Opinia: Premier też człowiek. PR Ewy Kopacz
fot. Bartłomiej Ryś
Rezygnując z bycia czwartą najważniejszą osobą w kraju (po prezydencie oraz marszałkach Sejmu i Senatu) na rzecz funkcji przewodniczącego Rady Europejskiej, Donald Tusk dotychczasowe stanowisko powierzył Ewie Kopacz. Ona, mimo iż dopiero zaczyna „premierowanie” szybko zdobywa rzesze... przeciwników. Jej sztab PR robi co może, by ocieplić wizerunek nowej Pani Premier.
Ewa Kopacz w polityce pojawiła się ok. 16 lat temu. W roku 2007 mianowana została nowym Ministrem Zdrowia (tu niezwykle przydatne okazało się jej doświadczenie, z zawodu jest bowiem lekarzem-pediatrą), cztery lata później została Marszałkiem Sejmu (jako pierwsza kobieta w historii Polski), a w tym roku jako druga Polka (pierwsza – Hanna Suchocka) w historii kraju objęła urząd Premiera RP.
Prywatnie matka Katarzyny i teściowa jej męża, Andrzeja oraz babcia małego Juliana. W mediach zawrzało po tym, jak zarzucono nowej Premier reklamowanie markowych ubrań w na sesji zdjęciowej do jednego z pism. I bez tego opinia niektórych Polaków o Ewie Kopacz nie była najlepsza.
Specjaliści od PR (ang. public relations – najogólniej mówiąc jest to ogół działań, zmierzających do wykreowania określonego wizerunku danej osoby) chcą ocieplić wizerunek Pani Premier i w tym celu postanowiono, że udzieli ona telewizyjnego wywiadu, w którym widzowie poznają ją od zupełnie innej strony.
Co o Premier Ewie Kopacz sądzą elblążanie? – Jest stosunkowo młoda, nie pod względem wieku ale w tym sensie, że dopiero od niedawna jest premierem, więc to oczywiste, że popełnia błędy. I pewnie jeszcze niejeden popełni, ale człowiek z reguły uczy się na swoich pomyłkach. Na pewno się poprawi i może będzie lepsza od poprzednika. – mówi pan Andrzej. – Trzeba tylko dać jej trochę czasu.
- Trochę za wcześnie, żeby oceniać jej pracę na stanowisku Premiera. Jeśli chodzi o jej działania w resorcie zdrowia to muszę przyznać, że nie jestem zadowolona. Obiecywano zmniejszenie kolejek do specjalistów, a tymczasem na wizytę trzeba czekać niekiedy dwa do trzech miesięcy albo i dłużej. Aby dostać się do specjalisty w styczniu 2015 trzeba się było zarejestrować już we wrześniu czy październiku...- mówi pani Anna.
- Nie jestem zwolennikiem pani Kopacz. – mówi pan Józef (imię zmienione na prośbę rozmówcy). – Ona myśli, że pozjadała wszystkie rozumy a na oficjalnych spotkaniach z zagranicznymi dyplomatami nie potrafi się zachować. A potem się z Polski na świecie śmieją. A ten ubój rytualny? Tyle się mówi o nas, że jesteśmy tolerancyjni wobec wyznawców innych religii, a bronimy Żydom czy muzułmanom ich prawa do obrzędu, w którym pozyskują mięso by należycie obchodzić swoje święta. Gdzie tu logika?
Dalszą część tekstu można przeczytać na prywatnym blogu dziennikarza pod adresem: