› poradnik
11:53 / 08.12.2017

Opony samochodowe – co nas czeka w przyszłości?

Opony samochodowe – co nas czeka w przyszłości?

Kiedy w 1985 roku dr Emmett Brown odleciał do przyszłości w swoim srebrnym De Loreanie DMC-12, nikt nie miał wtedy wątpliwości, że do roku 2015 wszyscy będziemy poruszać się latającymi pojazdami napędzanymi energią odnawialną. Dwa lata po wydarzeniach opisanych w „Powrocie do przyszłości II”, nasze samochody wciąż nie wzbiły się w powietrze i nie wygląda na to, żeby w przeciągu najbliższych lat sytuacja miała ulec zmianie. Nie oznacza to jednak, że przyszłość poruszania się po szosach ma mieć wygląd zwykłej, czarnej opony samochodowej.

Powrót do przeszłości opon samochodowych
 

W 1946 roku bracia Michelin wprowadzili do sprzedaży, zalewając nimi rynek zdominowany wcześniej przez modele diagonalne. W tamtym czasie wydawało się, że stanowią one szczyt tego, co przemysł oponiarski może zaproponować kierowcom automobili. Niezmiennie ulepszany, projekt braci funkcjonuje do dziś. Niewielu jednak zdaje sobie sprawę z tego, że rzeczywistość mogła wyglądać zgoła inaczej. Równolegle z Francuzami, prace prowadził jeden z pionierów awiacji, Amerykanin James Vernon Martin. Mimo że jego działalność jako wynalazcy kojarzy się najbardziej z patentów stosowanych w lotnictwie, jak automatyczny stabilizator, czy przyrządy do chowania podwozia samolotu, niewiele brakowało, żeby został on również ważną postacią w panteonie samochodowych wizjonerów. Martin w latach 30 i 40 ubiegłego wieku skonstruował w pełni elastyczną oponę samochodową, opierającą się na metalowych szprychach, która do funkcjonowania nie potrzebowała powietrza. Jego plany wprowadzenia opon do masowej produkcji pokrzyżowała II Wojna Światowa i sukces braci z Francji. Koncept Martina używany  był w wojsku, jednak nigdy nie znalazł zastosowania w codziennym życiu.

Czy jesteśmy więc skazani na pompowanie gumowych opon aż do czasu wynalezienia latających aut? Niekoniecznie. Odpowiedź zdaje się mieć ponownie Michelin.

Czy oponę do samochodu można wydrukować?
 

Kiedy w czerwcu 2017 roku, Michelin zaprezentował swój futurystyczny prototyp opony „Vision” (inna nazwa „Tweel”), część zachwyconej nią prasy okrzyknął koncept „największym odkryciem od czasu opony radialnej”. Pierwsze wzmianki na temat opony Michelin, która jest w stanie obyć się bez powietrza sięgają ponad 10 lat wstecz. Jednak dopiero teraz francuska firma zaprezentowała produkt, który może w przyszłości zastąpić ich własny wynalazek z lat 30 ubiegłego wieku. Ma być to opona w pełni biodegradowalna, wyprodukowana wyłącznie z resztek i oczywiście niepotrzebująca ciągłego dopompowywania powietrza. Przyjazność środowisku to nie jedyny atut tego nowatorskiego projektu. Opony byłyby dodrukowywane (tak, dodrukowywane!) bezpośrednio do auta, z użyciem technologii drukarek 3D. Brzmi to niczym wizja szalonego naukowca z futurystycznych filmów o przyszłości, jednak jak udowodnił podczas swojego pokazu Michelin, ich wizja jest bardziej realna niż mogłoby się wydawać. Zanim to się stanie, musi powstać samochód odpowiednio kompatybilny z wynalazkiem francuskiej firmy.

Koniec z przebitymi oponami
 

Konkurencja jednak nie pozostaje w tyle. Łudząco podobny koncept do tego, który niemal sto lat temu prezentował James Vernon Martin, zaproponowała w 2013 roku firma Polaris. Ich niepneumatyczne opony znalazły zastosowanie w quadzie The Sportsman WV850 H.O., który wyprodukowany został w ograniczonym nakładzie w cenie 14 999 dolarów. Ich wytrzymałość sprawiła, że głównym chętnym na ich produkt zostało wojsko. Z projektem skierowanym do obywateli o grubych portfelach wyszedł również Bridgestone. Ich opony samochodowe wyróżniały się szprychami zbudowanymi z termoplastycznej żywicy. Co to oznacza w praktyce? Koniec z przebitymi oponami. Minusem są za to ich osiągi. Konstrukcja nie pozwala nam na razie rozpędzić się do prędkości wyższej niż 60 km/h, co wyklucza jej zastosowanie do niewielkich pojazdów.

Wizjonerzy motoryzacyjni z Goodyear
 

Najbardziej zaskakująca jest wizja Goodyear, który nie tylko zrezygnował z gumy i konieczności pompowania opon, ale również z ich dotychczasowego kształtu. Zaprezentowany przez firmę koncept o nazwie Eagle 360 Urban to opona przyszłości o sferycznym kształcie. Dzięki nim możliwa by była zmiana kierunku jazdy bez ruchu podwozia. Wyróżnia ją również zastosowanie lewitacji magnetycznej i sztuczna inteligencja. Zbudowana na elastycznym polimerze, odbiera dzięki czujnikom i danym z sieci informacje na temat zmian atmosferycznych, dopasowując się do nich. Ponadto, przy ewentualnym przebiciu powierzchni opony, dochodzi do automatycznej jej naprawy. Czy tak mogłaby wyglądać przyszłość motoryzacji? Na razie istnieje tylko koncept, ale Goodyear jest pewny funkcjonalności swojego projektu.

Zanim opony samochodowe ulegną zastąpieniu przez projekty Michelin, Bridgestone, czy Goodyear, musi się jeszcze wiele zmienić. Można już jednak teraz z całą pewnością stwierdzić, że jest na co czekać.

1
0
oceń tekst 1 głosów 100%