Opozycja gani, koalicja chwali. Poszło o publikację „Elbląg 2015 – 2016”
fot. Dorota Leszczyńska
Publikacja na papierze kredowym „Elbląg 2015 – 2016” o dokonaniach miasta sygnowana przez prezydenta Witolda Wróblewskiego, wzbudziła krytykę klubu radnych PO, PiS oraz radnej niezależnej. Natomiast popiera tę inicjatywę klub SLD. Publikacja liczy 29 stron i została wydana w 1000 egzemplarzy za 3 tys. zł. Rozdawana jest podczas spotkań prezydenta z mieszkańcami.
Publikacja „Elbląg 2015 – 2016” zawiera informacje o dokonaniach miasta we wszystkich dziedzinach, m. in. o finansach i zmniejszającym się długu, bezpieczeństwie, komunikacji, zdrowiu oraz sporcie. Tak napisał o niej sam Witold Wróblewski, prezydent miasta.
Drodzy elblążanie
Rozpoczynający się rok 2017 i półmetek kadencji to dobry czas na pierwsze podsumowanie tego co osiągnęliśmy. Miniony czas był trudny, ale i udany dla Elbląga. (...) W krajobraz naszego miasta zostały wpisane kolejne przedsięwzięcia z których korzystamy lub niedługo będziemy korzystali i z których jesteśmy dumni. Ich realizacja była możliwa dzięki zaangażowaniu i współpracy z Radą Miejską Elbląga
- napisał we wstępie Witold Wróblewski.
To nie przekonało szefa klubu radnych PO w Radzie Miejskiej.
Rozpoczęła się kampania wyborcza, ponieważ wymienione są rzeczy, które są planowane np. zamieszczona jest wizualizacja wiaduktu przy Lotniczej. (Ratusz ogłosił przetarg na dokumentację – red.). W publikacji brakuje konkretnych działań radnych, m. in. Platformy Obywatelskiej. Jestem za promocją miasta ale bez kampanii wyborczej
- wyjaśnia Michał Missan, szef klubu radnych PO.
Przeciwnego zdania jest Wojciech Rudnicki, przewodniczący klubu SLD.
To nie jest kampania wyborcza. Świadczy o tym nakład, tylko tysiąc egzemplarzy. Przy kampanii jest to dziesięć razy tyle. Uważam, że promocja miasta jest koniecznością. Mieszkańcy powinni wiedzieć o ważnych inwestycjach i przedsięwzięciach. Moim zdaniem tej informacji jest za mało. Spotykam się z niewiedzą na ten temat. Sama publikacja jest świetnie zredagowana.
- argumentuje Wojciech Rudnicki.
Nie zgadza się z tymi argumentami Marek Pruszak, przewodniczący rady (klub PiS).
To kampania wyborcza, która powinna być opłacana z prywatnych a nie publicznych pieniędzy. Nie jestem przeciw promocji dokonań, ale w inny sposób, na przykład podczas konferencji prasowych
- przekonuje Marek Pruszak.
Także Maria Kosecka, radna niezależna traktuje publikację jako kampanię wyborczą.
Podobne przedsięwzięcia jak sporne wydawnictwo są także w innych miastach, m. in. w Gdańsku.
O opinię zapytaliśmy też Joannę Urbaniak, rzecznika prasowego prezydenta.
Te zarzuty są bezpodstawne. Prezydent, jako władza wykonawcza ma obowiązek informowania mieszkańców o swoich działaniach i ta publikacja jest jedną z form wypełniania tego obowiązku. Publikacja ta jest przekazywana podczas spotkań Prezydenta z mieszkańcami. To, że nie ma tam przedstawionych bezpośrednio działań Rady Miejskiej wynika z poszanowania rozdzielności władzy i transparentności działań Prezydenta.
Pragnę jednocześnie nadmienić, że elbląski samorząd nie jest jedynym, gdzie takie podsumowanie włodarza miasta się ukazało. Jest to rzecz naturalna w wielu miastach i gminach. Dodam również, że publikacja została wydana minimalnym nakładem finansowym. Materiał przygotowany został przez pracowników Urzędu, koszt druku wyniósł 3.000 zł.