Orzeł zakończył rok w świetnym stylu. Sparta upadła (+zdjęcia)
fot. Amadeusz Żołdak
W swoim ostatnim tegorocznym występie siatkarki E. Leclerc Orła Elbląg podejmowały we własnej hali warszawską Spartę. Będące na fali wznoszącej zawodniczki trenerów Andrzeja Jewniewicza i Wojciecha Samulewskiego zaliczyły jeden z najlepszych swoich występów w obecnych rozgrywkach i bardzo pewnie pokonały reprezentantki stolicy w trzech równych setach, każdym do 18. Elblążanki pokazały bardzo dojrzałą i konsekwentną siatkówkę, zarówno w obronie jak i ataku, dzięki czemu pozostaną na drugim miejscu w III grupie drugiej ligi.
Zwycięska passa po pojedynku ze Spartą Warszawa została prolongowana do sześciu. Orlice po przykrej porażce w 7 kolejce z BAS-em Białystok (2:3 przy prowadzeniu 2:0) wyciągnęły właściwe wnioski i od tego momentu sukcesywnie pięły się w górę tabeli. Najpierw pokonały słabiutką Rumię, a następnie Volley Płock, Ósemkę Siedlce, BlueSoft Mazovię Warszawa, zrewanżowały się białostoczankom i teraz dołożyły do tego wygraną z niewygodnym zespołem Sparty. Trener warszawskiej drużyny Piotr Najmowicz nie zabrał do Elbląga kilku swoich podstawowych siatkarek, a na rozgrzewce okazało się, że nie będzie mógł skorzystać z usług następnej, która doznała kontuzji. To ograniczyło pole manewru szkoleniowcowi gości przede wszystkim w ataku i to w tym elemencie Spartanki miały najwięcej problemów. Elblążanki natomiast straciły sporo centymetrów pod siatką z powodu nieobecności Katarzyny Mrzygłód, która w poprzedniej serii gier skręciła staw skokowy. Brak wysokiej środkowej nie wpłynął jednak na dyspozycję jej koleżanek, które od początku do końca utrzymywały wysoki poziom koncentracji i rzadko kiedy rozdawały darmowe punkty przeciwniczkom. Mimo usilnych starań przyjezdne nie były w stanie nawiązać wyrównanej walki z orlicami. Gospodynie ani na moment nie obniżyły lotów, choć w wyjściowej szóstce często dochodziło do zmian. Sztab szkoleniowy Orła dał możliwość pokazania się publiczności wszystkim siatkarkom w ostatnim ligowym występie w 2016 roku.
Pierwszy skuteczny atak meczu zakończyła w swoim stylu Ewelina Frąszczak, ale dwie kolejne wymiany padły łupem Spartanek. Drobne niedokładności, które przydarzały się gospodyniom, rekompensowała wysoka skuteczność w wykończeniu. Na skrzydłach akompaniowała Frąszczak Monika Tchórzewska, a na środku Katarzyna Szostak. Obie ekipy punktowały regularnie do stanu po 4, ale od tego momentu zaczęła się zarysowywać przewaga orlic. Znakomicie funkcjonowała zagrywka, dzięki której warszawianki odrzucane były od siatki i nie mogły zawiązać ofensywnej akcji. W kilka minut Orzeł wypracował pierwszą zaliczkę (10:6) i musiał interweniować trener gości. Po wznowieniu swój nieprzeciętny talent zademonstrowała wszystkim Katarzyna Szostak, która była bezbłędna w swoich decyzjach nad i pod siatką. Trzy kolejne wymiany i elblążanki prowadziły 14:7, a trener Najmowicz po raz kolejny miał do przekazania jakieś uwagi swoim podopiecznym. Rady szkoleniowca na niewiele się zdały, a kontynuowała swój spektakl Szostak. Popisem jej umiejętności był pojedynczy blok na środku siatki. Świetna forma udzielała się również pozostałym zawodniczkom - Szczygłowskiej, Wołodko, a zwłaszcza niezawodnej w decydujących fazach ataków Frąszczak. Szybko zbierane punkty procentowały i z każdą piłką były bliżej zdobycia pierwszej partii. Pierwszy setball orlice miały przy stanie 24:16, ale dwukrotnie warszawianki odwlekały zakończenie. Ostatni punkt same podarowały naszym siatkarkom psując serwis. Pierwszy set zakończył się wygraną Orła do 18.
