i coraz większe zdenerwowanie rysowało się na twarzach zawodników z Elbląga. Nieudane piłki w okolice bramki. Na dodatek Świt stwarzał groźne akcje po kontratakach. Jednak zespoły trenera Borosa się nie poddają.
Szkoleniowiec dał szansę Raduszce i Rafałowi Leśniewskiemu. Zaczął się niesamowity pościg Olimpii. W 75 minucie wszyscy na stadionie zastanawiali się jak Białorusin przestrzelił z kilku metrów. W 77 minucie Leśniewski z 6 metrów trafił w bramkarza. Zespół mógł zwątpić w powodzenie remontady. Próbował dalej i to się opłaciło.
W 82 minucie Sedlewski wbiegł w pole karne i zdobył czwartą bramkę w tej rundzie dla Olimpii. Trener mówił, że jadą wygrać, zatem elblążanie nadal szturmowali bramkę. W 88 minucie samobójcza bramka Radosława Kamińskiego. Wydawało się, że przy takich niewykorzystanych szansach to sukcesem będzie zdobycie czegokolwiek w tym spotkaniu. Zaangażowanie, ambicja i charakter, którym wykazał się zespół Olimpii dały im dodatkową siłę na zdobycie tego, na co tak bardzo liczyli w arcyważnym starciu ze zmotywowanym rywalem.
Trener Adam Boros kroczy właściwą ścieżką. Jego zespół jest na podium tej rundy. Zdegradował Świt, który w przyszłym sezonie będzie występować w III lidze.
Adam Boros efekt
Świt Nowy Dwór Mazowiecki - Olimpia Elbląg 1-2 (1-0)
Bramki: Szabat 15' - Sedlewski 82', Kamiński 88' - samobójcza
Żółte kartki: Melao, Zawiska, Szabat, Kiwała, Duda, Imela
Czerwone kartki: Melao 90+3
Świt Nowy Dwór Mazowiecki: Domżał - Drwęcki, Kiwała (54' Ziąbski, '88' Kamiński)), Melao, Nowotka (41' Kamiński), Imiela, Duda, Szczepański, Szuprytowski, Szabat, Zawiska (74' Smolovic)
Olimpia Elbląg: Zoch - Lewandowski, Kopycki (64' Raduszko), Ichim, Graczyk, Stępień, Ressel (56' Sokołowski), Sedlewski, Sambor, Prusinowski, Maciejak (72' Leśniewski)