Osada Truso. Nadal niewykorzystana szansa promocji miasta
Odtwórstwo historyczne przeżywa swój renesans na całym świecie. Już nie tylko inscenizacje wielkich bitew, ale także zwykłe, dawne codzienne życie i obyczaje ściągają turystów do takich miejsc, gdzie mogą to zobaczyć, poczuć i spróbować. W naszym mieście grupa mieszkańców od lat walczy o odbudowę repliki Osady Truso. Jednak jak przyznaje w rozmowie z nami Wojciech Ławrynowicz, elbląski wiking, od lat zaangażowany w ideę Truso, inwestycja jest ciągle w fazie planów.
Osada Truso została założona w VIII wieku przez przybyłych ze Skandynawii wikingów. Dogodne położenie, bogate w zwierzynę i drewno lasy oraz pełne ryb rzeki sprawiły, że szybko się rozrastała. Stanowiła centrum handlu dalekosiężnego. Do Truso przybywali kupcy nawet z Bizancjum czy Nadrenii. Rzemieślnicy słynęli z misternie wykonywanych przedmiotów, a wojownicy z wielkiej odwagi. W X wieku Truso traci jednak znaczenie na rzecz wspieranego przez Bolesława Chrobrego Gdańska. Legendarna potęga Truso, została opisana przez żyjącego w IX wieku podróżnika anglosaskiego Wulfstana, oraz w licznych zabytkach archeologicznych.
Ponad tysiąc lat później rodzi się idea odtworzenia Truso. Próby poszukiwania miejsca założenia kolonii wikińskiej podjął dr Marek Jagodziński, jeszcze w latach 80-tych XX wieku. Od tego czasu, systematycznie odbywały się wykopaliska, by w końcu ogłosić: „Znaleźliśmy Truso”. Bogaty materiał archeologiczny stał się wytycznymi dla grupy rekonstrukcyjnej „Witland” działającej w Elblągu, będącej członkiem sojuszu sześciu drużyn „Grupa Truso”.
Elbląscy Wikingowie powstali w 2003 r. Od tego czasu, dzięki licznym inscenizacjom, promują wśród mieszkańców zainteresowanie historią i życiem codziennym X wieku. Do tematu podchodzą poważnie, opierając się na najnowszych doniesieniach historycznych.
- Staramy się współpracować z muzeami. W szeregach „Grupy Truso” jest dużo archeologów, historyków, studentów archeologii, historii, miłośników i pasjonatów dawnych czasów. Większość uzbrojenia: odzieży, sprzętów, narzędzi jest rekonstruowana na podstawie oryginałów. Choćby biżuteria, topory oraz motywy zdobnicze są robione na podstawie znalezisk pochodzących z Truso. Z każdym rokiem prezentujemy coraz wyższy poziom w odtwarzaniu tych zamierzchłych czasów - mówi Wojciech Ławrynowicz, jeden z liderów „Grupy Truso”.
Silne zaangażowanie grup rekonstrukcyjnych spowodowało podjęcie dawnego pomysłu o wybudowaniu osady Truso. Nasi wikingowie chętnie biorą udział w zjazdach w całej Europie, gdzie zdobywają wiedzę niezbędną, by stworzyć niepowtarzalne, klimatyczne i co najważniejsze, bardzo profesjonalne ośrodki, dostępne dla turystów. Tak, by ci mogli wynieść z nich prawdziwy obraz tamtych czasów.
- Dziś ograniczenie się do postawienia paru chat przestało być atrakcją. Jeżdżę dużo po Polsce, po tak zrekonstruowanych osadach, poznając zasady ich funkcjonowania. Ich mocne i słabe punkty – mówi Ławrynowicz. - Ta wiedza pozwoli uniknąć błędów popełnionych przez tamte ekipy, budujące przed nami swoje obiekty, które dopiero wchodziły w ten specyficzny rynek. I nie chodzi tylko o osadę Truso, ale także o Kanał Elbląski czy Górę Chrobrego.
Przy obecnym otwarciu się naszych władz na turystykę, promując to, co mamy najlepsze pokażemy, że Elbląg jest atrakcyjnym miejscem w Polsce oraz, że warto tu przyjeżdżać. Kiedy powstanie osada? To dziś jeszcze trudno określić. Cały projekt jest w fazie przygotowawczej. Nie wiadomo nawet, gdzie może stanąć Truso.
- Jeżeli mamy ruszyć z tym projektem to w tym roku. Jeżeli to się nie uda, nie będę już walczył o inwestorów. Założyłem sobie ten rok, jako rok zerowy. Jeżeli nic z tego nie wyjdzie to, zajmuję się „Społecznością Truso”… ale ciągle jestem optymistą – mówi Wojciech Ławrynowicz.
Jak zaznacza Ławrynowicz, osada Truso ma być inna niż wszystkie tego typu obiekty. Mogą zostać stworzone dodatkowe miejsca pracy dla rzemieślników zapomnianych już dziś zawodów. Swoim rozmachem, ma przyciągać turystów z całej Polski i Europy. Zadanie trudne do zrealizowania, ale realne do wykonania.
- Osada ma żyć mieszkańcami i turystami. O jej atrakcyjności stanowić ma uzyskanie codziennego rytmu tamtych czasów, co nada jej niepowtarzalny klimat, oddziałujący na emocje turystów. Pracujący rzemieślnicy mieliby wytwarzać przedmioty niezbędne ludziom epoki, a nie dla turystów. Kucharka ma gotować dla siebie i innych Wikingów to, czym posilano się w tamtych czasach, szewc ma robić buty, w których będziemy chodzili. Turysta ma dosłownie poczuć zapach średniowiecza, co da efekt znacznie głębszy niż przereklamowana dziś technologia 3D. Cały zamysł połączymy z wodą. Wykorzystamy to, że w Elblągu jest łódź wikingów „Welet” - mówi jarl z Truso.
Obecnie w Polsce, funkcjonuje jedynie kilka ośrodków, które dobrze korzystają z grup rekonstrukcji np. Biskupin i Wolin. Swoją działalnością, co roku ściągają liczne rzesze turystów. Replika Osady Truso, może być całkiem nowym miejscem wydarzeń kulturalnych, wizytówką miasta i atrakcją turystyczną Elbląga w skali całej Europy.