Druga partia rozpoczęła się tak, jak pierwsza zakończyła. Ewelina Frąszczak zza końcowej linii posyłała różnorodne zagrywki, które wprowadzały zamęt w szeregach przeciwniczek. Pięć pierwszych piłek i Orzeł prowadził 4:1, a o czas poprosił trener Spartanek. Po niej kolejny raz w konsternację wprowadziła rywalki Szostak, która znakomicie przeczytała zamiary warszawianek i sama postawiła skuteczną zaporę. Było 6:2 po ataku Szczygłowskiej i nic nie zapowiadało zmiany, jednak przecinek w jednostronnym widowisku w końcu postawiły rywalki, a zaczęło się od pierwszego skutecznego bloku postawionego na lewej flance przy ataku Tchórzewskiej. Ta sytuacja dała niezbędną pewność warszawskim siatkarkom, które po chwili wyszły na pierwsze w meczu prowadzenie (7:6), a sporo dobrego czyniła zagrywka Karoliny Dąbrowskiej. Oddaną inicjatywę przywróciła Szostak, która przebiła się przez ręce blokujących na prawym skrzydle. Kolejny punkt zapewniły elblążankom same Spartanki, a za chwilę sprytną kiwką kolejny dołożyła Wołodko. Następne wymiany należały do zawodniczek E. Leclerc, które w pełni zaczęły kontrolować przebieg wydarzeń na parkiecie. Same zdobywały seryjnie punkty i z rzadka je traciły. Przy stanie 17:11 na boisko weszły nowe siatkarki. Swoją obecność wyraźnie zaznaczyła Daria Pik, która dobrze odnalazła się pod siatką i przy serwisie. Set nieuchronnie zmierzał ku końcowi, a zdemotywowane bezbłędnością gospodyń Spartanki nie potrafiły znaleźć recepty na odwrócenie losów rywalizacji i zakończyły go identycznie jak poprzednio - autową zagrywką przy końcowej piłce. Drugi set: 25:18 dla Orła.
Otwarcie trzeciego seta należało do Aleksandry Szczygłowskiej, która postawiona została w trudnym położeniu przez rozgrywającą, ale zdołała zmieścić piłkę tuż za siatką. W następnych akcjach to jednak głównie rywalki doprowadzały do zmiany rezultatu. Elblążanki miały kłopoty z dokładnym odbiorem, co przełożyło się na trudności przy wykończeniu i ni stąd, ni zowąd osiągnęły satysfakcjonujące prowadzenie 8 do 4. Trener Jewniewicz nie wykonywał nerwowych ruchów i nie przerywał gry. Zawodniczki Orła wprowadziły momentalnie plan naprawczy i od razu przyniosło to efekty w postaci trzech kolejnych punktów. Przerwał tę pogoń szkoleniowiec Spartanek, ale lawina ruszyła i już za chwilę był remis (9:9), a z wolna szala zwycięstwa zaczęła się przechylać na korzyść orlic. Przyjezdnym coraz trudniej przychodziło zdobywanie punktów, a dodatkowo szczęście było po stronie rywalek. Było znacznie więcej rotacji w zespole Orła, lecz nie wpłynęło się to na poziom prezentowany przez zespół. Pojawiła się Martyna Bartnicka, Paulina Markowicz, Agnieszka Kowalczyk, a wcześniej Daria Pik oraz Izabela Wąsik. Napawała optymizmem również postawa Izabeli Giecewicz, która wypełniła lukę po Mrzygłód. Młodsze siatkarki prowadziła bardziej doświadczona Monika Tchórzewska. Przewaga rosła i do przerwy na żądanie trenera gości wynosiła 3 punkty (17:14) i sukcesywnie rosła aż do stanu 24:18. Spotkanie zakończył as Pik i po raz trzeci Orzeł wygrał seta do 18, a cały mecz 3:0.
Andrzej Jewniewicz o meczu:
- Mnie cieszy to, że dziewczyny w tej chwili - pomimo tych kłopotów, które mieliśmy, bo ostatnio Kasia Mrzygłód skręciła staw skokowy, ale Iza Giecewicz bardzo dobrze ją zastąpiła, bardzo fajnie pograła - rozumieją pewne tematy i te kłopoty, które mamy przede wszystkim zdrowotne, nie przekładają się absolutnie na grę. Cieszy to, że mogliśmy pograć wszystkimi zawodniczkami. W zasadzie troszeczkę pograła tylko Martynka (Bartnicka), ale pozostałe grały w miarę dużo i bardzo fajnie, i to że trzymają poziom - to mnie bardzo cieszy. W niektórych momentach gramy naprawdę fajną siatkówkę i z przyjemnością się to ogląda. Wykorzystujemy bardzo mocno zagrywkę, Monikę (Tchórzewską) przestawiłem z libero na lewe skrzydło, tak jak graliśmy w ubiegłym roku cały sezon i radzi sobie. Dzisiaj już nie było tego naszego grzechu głównego, że gramy dobrze i gdy chcemy grać jeszcze lepiej, to to się obraca przeciwko nam. Jestem bardzo zadowolony, bo bardzo sympatycznie zakończyliśmy ten rok, który moim zdaniem był bardzo udany.
E. Leclerc Orzeł Elbląg - ESPES Sparta Warszawa 3:0 [-18; -18; -18]
Orzeł: Weronika Wołodko, Ewelina Frąszczak, Aleksandra Szczygłowska, Monika Tchórzewska, Izabela Giecewicz, Katarzyna Szostak, Karolina Kaczmarczyk (l), Agnieszka Kowalczyk (l), Paulina Markowicz, Izabela Wąsik, Izabela Trocińska, Daria Pik, Martyna Bartnicka.
Trenerzy: Andrzej Jewniewicz & Wojciech Samulewski.
Kolejny mecz naszych siatkarek obejrzymy już w 2017 roku i od razu będzie to spotkanie na szczycie 3 grupy. Wicelider Orzeł Elbląg pojedzie do Warszawy, aby zagrać z liderem grupy AZS AWF. W pierwszym starciu górą były warszawianki, które zwyciężyły w trzech ciężkich setach. Mecz zaplanowano na 7 stycznia.