Olimpia z pierwszymi punktami w rundzie wiosennej (+zdjęcia)
fot. Maciej Markowski
Po twardym, pełnym męskiej walki, z mnóstwem przerw w grze, rozgrywanym na grząskiej murawie meczu, Olimpia Elbląg osiągnęła zakładany cel i przed własną publicznością pokonała warszawską Polonię 2 do 1. To szósta wygrana żółto-biało-niebieskich w sezonie przy 11 remisach i tylko 4 porażkach, która pozwoliła naszym piłkarzom utrzymać wysoką, ósmą pozycję. Gole dla gospodarzy strzelili Damian Szuprytowski w pierwszej części oraz Anton Kolosov w drugiej po podyktowanym przez sędziego rzucie karnym. "Czarne Koszule" odpowiedziały tylko jednym trafieniem i pozostały w strefie spadkowej II ligi.
Ogrom niespodzianek przełamujących horyzont przewidywań sprawia, że nic jeszcze nie zostało przesądzone na drugoligowych boiskach. Dwie z trzech czołowych drużyn jasno deklarujących swoje aspiracje do gry na zapleczu Ekstraklasy nagminnie gubią punkty, a orbitujące w rejonach lokat spadkowych zespoły osiągają coraz lepsze wyniki. Dynamiczna sytuacja sprawia, że żadna ekipa nie może być niczego całkowicie pewna, przede wszystkim taka, która zadomowiła się w środkowej części tabeli - wystarczająco blisko, aby włączyć się do walki o baraże oraz aby czuć oddech rywali z dołu ligowej stawki na plecach - jak Olimpia. Elblążanie już przed tygodniem byli bardzo bliscy skutecznego przeciwstawienia się liderowi II ligi Odrze Opole, jednak na punkty musieli czekać do pierwszego po przerwie meczu w roli gospodarza z zawodnikami trenera Gołaszewskiego. Potyczka ze stołecznym klubem przyciągnęła na trybuny głodnych piłkarskich emocji kibiców elbląskiego beniaminka oraz garstkę fanów z Warszawy.
Trudne, wczesnowiosenne warunki atmosferyczne i zbita, nasączona opadami deszczu murawa, stanowiły dla piłkarzy obu drużyn dodatkowe utrudnienie, a dla samych obserwatorów zgromadzonych przy A8 zakłócenia w odbiorze widowiska. Mimo wszystko spotkanie miało niezłe tempo od samego początku, choć brakowało nieco płynności w grze obu jedenastek. Pierwszy sygnał ostrzegawczy od gospodarzy warszawianie odebrali po chytrym strzale Radosława Stępnia. Przy drugim już byli o jednego gola dalej od wygranej. Choć przy tej okazji za wykończenie akcji odpowiedzialny był Damian Szuprytowski, to rozgrywający Olimpii umożliwił skrzydłowemu wejście w pole karne. Filigranowy zawodnik po odebraniu zagrania minął jednego z rywali i choć nie miał najłatwiejszej pozycji, zdecydował się na strzał, który zawadził jeszcze o nogę obrońcy i wylądował w bramce Polonii. Gospodarze przez następne minuty uspokoili swoją grę i z rozwagą starali się planować kolejne ataki. Spotkanie toczyło się nielinearnie, często arbiter wstrzymywał gwizdkiem bieg wydarzeń, ale bez tego Polonia nie stwarzałaby żadnego zagrożenia pod polem karnym Tułowieckiego. Stałe fragmenty w ostatecznym rozrachunku także kończyły się na obrońcach żółto-biało-niebieskich, którzy tego dnia dobrze się uzupełniali i asekurowali. Do przerwy wynik brzmiał 1:0 dla piłkarzy Adama Borosa.
Po zmianie stron goście wykazywali nieco więcej ochoty, ale wciąż ich pomysły ginęły praktycznie w zalążku. To wprowadzało nerwową atmosferę i sędzia upominał piłkarzy "Czarnych Koszul" żółtymi kartonikami. Gospodarze przede wszystkim nie wykonywali pochopnych ruchów zabezpieczając dostęp do własnego pola karnego i starając się kontratakować. Elblążanie podjęli w tej części kilka prób strzałów z dystansu, co przy takiej wilgotności miało uzasadnienie. Brakowało jednak precyzji. W 67 minucie na placu boju pojawił się w miejsce strzelca pierwszej bramki Anton Kolosov i Ukrainiec intensywnie wszedł w to spotkanie. 10 minut później urwał się obrońcom gości i stanął przed osamotnionym Tobjaszem. Bramkarz już był w zasadzie minięty, ale trącił jeszcze napastnika Olimpii i arbiter wskazał na wapno. Do piłki podszedł sam poszkodowany i nie dał szans golkiperowi rywali. Chwilę później to samo wydarzyło się po przeciwnej stronie boiska i w odstępie 4 minut drugą "jedenastkę" podyktował rozjemca w dzisiejszym starciu, tym razem dla gości. Świeżo wprowadzony Krystian Pieczara wykorzystał szansę i zminimalizował straty z powrotem do jednego gola (1:2). Warszawscy zawodnicy rzucili się po wyrównanie, ale pomimo aż 5 doliczonych minut, ta sztuka już im się nie udała i 3 punkty pozostały w Elblągu.
Olimpia Elbląg - Polonia Warszawa 2:1 [1:0]
1:0 - Szuprytowski (9')
2:0 - Kolosov (78', rzut karny)
2:1 - Pieczara (82', rzut karny)
ZKS: Tułowiecki, Pietroń, Kubowicz, Wenger, Bukacki, Szuprytowski (Kolosov), Danowski (Niburski), Sokołowski, Stępień, Lisiecki (Ressel), Bojas (Bartkowski).
Trener: Adam Boros.
Kolejny mecz zawodnicy Olimpii zagrają na wyjeździe ze Stalą Stalowa Wola. W pojedynku poprzedniej rundy przy Agrykola padł remis 1:1. Początek rywalizacji o 15:00 (18 marca).
Pozostałe wyniki II ligi:
Puszcza Niepołomice 2-1 Stal Stalowa Wola
Radomiak Radom 0-1 Rozwój Katowice
Siarka Tarnobrzeg 1-1 Błękitni Stargard Szczeciński
ROW 1964 Rybnik 2-0 Olimpia Zambrów
Legionovia Legionowo 3-1 Kotwica Kołobrzeg
Gryf Wejherowo 2-1 Raków Częstochowa
GKS Bełchatów 0-1 Polonia Bytom
Warta Poznań 1-3 Odra Opole