› bieżące
09:08 / 01.05.2013

Olsztyn nas ograbia, a Gdańsk nie chce. Co mamy robić? (opinia)

Olsztyn nas ograbia, a Gdańsk nie chce. Co mamy robić? (opinia)

„Oglądał się dziad na cudzy obiad i głodny poszedł spać”, lub „umiesz liczyć – licz na siebie” te dwa ludowe porzekadła powinny być naszym drogowskazem w kwestii przynależności wojewódzkiej. Już prawie rok temu, przy okazji wyjazdu na noc muzeów do Warszawy, pisałem o tym, że należy przestać marzyć o Gdańsku i skoncentrować się, jak odłączyć się od tego zbójeckiego Olsztyna - pisze dr Michał Glock dla elblag.net.

Olsztyn nas wydoił, a teraz chce dobić

Cały problem polega na tym, że my elblążanie zostaliśmy skutecznie oszukani przez pana senatora (PO)* Gintowta-Dziewałtowskiego. Zapamiętajmy to nazwisko przy okazji wyborów. Pamiętam, jak zachwalał on wtedy, że Elbląg będzie w województwie szuwarowo-bagiennym drugim ośrodkiem, że będzie centrum przemysłowym województwa itp. Tymczasem olsztyniaki przy bierności władz miejskich i naszych kochanych posłów oskubali nas do czysta. Mogę się mylić, ale przenieśli do siebie chyba wszystkie możliwe etaty, i Elbląg został ogołocony nie tylko z nich, ale również z jakiegokolwiek znaczenia. Innymi słowy dla Olsztyna staliśmy się krową, którą już wydojono i teraz się zastanawiają jak nas dobić, żeby sprzedać jeszcze mięso.

Tymczasem dla Gdańska przestaliśmy się w ogóle liczyć, gdyż nasza bieda i bezrobocie mogłyby poważnie pogorszyć statystki tamtego regionu, a przecież Gdańsk chce uchodzić za ekonomiczną potęgę północy… z elbląskim kamieniem młyńskim u szyi może być to trudne. W Gdańsku co raz częściej słychać rozgoryczenie z powodu gigantycznych pieniędzy które wyssał Słupsk (równie biedny, jak Elbląg). Reasumując jesteśmy w sytuacji, w której z jednej strony nie chcemy być z Olsztynem, a z drugiej strony Gdańsk nie jest zainteresowany aby nas przygarnąć.

Czas na zmiany w podziale administracyjnym kraju

Co więc zrobić? Moim zdaniem jedyną szansą jest dążenie do nowelizacji ustawy o podziale administracyjnym, która stworzyła 16 województw. Istnieje wystarczająco dużo powodów dla których taka nowelizacja jest potrzebna. Elbląg nie jest jedynym miastem poszkodowanym, choć zdaje mi się, że żadne miasto nie spotkało się z takim wyzyskiem, jak my ze strony Olszyna. Nowe władze miasta powinny czym prędzej porozumieć się z miastami z podobnymi problemami i sformować koalicję na rzecz nowelizacji. Oczywiście samą procedurą w sejmie musieliby zająć się parlamentarzyści. Gdyby policzyć posłów kandydujących z tych wszystkich miejsc w Polsce, które są zainteresowane poprawą tej felernej ustawy nie powinno być problemu, przy czym musieliby oni już dziś zadeklarować czy w parlamencie reprezentują partię czy mieszkańców okręgów z których kandydowali.

Pomysł PIS na robienie kolejnego referendum jest mało udany, bo zupełnie nieskuteczny. Referendum nie jest w stanie zmienić ustawy. Poza tym już kiedyś głosowaliśmy za przyłączeniem Elbląga do woj. pomorskiego. Jaki był tego efekt? Tylko mądre stworzenie grupy nacisku składającej się z władz miast pokrzywdzonych ustawą może coś zmienić. Nie mówię o kardynalnej zmianie, tj. tworzenia nowych województw. Chodzi raczej o częściowe przemodelowanie idei powiatów tak, aby w kilku z nich rezydowali przedstawiciele władz i aby takie miasta nie były narażone na jawną grabież ze strony stolicy województwa.

Nie wszędzie potrafiono się porozumieć jak w Toruniu i Bydgoszczy, gdzie władzą podzielono się po równo. My zostaliśmy wystawieni na „wschodnie porządki” Olsztyna. Jak to w praktyce wygląda widzimy chyba wszyscy. Nie łudźmy się, dopóki nie będziemy sami sobie panami dopóty zawsze ktoś będzie nas grabił…

Elbląg "miastem krajowy"? 

Idea „miasta krajowego” nie jest niczym nowym. W cesarskich Niemczech (do 1806 roku) istniała taka instytucja. Chodziło o to, aby duże i ważne miasta nie wpadły w łapy władców terytorialnych tylko, aby zachowały samodzielność i bezpośrednią zależność od cesarza. Miasta z czasem zaczęły się łączyć, aby wspólnie bronić się przed niebezpieczeństwami. Przykładem takiego związku była Hanza. My dziś potrzebujemy związku miast poszkodowanych, które wspólnie będą wywierały wpływ na parlamentarzystów z danych okręgów i tym samym wyswobodzą nas z „czułych” objęć Mazurów.

Jakbym chciał, żeby nasze miasto krajowe wyglądało? Po pierwsze w jego składzie powinna zaleźć się Mierzeja Wiślana, bo bez tego nie ma mowy o przekopie. Na pewno powinny się znaleźć całe Żuławy, aby ten obszar był administrowany z jednego ośrodka. To jest w mojej opinii zadanie dla nowych władz miasta, a nie kolejna szopka ze zbieraniem podpisów i pobrzękiwaniem szabelką w wykonaniu PIS-u. Fakt, merytoryczna rozmowa i stworzenie takiej samorządowej koalicji nie jest tak medialne, jak wymachiwanie papierkiem z podpisami, które są wyrazem nadziei mieszkańców, ale nie mają wpływu na rzeczywistość.

*wtedy posła SLD

Dr Michał Glock

42
3
oceń tekst 45 głosów 93%