Opinie. Wirtualny czy realny? Zaduma nad grobem
fot. www.akcentpismo.pl
Dawniej Internet, jaki znamy dziś, był jedynie odległą ideą. Na przestrzeni lat technologia poczyniła ogromne postępy, dzięki czemu dziś możemy cieszyć się telefonami, które z łatwością mieszczą się w naszych kieszeniach czy internetem, który umożliwia nam wirtualne podróże po różnych zakątkach świata.
Z jednej strony Internet jest dużym ułatwieniem. To w zasadzie kompendium wiedzy na absolutnie każdy temat (z paroma drobnymi wyjątkami). Z drugiej strony w korzystanie z Internetu wpisane jest pewne ryzyko. Sieć zapewnia nam [względną] anonimowość, ale w jej przestrzeni na każdego użytkownika czyha mnóstwo zagrożeń.
Dlaczego konwergencja?
Konwergencja to nic innego, jak powstawanie zbieżności. Tylko jak to się ma do świata wirtualnego i realnego? Korzystanie z Internetu daje nam pewną swobodę działania, ale też może być dla nas niebezpieczne. Nie jest bowiem tak, że nasze działania nie pozostają bez echa.
Tak, jak rozwinął się świat, w którym żyjemy, podobną przemianę przeszedł świat wirtualny. To, z czym dotąd spotykaliśmy się w realnym świecie, coraz częściej jest również obecne cyfrowo, do czego nierzadko sami się przyczyniamy. I nie mówię tu tylko o rzeczach przyjemnych. Przestępstwa, przemoc, cierpienie- wszystko to jest również obecne w szeroko rozumianej sieci.
Świat wirtualny- świat idealny?
Internet daje nam niemal nieograniczone możliwości. Tworzymy w nim nowe światy, uciekamy od rzeczywistości i kreujemy się na bohaterów. Możemy robić to, co w rzeczywistości byłoby niemożliwe lub... nielegalne. Z czasem jednak dlatego, że zaczynamy tęsknić za tym, co przecież mamy na wyciągniecie ręki lub po prostu dla wygody, próbujemy tworzyć ekwiwalenty rzeczywistości w Internecie. Tylko z jakim skutkiem? Ta kwestia opisywana jest m. in. w książce pod redakcją Kazimierza Koraba „Wirtual? Czy nowy, wspaniały świat?”.
Nie może być jednak tak, by świat wirtualny traktować jako substytut rzeczywistości. Nie jest ważne, czy w grę wchodzi wygoda czy konieczność. Przykładów daleko nie trzeba szukać. Zbliża się listopad, a co za tym idzie- Dzień Wszystkich Świętych. Tłumy ludzi odwiedzą cmentarz przy ul. Agrykola i Dębicę. Równie dużo ludzi zasiądzie przed laptopami, komputerami czy weźmie do ręki smartphone'y i wybierze w przeglądarce grobonet.com.
Wirtualna zaduma?
Czy brak czasu to wystarczający powód, by wybrać drogę na skróty, jaką są wirtualne cmentarze? Może w grę wchodzi wygoda? Wiemy bowiem, że tego konkretnego dnia większość elblążan wylegnie na ulice, by udać się do grobów swoich bliskich. Wizja przedzierania się przez tłum, potęgowana ewentualnymi wahaniami pogody jeszcze bardziej utwierdza w tym, by nie ruszać się z domu.
Teoretycznie w lepszej sytuacji są elblążanie, poruszający się samochodami. Teoretycznie, bowiem czas, jaki niewątpliwie spędzą w korkach, może się znacznie wydłużyć, co będzie rzutować na ich samopoczucie. Autobusy wypełnione po brzegi też nie budzą w nas pozytywnych emocji. Jedynym słusznym wyjściem pozostaje więc niematerialny grób w równie niematerialnym Internecie. Jednak czy aby na pewno jest to jedyne słuszne wyjście?